tak jak w temacie - no lipa :( smutno mi bo bardzo lubie bonda, ale tego prawdziwego czyli, nie tylko akcja, ale fabula(!), humor, gadzety itd. W CR brakowalo fundamentow bonda ale przynajmniej wszyscy wiedzieli ze jest to pierwsza czesc opowiesci o bondzie, wiec dalo sie wybaczyc, bo bond jeszcze nieopierzony moze i taki byl. ale tu drugi film mamy a zmian nie widac.a wlasciwie widac ale na gorsze. QoS ma najgorsza fabule w historii bonda, humoru zero, gadzetow rowniez. caly film to nie do konca trzymajace sie kupy efekty specjalne i pojedynki 007. przypomina troche bourne'a z tym ze jest gorzej niz w serii o jasonie. film ratuje tylko to ze james wkoncu zaliczyl a wiec jakis akcent fleminga jest. reasumujac lipa, ale i tak pojde na 23 do kina, bo gorzej juz byc nie moze :)
aha i zapomnialem dodac ze piosenka przy intro jest patologiczna. muzyka jest super i pasuje do agenta ale wykonanie keys nie jest nawet godne obelgi!