To chyba pierwszy Bond, którego nie jestem w stanie jednoznacznie ocenić. Mój kłopot wynika z tego, że uwielbiam starą serię filmów, ale z drugiej strony uwiodło mnie Casino Royale i pogodziłem się nawet z odejściem bajkowego stylu na rzecz naciąganego realizmu.
Quantum of Solace jest niestety mieszanką obu stylów. Posiada klimat Casino ale wspomniany przeze mnie 'realizm' został zastąpiony Brosnanową bajeczką. I potwornie się to gryzie (przynajmniej dla mnie). Ciężko mi było wyczuć film w którym Bond w jednej scenie jest rozliczany ze swej licencji, a w drugiej skacze z samolotu, rozpina spadochron kilka metrów nad ziemią, przywala w nią z impetem i nic mu się nie dzieje. Nie mówiąc już o kosmicznych innowacjach jakie przeszło biuro MI6 od ostatniego filmu.
Ponadto scenariusz jest dość słaby. Po pierwsze jest za krótki - kilka scen więcej by się przydało, a po drugiej zbyt łopatologiczny. Przypomniało mi się jak kiedyś mój znajomy na jednym forum recenzując polski film "Palimpsest" napisał o idiotyzmie jednej z ostatnich scen w której to grupa lekarzy w najprostszy sposób wykłada wszystko widzowi. Tutaj jest podobna scena, w której w paru zdaniach postacie tłumaczą widzowi kim jest Mathis (znany z CR). Można to było napisać inaczej, lepiej.
Jak już jestem przy postaci Rene - dodam, że został on wprowadzony na siłę. Nic nie wnosi do fabuły - znika równie szybko jak się pojawia. Podobnie rzecz ma się z Felixem Leiterem.
Cały film ma jeszcze jeden mankament. Otóż ogląda się go jak na siłę przedłużany epilog do Casino Royale. Nie znam jeszcze części trzeciej, ale jak dla mnie ten film można byłoby skrócić i wpleść w fabułę trójki, a nic by na tym nie stracił.
Ostatecznie oceniam go 6/10. Solidne kino akcji, ale jednak strasznie głupie.
zgadzam się z argumentem a propos scenariusza, jednak jakoś nie mogę sie zgodzic z "brosnanowską bajeczką". Może realizm rzeczywiście jest trochę naciągany. Już pierwsza scena pościgu wydaje się miec kosmiczne tempo. Ale wydaje mi się, ze daleko jest tu do bajkowych gadżetów i wyczynów poprzednich części. Nie widziałem nawet przez sekundę brosnanowskiej bajeczki, a wręcz przeciwnie. Z tym spadochronem to wcale nie było parę metrów ;p zdążył zwolnic ;] uważam, ze scen akcji generalnie jest za dużo, albo przynajmniej mało proporcjonalnie do reszty. do Casino sie nie umywa.
pzdr.
ps. tez dałbym z 6 czy 7 / 10