W 2/3 film zaczął na krótką chwilę przynudzać, ale później z powrotem stał się ciekawy. Nużących momentów było mało, podczas oglądania większość scen chłonąłem z zaciekawieniem - zwłaszcza w pierwszej połowie filmu, która według mnie (po raz kolejny, jak choćby w Thunderball) wypadła ciekawiej. Nie spodziewałem się, że pierwsze Bondy będą tak "oglądalne", ale ta część to kolejna miła niespodzianka :) Seria świetnie się wpasowała w japoński klimat. Sporo skradania i fajnych zwrotów akcji, czyli tego co w Bondzie bardzo lubię :) MAŁY SPOILER. Wątek z uśmierceniem bohatera na początku filmu nasuwa skojarzenia z nowszą odsłoną - Skyfall :).
Sceny związane z podróżami kosmicznymi paskudnie się zestarzały, ale widać spory postęp technologiczny w por. do poprzednich części - np. wszelkie eksplozje wypadły tutaj znacznie bardziej przekonująco.