Większość osób zachwyca się pięknymi widokami oraz tym, że Pi mimo niezwykłych przeciwności losu zdołał przetrwać na morzu – w małej szalupie – i to obcując z dzikim tygrysem. Problem jednak w tym, że to co jest pokazane de facto nie jest tym czym się wydaje. Czy w szalupie był tygrys, zebra i parę innych zwierząt? Czy było tak jak zostało to opowiedziane? Wskazówka pozwalająca odpowiedzieć na te pytania znajduje się dopiero na samym końcu filmu i wymusza głębsze zastanowienie nad tym co się tak naprawdę stało. Czy snuta przez Pi opowieść była tylko sposobem radzenia sobie z rzeczywistością tego nie powiem bo każdy musi sam sobie na to odpowiedzieć, niemniej film jest ciekawym studium odnośnie działania własnej psychiki. To my decydujemy w co wierzymy i jak postrzegamy rzeczywistość. Robimy to w sposób który pozwala przetrwać, nadaje sens temu co nas otacza i znaczenie temu co doświadcza nas w różny sposób.
W ciekawy sposób pokazane są też kwestie związane z religią. Ogólnie można rzecz, że wszelkie spięcia na tym tle wynikają ze zwykłej niewiedzy. Nie lubimy innych bo ich nie znamy i nie chcemy poznać. Jak bowiem można mówić, że się w coś nie wierzy czy z czymś nie zgadza skoro nie mamy żadnego pojęcia na dany temat.
Ogólnie mówiąc film całkiem ciekawy, ale raczej do jednorazowego zobaczenia.