1. Z dwóch filmów "Casino Royale" i Quantum of Solace", wybieram ten pierwszy. Pomimo faktu, że niewiele zostało w nim klimatu z poprzednich części, i niepowtarzalnego stylu, jest filmem lepszym. Także Daniel Craig, który zupełnie nie pasuje mi do roli Bonda, gra lepiej niż w QoS.
2.Równiez Martina Campbella. Jak pokazało QoS, Marc Forster nie jest niestety reżyserem, który nadawałby się do robienia filmów akcji. To bardzo dobry fachowiec, ale od zupełnie innych fimów. Widziałem jego dwa obrazy "Marzyciel" z genialną rolą Johnego Deppa i muzyką Jana A.P Kaczmarka oraz "Chłopiec z latawcem". To chyba są klimaty w których moim zdaniem czuje się on lepiej.
Po drugie, zawsze uważałem, że jeśli kręci śię filmową trylogię, powinien to robić jeden człowiek. W tym przypadku jest to Martin Campbell. Nie wiem jakie były przyczyny, dla których nie dane mu było zrobić kolejnego filmu o Bondzie, ale jestem przekonany, że gdyby to on wyreżyserował najnowszą część, byłby to znacznie lepszy film.