masz racje - szmiraaaa! w ogole Craig wyglada jak czarny charakter z tą swoją zakazaną mordą a nie Bond... :(
Film oceniam na 8/10 (normalnie 7 ale mam sentyment do Bonda).
Czemu Bonda gra taki za przeproszeniem ciul??? On nie pasuje do tej roli brak mu klasy i tego wszystkiego co powinien mieć bond on to się nadaje na podrzędnego gangstera którego bond załatwia w pierwszych 10 min filmu.
Drodzy koledzy i koleżanki, to jest kwintesencja kina akcji. I wreszcie jakiś prawdziwy człowiek gra Bonda, nie żaden spedalony ktoś kto metroseksualnym ryjem wyrywa panienki. Craig wyrywa je swoją pewnością siebie, widac po nim odrazu, że naprawdę coś potrafi. Dla mnie pomyłką był Pirs Brosnan a nie on. Mocne kurwa 9!
Powiem tak:
Oglądałam go w domu około pięciu razy, wczoraj byłam w kinie i nie żałuję ani grosika za bilet.
Dałam mu 10/10. Podobał mi się najbardziej, ze wszystkich Bondów. No i ta dziewczyna:
"Tknij mnie a złamię ci rękę!"
PS. Czy nie śmieszyła was kwestia :
"Dokumentos porfavore" (czy coś w tym stylu)?
Bo w kinie było nas kilku i każdy się z tego śmiał... "Dokumentos", hehe...
To coś może sobie być "kwintesencją" kina akcji, ale z Bondem to ma gówno wspólnego. Mocne kurwa 4. ;)
PS: O co Ci chodzi ze "spedalonymi metroseksulnymi ryjami wyrywającymi panienki"? Jakieś kompleksy? ;) A może jakiś osobisty uraz? ;)
Żaden kompleks, po prostu nie pasuje mi w roli człowieka z tyloma (i takimi) umiejętnościami ktoś kto ma twarz "jak pupcia niemowlęcia".
Chyba oglądałeś inny film....... Quantum mimo kilku wad jest jednym z najlepszych bondów ostatnich lat i nie narzekajcie że nie ma słów ,,nazywam sie bond..." i martini gdyż Casino i Quantum trza traktowac jako jedną historię. A jeżeli ktoś chce oglądnąć słabe części Bonda to niech oglądnie se ,,Diamenty są Wieczne" albo ,, Człowiek ze złotym pistoletem" i ,,Śmierć nadejdzie jutro"- 3 najsłabsze filmy w serii. Ja w kinie sie nie nudziłem i filmowi daje 8/10 szczególnie ze scene pościgu Astonem Martinem i akcję w Operze w Austrii.
Ja też zaczynam lubić nowego Bonda. Wprawdzie twarz Creiga nadal mi się nie podoba, to jednak podoba mi się ten nowy charakter Bonda, zamienił się w maszynę do zabijnia, prawdziwego agenta wywiadu, stary zawsze miły i zabawny Bond kiedyś mi się podobał, ale jak teraz oglądałem Goldeneye wydawał mi się niestrawny przez całkowity brak realizmu, sceny akcji były beznadziejne (z wyjątkiem pościgu czołgiem), natomiast w quantum to majstersztyk.
Prawdę mówiąc, nowe Bondy z realizmem też wiele wspólnego nie mają (z tą różnicą że nie ma gadżetów).
A prawdziwy agent wywiadu nie ma być maszyną do zabijania. Szpieg ma właśnie być dyskretny, nie rzucać się w oczy, niczym nie wyróżniać się spośród innych. Jego zadaniem jest wtapiać się w określone środowisko, podawać się za kogoś innego, inwigilować w celu pozyskania informacji. To jest szpieg. Craig to jedynie zabójca na usługach wywiadu, ma wygląd faceta od czarnej roboty a nie agenta. Nie może być szpiegem ktoś o tak podejrzanym wyglądzie, bo od razu się zdradzi.
W GoldenEye sceny akcji beznadziejne? Oprócz pościgu czołgiem chociażby świetna sekwencja początkowa w Rosji (może wyłączając samolot), ucieczka przed Ruskimi w Petersburgu, sceny z pociągiem, no i na koniec znakomity pojedynek 007 vs. 006 na Kubie. Ten film ani trochę się nie zestarzał i wciąż świetnie się go ogląda, bo jest zrobiony z polotem, dystansem i POMYSŁEM. Tego zupełnie nie widać w Quantum, gdzie występuje przerost formy nad treścią, sceny akcji są chaotyczne, a "efekt" jest jeszcze wspomagany przez głupi i irytujący montaż.
W Goldeneye dobijają sceny strzelanin: goni go armia żołnierzy pociski trafiają wszędzie dookoła tylko nie w niego a potem on odwraca się i kasuje kilku strzelając z biodra, coś takiego często powtarzało się w starych Bondach i mam tego naprawdę dosyć, w nowych Bondach strzelaniny są znacznie lepsze.
EEE no wiesz głupio by było jakby dostał pociskiem w czoło w pierwszej strzelaninie no nie???
Poza tym GE to trochę starszy film, a poza tym gdy goni cię armia to nawet jak kilku zabijesz nie zmienia to faktu że jesteś w d****.
No i właśnie jak już ktoś wspominał agent to nie ma być morderca ma inwigilować a nie kasowac kolejne bataliony wroga to nie rambo zaś nowy bond z tym ryjem to od razu podejrzenia wzbudza.
Film naprawde nie był zły lecz ten nowy bond po prostu jest do kitu.
Oj muszę tutaj zauważyć, że są różna rodzaje agentów (szpiegów). Jedni muszą tylko inwigilować dany "obiekt", inni działać prewencyjnie itp itd, nie wiem co jeszcze może być, ale na pewno agenci są szkoleni do różnych zadań.
film byl fajny. na poczotku tylko nie wiadomo bylo o co chodzi ale potem juz tylko lepiej. polecam
Kompletnie nie rozumiem ludzi którzy narzekają na Bondy z Craigiem...
To nowe spojrzenie na serie a wszyscy narzekają że nie ma tego czy tamtego, macie przecież 20 poprzednich filmów na które patent był zawsze taki sam, Bond Bond a na końcu rozpierducha z udziałem reinforcements. To żadna krytyka, jestem fanem każdego Bonda, no ale ludzie, ile można? Przyszedł czas na coś nowego i świeżego i takie są wlaśnie CS i QoS. Z niecierpliwością czekam na 3 część, chociaz nie dokońca rozumiem koncept trylogii.. w QoS wydawałoby się że sprawa Vesper jest zamknięta?
No i nareszcie skonczyły się bondy z Brosnanem które moim skromnym zdaniem są zdecydowanie najgorsze ze wszystkich, totalnie przebajerowane. O ile sam Brosnan spisał się dobrze, to filmy to jednak klapa.
Bondy z Brosnanem nie były w sumie wcale takie tragiczne. Brosnan zagrał w jednym filmie świetnym (GoldenEye), jednym bardzo dobrym (Świat to za mało), jednym przeciętnym (Jutro nie umiera nigdy) i jednym fatalnym (Śmierć nadejdzie jutro). Wielu ocenia jego karierę jako Bonda przez pryzmat jego ostatniego, kompletnie nieudanego filmu, gdzie Bond został zdecydowanie przytłoczony nadmiarem gadżetów i efekciarstwa. Ale ogólnie nie były one bardziej przebajerowane niż części z Rogerem Moorem, w których różne głupoty się zdarzały, a jednak ceni się je wysoko.
Stary 007 był typowym gadżeciarzem który wychodził z opresji za pomoca piły mechanicznej w zegarku po czym lądował w łódce z jakaś laska i koniec filmu... od poczatku było wiadomo jak sie skończy. Nowy bond odchodzi od oklepanych schematów jest nieobliczalny i zaskakuje na kazdym kroku. Film moze sie niepodobac tylko zagorzałym fanom którzy chcieli by dostać na talerzu to co zwykło im sie podawac w poprzednich czesciach. Ja osobiscie nie zawiodłem sie i dostałem to czego oczekiwałem. 8/10
Jaki tam słaby-to kolejny Bond po prostu.Nuda to w kościele może być a nie w kinie.Ludzie leczcie się!!!
Ja osobiście lubię tego aktora, uważam że pasuje do roli Bonda lepiej od Brosnana. Ale powiedziałem że film mnie nie zachwycił, a nie Craig. Po prostu Casino było znacznie lepszym Bondem.
mnie Quantum sie bardzo podobał choć wiadomo ze Casina trudno by było przebić to przynajmjiej wq trzyma poziom poprzednika. Co do braku słynnych znaków rozpoznawalnych Bonda to fajnie to goście na IGN.com wytłumaczyli. Bond pierwszy raz zamówił martini i sie przedstawił w Casinie- więc w Quantuimie jakie bezpośredniej kontynuacji nie mógł tego ponownie zrobić. Mnie tam osobiscie to nie przeszkadzało. Gdyby usunęli np. scenę w której Bond strzela na biało czarnym tle-> największy znak rozpoznawalny Bonda to bym sie przyłączył do ,,protestu" ale te znaki rozpoznawalne nie były gdyż jako w kontynuacji historii z Casina nie mógł BOnd powtórzyć tych rzeczy które pierwszy raz w Casinie zrobił. A tak swoją drogą co sądzicie jakby film kończył sie orignialną sceną gdzie Bond miał spotkać Mr. White'a i Guya Hainesa- gościa z opery, doradce premiera i nr. 2 w organizacji QUANTUM?