Bardzo dobre zwieńczenie całej trylogii. Jak dla mnie najlepsza jej odsłona, oraz wyraźny impuls bym jeszcze kiedyś powtórzył seans.
Miike ujął mnie tym razem klimatem oraz scenografią. Uwielbiam jak przyszłość niewiele się różni od naszej rzeczywistości, ale straszy szarością i ruiną. Tak właśnie wygląda 22?? rok w DOA 3. To gruzy pozostałe z naszej cywilizacji, która nadal opiera się na wartościach uważanych za najważniejsze (kariera, rodzina, przyjaźń, sława) ale inaczej respektowanych ze względu na możliwości.
Tematy wałkowane tysiąc razy (człowieczeństwo, antyutopia) są przedstawione w ciekawym świetle dzięki wyobraźni reżysera. Nadal rozpoczyna on od formy videoclipu, by powoli zmieniać kiczowaty film akcji w najprawdziwszy dramat. W DOA3 znajdziemy pełno kontrastów, jako iż Miike w tej części zdradza nam że jest to po prostu opowieść o dwoistej naturze ludzkie. Ciepły humor niespodziewanie zmienia się w czarny, a chwile refleksji, nieraz ustępują totalnej eksplozji kretyńskich scen. Nawet muzycznie nie ma tu żadnego klucza, bo jazz stoi na ścieżce dźwiękowej tuż obok industrial metalu.
Cała trylogia to udany twór, choć jak można zauważyć w moich komentarzach często na nią narzekałem. Z perspektywy czasu widzę jednak jak bardzo zapadły mi w pamięć poszczególne sceny i myślę że w przyszłości moja ocena się zmieni.