Nie ma porównania z serialem. Tylko niektóre teksty i żarty są śmieszne. Czasami są robione tak bardzo na siłę, ze wychodzi zażenowanie z nieudanej próby cringecomedy. Wyszedł odgrzewany kotlet o rażąco mniejszej jakości niż pierwowzór.
Na plus jest odegranie postaci Filomeny, która daje radę jak w serialu. Powaga przy najgłupszych pytaniach i przemyśleniach jest zagrana po mistrzowsku.