Wystarczy ze zmieni mu sie nazwisko i juz nikt nie pozna ze to James Bond. Po pierwsze: wszystkie sceny akcji sa maksymalnie przekombinowane i bez pomysłu. Podczas gdy akcja w pierwszej polowie Casino Royale byla fajna (ta scena na lotnisku), to tu nic takiego nie ma. Po drugie: brak fabuły, scenariusza. Bond msci sie za dziewczyne, ktora caly czas wyzywa. Po trzecie: on nie ma cech Bonda, jest arogancki, zarozumiały i zwraca sie do swego szefa, M z takim szacunkiem, jak nasz premier do prezydenta. Po czwarte: to okropne wycie na poczatku filmu jest najgorsza piosenka z calej serii. Pasuje bardziej do jakiegos filmu o slumsach w ubogiej dzielnicy murzynskiej niz do Bonda. Po piate: partnerka Bonda jest wyjatkowo odrazajaca. Po szoste: nie ma tu zadnych typowych cech filmow o Bondzie jak Q (czy R), martini, i sposob przedstawiania sie. Rozumiem, ze tworcy chca uczlowieczyc bohatera i rezygnuja z tych obcykanych wstawek, ale chyba nie mozna usunac metoda Kononowicza wszystkiego. Reasumujac: to wszystko sprawilo ze na premierze prawie usnalem. Majac w pamieci dobre moim zdaniem Casino Royale teraz sie rozczarowalem. Zdecydowanie odradzam pojscie do kina.
tyż sądzę że za mało Bonda w Bondzie ostatnio, zamiast podszywać się pod serię mogli wymyślić inny tytuł i dać bohaterowi inne imię i nazwisko, powiedzmy John Bigbang, zamiast w służbie Królewskiej Mości mógłby pracować w służbie CIA, FBI czy cholera nawet KGB...
po co to? czy to ma na celu uratowanie serii o Bondzie? czy jej całkowite pogrążenie w komercji???
wydaje mi sie, że tak naprawdę casino royale i ta najnowsza wersja Bonda to całkiem odległe filmy od serii 007, można to wywnioskować nawet w banalny sposób (bez ogladania filmów) - plakaty i bildboardy reklamujące - są całkiem inne niz poprzendie, ktore byly w takim samym stylu
a co do wypowiedzi przedmówcy, to zeczywiscie zabrakło mi tego charakterystycznego przedstawiania sie, a to bylo zawsze punktem kulminacyjnym
"po co to? czy to ma na celu uratowanie serii o Bondzie? czy jej całkowite pogrążenie w komercji??? "
To cytat na bzdure roku :) Bo poprzednio filmy o Bondzie były niszowym kinem artystycznym i daleko im było do komercji... Poprzednie Bondy to jakiś kretyński kicz i bzdurna hollywodzka papka do sześcianu. Całe szczęście, że poszli z Casino Royale w inna stronę.
serio? nie wiedziałem, wow :/
wiem jakie były poprzednie Bondy, i swoją drogą nie wszystkie były takie złe,
a teraz mi powiedz jakie są te nowe co? kinem artystycznym? też bzdurną hollywoodzką papką, tylko że tutaj nawet nie ma Bonda w Bondzie