zjadłbyś swoją matkę, żeby przeżyć? czy obudziłby się w Tobie richard parker i nie miałbyś nic do gadania. film zadaje też takie pytanie, na które wbrew pozorom jest tylko jedna odpowiedź.
Wiesz, trudno jest rozważać na takie tematy, kiedy siedzi się w ciepłym domu z pełna lodówką :) Ale nie ukrywam, że myślałam na ten temat i doszłam do wniosku, że pewnie zjadłabym innego człowieka, gdybym była w takiej sytuacji jak Pi lub rozbitkowie w Andach.
natomiast nie wyobrażam sobie... uh, nawet nie jestem w stanie tego napisać... jeżeli chodzi o członków mojej rodziny... Brrr..
Myślę, że zanim by do tego doszło, zanim zostałabym postawiona w takiej sytuacji jak Pi, kiedy miałabym jeszcze przebłyski myślenia, wyrzuciłabym ciała do morza. Żeby nie mieć okazji... Bo może bym przeżyła, ale myślę, że nie poradziłabym sobie ze wspomnieniami.
Bo...
Kiedy przychodzi do drastycznych wyborów dotyczących przetrwania, czy rzeczywiście jesteśmy panami siebie, czy tygrysami?
Nie chciałabym tego sprawdzić...
PS. Gdyby film sprowadził się do tego typu pytań i rozmyślań, a nie tego bełkotu o bogu i religii, uznałabym go za bardzo dobry. Zamiast tego mamy jedno pytanie, które determinuje twoją wiarę w boga. Dlatego dziękuję za twoje pytanie ;)