Casino Royale podniosło poprzeczkę wysoko, wydawało mi się, że to będzie przedsmak, tego co uświadczymy w Quantum. A tutaj już sam opening i piosenka były denne. Walka na rusztowaniach jest niczym ze Star Wars lub Matrixa, a bardzo przyśpieszone sceny walki i akcji sprawiają wrażenie, że to kolejny nowy "John Ramo", a nie Bond. Muzyka też zbyt smętne jak na 007 i totalny brak humoru. Craig nadal daje radę, to bardzo dobry Bond, ale niestety nie gra w Bondzie.... :/. Film jakby zupełnie inny, a Bond dokonuje zemsty, ucieka i rozwala wszystkich... Montaż jest zbyt chaotyczny, czarny charakter to ciota. Oj, film ma jeszcze wiele minusów. Szczęściem jest krótki i już nie nudził mnie tak, jak za pierwszym razem. 5/10
Scena na rusztowaniu była genialna , ta ruchoma kamera była super !Szkoda, że użyli jej tylko w dwóch scenach.
Dla mnie Casino i Quantum to tak na prawdę jeden film i wolę je oceniać jako całość. Dokładnie widać jaki Bond jest na początku Casino i jaki stał się na końcu Quantum, ta przemiana sprawia , że autorzy wykonali dobrą robotę tak jak aktor.