Znowy spotykamy Al Pacino tym razem jest obrońcą niewinnego chłopca - Jeff został zatrzuymany na autostradzie z powodu błahego przewiniwnia. Policjant rozpoznał w nim zbiegłego kryminaliste...
niektórych tragedie mogą śmieszyć..
Historia Jeffa to tylko epizod. Tragiczny, ale w sumie nie o tym jest ten film. I chyba ktoś niedokładnie film oglądał, bo Jeff nie był "zbiegłym kryminalistą", nie był nawet do nikogo podobny - po prostu miał nazwisko takie jak jakiś zbój, i dlatego go zatrzymano. W jego wypadku procedury okazały się zbyt sztywne, a ludzie mający załatwiać jego sprawę - zbyt opieszali lub wręcz złośliwi. Co doprowadziło do unhappy endu.
Kwintesencją tego obrazu jest tytuł - jest kilka wątków, rozwijających się obok siebie, ukazujących różne punkty widzenia na prawo i sprawiedliwość. Film ważny, z przesłaniem, poruszający.
Nie komedia - choć takie wrażenie może sprawiać muzyka, która już jedną nogą stoi w wesołych latach osiemdziesiątych. Ale to tylko muzyka.