Uwielbiam wszystkie 21, ale podam ci 5 tych naj, naj wg. mnie:
1. "Licencja na Zabijanie"- Rewelacyjna rola Daltona. Powiew świeżości jeżeli chodzi o serię (Bond traci Licencje na zabijanie). Mocniejszy od poprzedników i chyba najlepsze sekwencje finałowe w historii serii (pościg cystern).
2. "Pozdrowienia z Moskwy"- Najbardziej szpiegowski film z serii. Klimat, świetny Connery i Shaw. Cały czas czekam na Pozdrowienia z Moskwy XXI wieku. Może "Quantum of Solace"?
3. "Goldfinger"- Bezsprzecznie najlepszy czarny charakter serii, Goldfinger. Mamy poraz pierwszy gadżety na szeroką skalę (kultowy aston martin), pełna napięcia akcje i rewelacyjny utwór przewodni.
4. "Tylko dla Twoich Oczu"- Najlepszy Bond Moore'a. Całkowita odmiana po Moonrakerze. Mniej gadżetów, więcej fabuły. Bardziej ukłon w stronę starszych Bondów.
5. "Casino Royale"- Najbardziej realistyczny z serii. Nie ma gadżetów, mrugania do widza itp. Paradoksalnie to atut tego filmu. Świetny debiut Craiga. Genialnie zinterpretował "nowego" 007. Ta pewnośc siebie, brak obycia, uczenie się na błędach. Widać jak bardzo Bond tu ewoluuje. I za to ogromny plus. Tak dobry że dwa razy byłem w kinie.

Zdecydowanie "Casino Royale" fantastyczna akcja, klimat i gra aktorska, miła odmiana po mdłym Brosmanie:D

Bezsprzecznie najlepszy czarny charakter serii, Goldfinger---Robert ostro poszalałeś he he-Najlepszy bez dwóch zdań to Ernst Stavro Blofeld !!!

No, Blofeld jest niezły, prawdziwe ucieleśnienie zła;)
Swoją drogą Monty Python nieźle go sparodiował w skeczu o dentystach
http://pl.youtube.com/watch?v=Vl-tzuPLEkg (skecz tu, niestety bez końcówki)

Mam pewną uwagę - moim zdaniem błędne jest powszechne przekonanie, że to właśnie "Casino Royale" jest najbardziej realistycznym Bondem. Jakby nie patrzeć to właśnie w "Tylko dla twoich oczu" jest najwięcej realizmu z wszystkich Bondów! Nawet Bond nie ściga się w tu kolejną superfurą a obciachowym choć uroczym żółtym Citroenem. :) Zresztą znalazłoby się jeszcze kilka bardziej realistycznych od CR filmów. Choćby "Dr. No", "Pozdrowienia z Rosji", "W tajnej służbie JKM", chyba nawet "Człowiek ze złotym pistoletem" też mógłby być...

EDIT - "Człowieka ze złotym pistoletem" wycofuję. ;) Chyba jednak nie. ;)

Ja najbardziej lubię Goldfingera, bo jest wyjątkowy że tak powiem fabularnie. Bo zazwyczaj Bond lata po świecie, dokonuje nadludzkich czynów i nie ma na niego bata, natomiast tu Bond niemal przez cały odcinek obrywa po ryju i siedzi zamknięty w kazamatach, a świat (hmmm, w tym przypadku tylko złoto) ratuje jego ....., no w każdym razie Pussy Galore „nawraca się” po tym, jak Bond ją przeleciał w stodole ;)

Ciężko wybrać ten jeden jedyny więc wymienię kilka.

1. Goldfinger - absolutna klasyka, doskonały Connery, świetny czarny charakter, ozłocona Shirley Eaton, sporo zabawnych tekstów, ciekawa fabuła (jeden z pierwszych Bondów jakie oglądałem)

2. Casino Royale - nowa, świeża wizja 007, Craig nie zbyt przystojny na mój gust i nie wygląda jak Bond ale jako twardziel spisał się świetnie. Film sam w sobie bardzo dobry, doskonale wplecione sceny akcji (które są najlepsze z wszystkich filmów całej serii), dobra muzyka i piosenka przewodnia, ładne laseczki. Poza tym prequele zawsze są ciekawe.

3i4. Licencja na zabijanie i W Obliczu Śmierci (Światło poranka czy jak się nie nazywa ten film alternatywnie) - czyli oba filmy z Daltonem - ja uważam, że wcale nie był z niego zły bond, a zdecydowanie filmy z nim były bardzo dobre.

Zdecydowanie "Pozdrowienia z Rosji". Absolutnie żaden inny Bond nie ma takiego klimatu. Doskonały thriller szpiegowski.

1 - Człowiek ze złotym pistoletem - za Christphera "trzy sutki" Lee i Goodnight
2 - Goldeneye i Żyje się tylko dwa razy - za bazy pod jeziorami
3 - Licencja na zabijanie - choć Dalton na Bonda się nie nadawał ale film świetny

Lubię też zabójczy widok, szkoda że Roger Moore jest tam już taki stary ale za to najlepsza czarny charakter - Christopher Walken. Ernst Bloveld jest ok, szkoda tylko, że zawsze grany przez kogo innego...

oczywiście że Casino Royale jak na razie... mam nadzieje ze nowy 007 okaże się jeszcze lepszy!

Craig jako bond porażka obydwa ostatnie"bondy to porażka" beznadzieja

Za to Comando to arcydzieło, no nie ;/

jak jesteś fanem lub fanką tego Craiga to możesz sobie być ja go nie lubię..
A Comando to nie wiem co to za film?????..

Ten tekst z Commando rzuciłam, bo widzę, że to film który oceniłeś na 10, ale to nieważne.
Jak mówisz: beznadzieja, totalna porażka, to chociaz powiedz dlaczego.

Odpowiem krótko każdy był dobry na swoje czasy,nie liczę tych z Brosnanem bo to była żenada jako taki był Golden Eye.Przyszłość należy do kina akcji,nie wracajmy ciągle do przeszłości bo doczekamy się powrotu komuny.Nowy Bond to powiew świeżości w kinie,a jak ktoś oczekuje czegoś sprawdzonego to może obejrzeć poprzednie części bondowskiej sagi.