PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=349210}

007 Quantum of Solace

Quantum of Solace
2008
6,7 166 tys. ocen
6,7 10 1 165578
5,7 58 krytyków
007 Quantum of Solace
powrót do forum filmu 007 Quantum of Solace

Miłośników Bonda dzieli się na dwa rodzaje pierwszy to fani Q, monnypenny eleganckiego i szykownego Bonda który zawsze się dobrze przentuje i pija wódke z martini.

Druga zaś to osoby które czytały książki Iana Flaminga i swój wzór Bonda kładą właśnie na książkach. Moim zdaniem Craig jest znakomity jeśli brać pod uwagę książki a nie żałosne sceny walki np. moore'a z zębusiem:D. Nie wiem czy ktoś podzieli moje zdanie ale proszę sobie przypomnieć wygląd Bonda z książek i jego zachowanie, on nie zabijał z przyjemnością i nie miał z tym żadnych problemów jak Brosnan. Miał nieraz wyrzuty sumienia i to samo właśnie widać u Craiga....

Proszę was nie obrażajcie go i nie płaczcie że wasza seria utraciła kolor i blask. A pozatym cała czas któs pisze ze brosnan powinien zagrać w CR a czy wyobrażacie sobie brosnana jako niedoświadczonego agenta....

Ja nie

Kruchy_serious

święta prawda, brawo. wreszcie ktoś, kto zna się na rzeczy.

ocenił(a) film na 4
Kruchy_serious

Cóż... W zasadzie trzeba wyodrębnić dwa rodzaje Bonda - filmowy i książkowy. Jeden ma mało wspólnego z drugim i każdy wykreowany jest w inny sposób. Ten z filmów jest bardziej groteskowy i komiksowy, a ten z książek bardziej serio i trochę uczłowieczony. Ogólnie utrwalił się raczej wizerunek tego pierwszego i Bond w ogóle jest bardziej kojarzony z filmów. Książki na pewno jednak warto znać i dla każdego fana Bonda są nie lada gratką. Warto dodać, że chyba jedynym Bondem, który przed swoim występem na ekranie czytał powieści Fleminga i "przestudiował" literackiego Bonda był Timothy Dalton. I to jego generalnie uznaje się za tego najbliższego książkowemu pierwowzorowi. Czy Craig wgłębił się w książki Fleminga - tego akurat nie wiem. Jak ktoś wie niech powie.

Co do Brosnana, mimo że bardzo go lubię to nie miał prawa zagrać w CR no bo jak podstarzały Pierce miałby grać początkującego agenta? :D To nie trzyma się kupy. ;) Osobiście moim faworytem do schedy po Brosnanie był Clive Owen, ale skoro producenci zadecydowali inaczej...

ocenił(a) film na 9
Stranger

Całkowice zgadzam się z tym co napisał/a lapa11 :)

Natomiast chciałbym się odnieść do tego co napisał przedmówca :)
Ja akurat uważam że Brosnan obok Lazenby to najsłabszy Bond. Oczywiście nie mam zamiaru wchodzić komuś z buciorami w jego gust bo przecież każdy ma swój jeden jedyny, a co dopiero przekonywać kogoś do swoich racji :)
Jako że zaliczam się do osób szanujących cudze zdanie i opinię nie roszczę sobie prawa do krytyki czyjegoś gustu - dla mnie Brosnan był cieńki i tyle.

ocenił(a) film na 4
_Lennox_

Tak to już jest z Brosnanem - budzi skrajne emocje. Jako Bonda można go albo lubić albo go nie cierpieć. Każdy ma swój gust i swoje oczekiwania wobec Bonda. ;)

Stranger

A dla mnie Lazenby to jeden z najlepszych Bondow. A film, w ktorym zagral, jest zdecydowanie najlepszy z
calej serii.

Kruchy_serious

Jako kolejna odsłona przygód agenta 007 film mi się podobał, fakt wciąż w mojej głowie funkcjonuje tok myślowy z serii: "kiedyś to były Bondy..." ale to tylko z tego względu że jak się miało wtedy te 12-15 lat i leciał ten Bond w TVP to było 'wooooooow' jak to dziecko :D

Jedyne co mi się nie podoba w tym nowym bondzie to kamera, w scenach akcji zmieniająca się tak szybko że jak siedziałem w kinie to w pewnym momencie nie byłem w stanie załapać kto jest kto przykładowo w scenie gdy Bond goni tego zdrajce z obstawy M.

Kruchy_serious

Jest jeszcze trzecia grupa: takich, którzy lubią Bonda w obu wersjach. Ja należę do tej trzeciej. :P

ocenił(a) film na 10
Davus

O, to widzę że jednak nie jestem sam. To nie żadna trzecia grupa. My po prostu mieszańce jesteśmy ;-) Pozdrawiam

użytkownik usunięty
Kruchy_serious

To ja chyba też do tej trzeciej ;)

A co wierności książkowemu Bondowi - jakoś jak czytam Fleminga, to nie widzę tam żadnego z filmowych Bondów, a już na pewno nie Craiga...

"Miał nieraz wyrzuty sumienia i to samo właśnie widać u Craiga...." - ja wyrzutów sumienia w "Quantum..." nie widziałem ;)

Nie będę go krytykować, bo jako JB spisał się na 5. A co do filmów - Casino Royale było bardzo dobre, natomiast "Quantum of Solace" za bardzo przeładowane akcją, kiepsko zmontowane i w ogóle jakieś takie nijakie...

ocenił(a) film na 6

Nie widzisz? A to szkoda bo ten wyraz twarzy Craiga po zabiciu swojego pierwszego zera był... no coś w nim było takiego że to widziałem ale może jestem sam....
Co do Brosnana to bardzo lubie filmy z nim bo dobrze gra ale nie można byłoby sobie go wyobraźić jako niedoświadczonego agenta. A teraz prosze pomyślcie chwile zmieńmy stan rzeczy powiedzmy że rolę dostał Owen to byłaby tragedia... powtórka z tego co grał Moore czyli zero męskości.

Dla mnie tak cała seria była dobra uwielbiam wszystkie części jestem fanem bonda od lat.

Ale uważam że ta zmiana którą wprowadzili producenci była rewelacyjna, a Craig to najlepszy wybór z możliwych..

ocenił(a) film na 9
Kruchy_serious

Nie jesteś sam, ja to również widziałem :)
Co do Brosnan`a - filmy z nim faktycznie dobre, lecz jest coś w jego grze co mnie irytuje, i to właśnie za niego mogłyby zagrać C. Owen :)
Roger Moore był bardzo specyficznym Bondem, czy mało męskim - hmm... coś w tym jest, chyba wiem o co Ci chodzi i częściowo się zgadzam, aczkolwiek te filmy mi się bardzo podobają (może ze względu na sentyment z dzieciństwa .... ale podobają). Tak samo od samego początku jeszcze przed premierą Casino Royale powstawały jakieś strony przeciwko temu by Craig zagrał 007 - i co... i nic z tego nie wynika bo Craig jest genialny.

Wszystko to co piszę jest moją subiektywną opinią wynikającą z mojego gustu, co nie znaczy że mam 100% racji :)) Ja w żaden sposób nie uzurpuję sobie prawa do krytykowania kogokolwiek za jego gust .... ot tak po prostu sobie lubię pogadać z innymi fanami 007 .... a z moich obserwacji wynika że rzadko kiedy się zgadzają ze sobą :))))))

Pzdr

użytkownik usunięty
Kruchy_serious

No może jeżeli chodzi o tego kolesia w toalecie, to da się COŚ wypatrzyć na jego twarzy - jakby wzdrygnięcie, ale tylko ten jeden raz... A co z Drydenem? Prawie, że uśmiech ;) A gość którego bomba rozerwała na lotnisku - ta twarz Craig'a może się po nocach śnić ;) Też myślę, że odświeżenie wyszło serii na dobre, no ale "Quantum..." już tak do mnie nie przemawia jak "Casino..."

Co do Moore'a się zgadzam. Co więcej - dla mnie najgorszy agent.

Cieszę się, że mimo różnic w poglądach jakoś się dogadujemy, bo czasem to istne gromy lecą ;)

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8

lapa11, masz kolejne poparcie, tym razem moje. Znakomite spostrzeżenia, w pełni się z tobą zgadzam. Więcej takich użytkowników który potrafią sensownie uzasadnić wypowiedź!

Ja Bonda polubiłem dopiero od Casino Royale... Wcześniej nie przepadałem za serią, więc nie oglądałem poprzednich odcinków (tylko przelotnie w TV). Wizerunek starego Bonda trochę mnie denerwował. Wiem, że wielu osobom podobał się ten humor, ale do mnie zupełnie nie trafia. Teraz puszczą wszystkie Bondy w TV, więc będę miał okazję zobczyć.

Ja lubię tylko nową koncepcję Bonda

Znawca_

Ja się wychowałem na Bondach, dlatego jestem wielkim fanem całej serii. Quantum of Solace nie spełniło moich oczekiwań, było w nim za mało tajemnicy a za dużo akcji. Jeśli chodzi o Craiga, to uwazam że jest najlepszym odtwórcą roli Bonda tuż po Connery'm. Craig ma w sobię to coś, jego Bond to jakby splecenie Daltona z Connerym, ten obraz bardziej mi pasuje na agenta niż lalkowaty Moore i super-Borsnan (choc jego też lubie).
Mam nadzieję, że scenarzysci do nowej częśći będą jacyś sensowniejsi i nie spieprzą tak filmu, nie bedzie mi sie juz póżniej chciało czekać kolejne 2 lata na nową nadzieje