Prosty i urzekający, bez holywoodzkich fajerwerków, ale chwytający za serce. Trudno nie zapamiętać tego filmu, choć ja zawsze sam tytuł zapominam :) A jeszcze jak dodamy, że film częściowo opiera się na faktach, to ma się dreszcze po prostu.
Zgodzę się, jeden z lepszych jakie ostatnio oglądałam. :) I do tego przegenialny Tim Robbins! A Sarah Polley zyskała u mnie wielki plus.