Jacy wy jestescie dziwni! jak czytam wasze calkowite krytykujace opinie az mi sie nie dobrze robi. To nie jest Bond bla bla bla. Rzeczywiscie poszli troche w strone Bourne-a ale ja wciaz widze tutaj doskonale tego samego Bonda co byl w Casino Royale. Brutal owszem ale taki ma byc taką krecja Bonda mial przyjac Craig i zrobil to rewelacyjnie. Wiadomo zawsze komus tam cos sie nie podoba. tutaj na prawde nie ma za co tego filmu specjalnie jechac ale ani niewiadomo jak wywyzszac. Fabuła specjalnie nie została wyjasniona bo Historia ta ma byc zawarta w trzech czesciach. Ja na premierze od pierwszej chwili gapilem sie w ekran i do konca napisow siedzialem na miejscu.Po prostu nie rozumiem jak film mogl sie calkowicie nie podobac! Casino Royale bylo Bondem przełomowym tutaj jest ciag dalszy tej przelomowosci .Gdybyscie dostali 1 bonda z craigiem w takiej formie jak Quantum of Solace mowiono by tak samo. Dla mnie film swietny i mam nadzieje ze beda ludzie ktorzy podzielą moje zdanie
Zastanawiam się, jak każdy facet będący agentem do zadań specjalnych, wyszkolony w dziedzinie sztuk walki z licencją na zabijanie zareagowalby na śmierć swej ukochanej z rąk przestępców...I odpowiedź znam po obejrzeniu filmu... Przekazaną w sposób surowy, nielogiczny, ale jakze prosty i wyrafinowany... Właśniego tak widzę Bonda w tej chwili jego życia... Bezlitosnego, krwawego msciciela, który odchodzi od swojego dotychczasowego ja - szarmanckiego amanta w słuzbie JKM ... po trupach do celu... by odnaleźć w zemście odrobinę ukojenia i wrócić do równowagi emocjonalnej... W swojej prostocie obraz świetny, a co wazniejsze będący świetnym uzupełnieniem poprzedniej części, jak i fundamentem dla popisów kolejnego twórcy przygód agenta 007.
Podpisuję się pod tym obiema rękami :)
Gdy tylko seans się skończył miałam ogromną ochotę kupić sobie bilet na kolejny :)