Jak oceniacie piosenke z filmu?
Ja jak usłyszałem ja po raz pierwszy to myślałem że to pomyłka!
OK linia melodyczna rewelacyjna bondowska i dopracowana ale jak tylko usłyszałem wokal to mnie odrzuciło przeciez refren to jeden wielki fałsz akustyka jakby ze studia spod Wąchocka.
Nawet nie chce tego porównywać do piosenki z Casino Royale bo to tak jakby porównywać Malucha do Astona Martina...
No niestety jak będę szedł do kina to na te 4 minuty czołówki stopery chyba założe...
Ocena 1/10
hmm... sam początek może i ok , ale całokształt kiepski, i jak dla mnie za długi(nudny?),w porównaniu z "You know my name " Cornella i kilku piosenek z wcześniejszych filmów "Another way to die" raczej miernie wychodni;-/
tak jak pisałeś linia melodyczna spoko , ale wokal średni.
Podzielam zdanie, muzyka w porządku, a wokal słaby, całość średnia nic ciekawego i m w sumie męcząca w przeciwieństwie do energetycznej piosenki Chrisa Cornella.
"You know my name " różniła się od wcześniejszych tematów muzycznych Bonda i sam Bond również różnił się. Jak dla mnie w obu przypadkach na plus.
Dlatego mam nadzieję że film nie jest równie słaby co Another Way To Die - Alicia Keys&Jack White
Wreszcie nowy Bond (przez co rozumiem ostatnie 2 filmy) ma odpowiednią, do ewolucji jaką przeszła seria, piosenke tytułową. Alicia Keys i Jack White ze swoim "Another Way To Die" wpisującym się w ramy tzw. inteligentnego (ambitnego) popu idealnie wpisują się w klimat jaki ma "Quantum of Solace" (piosenka ze zjawiskową oprawą wizualną świetnie wypada zaraz po rewelacyjnych sekwencjach pościgu otwierających QoS). Natomiast poprzednia całkowicie nijaka i nudna do bólu piosenka tytułowa zaproponowana przez Chrisa Cornella może spokojnie znaleźć się w koszyku razem z jego ostatnimi żenującym poprockowymi albumem solowym (właściwie przedostatnim licząc to coś co stworzył z jego muzyką Timbaland) i słabiutkim tworem zwanym Audioslave. Mam nadzieję, że w ostatniej częsci trylogii znów twórcy postawią na coś na właściwym poziomie.
Jak tylko dowiedziałam się że to będzie tytułowy utwór QoS jakoś mi nie pasowała do bondowskiego klimatu.
Mam mieszane uczucia co do tego utworu;)
..ale z drugiej strony im więcej razy jej słucham tym bardziej wpada w ucho.;)
Utwór budzi we mnie mieszane uczucia. Alicia Keys - w porządku, klasa sama w sobie, ale nie potrafię poważnie odbierać Jacka White`a, nie jest to zbyt dobry muzyk. Najbardziej w utworze razi mnie podkład perkusyjny brzmiacy jakby zagrał go totalny amator.
mgmg
'jack white słabym muzykiem'???? chłopie/kobieto zastanów sie co piszesz, The white Stripes i the raconteurs to dopiero klasa sama w sobie. Jack White jest jednym z najbardziej cenionych gitarzystów młodego pokolenia, no i ma genialny wokal. a co do utworu z QoS to jakoś nie jest super, ale słaby tez nie jest. podoba mi sie bardziej niz ten z CR
Co do Cornella, zgodzę się - piosenka byłaby naprawdę dobra, ale coś się chyba z wiekiem w nim wypaliło, i ze świetnego wokalisty w Soundgarden i na 1 solowej płycie stał się medialną popierdółką.
Co do nowej piosenki z Bonda... Ma swój klimat, jest zupełnie inna, za 1 razem jak jej słuchałam nie byłam przekonana, ale z czasem staje się naprawdę świetna ;)
Zgadzam się.Ta muzyka to pomyłka.Bez klimatu - po prostu
nudna.Najbardziej pasowała do Bonda piosenka Chris`a Cornell`a - You
Know My Name.Wg mnie była rewelacyjna
Najlepsze bylo Goldeneye, ale Another Way To Die zostalo zniszczone w filmie. Jest inaczej zagrane i zaspiewane, slychac ciecia. Jakby chcieli zrobic idealnie pod czolowke.
No i zaluje ze piosenki nie nagral Tom McRae, bo jego Karaoke Soul ma swietny bondowy klimat.
you know my name miało dobra melodie, ale w zwrotkach troche chris przynudzał.
a another way to die jest ..zmysłowe, poczatek najlepszy i melodia niezla.
wg mnie obie piosenki na poziomie, chociaz wstep w filmie bardziej mi sie podobał w quantum.
A ja uważam że piosenka ta jest bardzo dobra, duet Alicia Keys & Jack White zdaje się tworzyć ciekawy kontrast głosów, choć przyznam że nie podoba mi się głos Jack White`a, ale ogólnie nagranie napewno nie jest 1/10.
Mnie najbardziej z serii Bonda podobał się utwór "Die another day", a utwór z Quantum of Solace oceniam na 7/10 jeśli chodzi o filmy o Agencie 007.
Pozdrawiam.
Ta piosenka faktycznie przerasta niektórych osobników przyzwyczajonych chyba do popowej sieczki i mdłych melodii w rytm umcyk-umcyk. Słaby wokal? Jasne, bo to "tylko" Alicia Keys, najlepsza "rzecz" jaka przytrafiła się muzyce soul/r&b i Jack White, jedna z najciekawszych postaci współczesnego rocka. Gdzieżby tam tacy potrafili dobrze zaśpiewać... Posłuchajcie sobie stękania Madonny, albo banalnego wokalu wykonawców innych bondowskich piosenek, które zlewają się w jedną, denną magmę. Tu słychać talent i oryginalność wokalistów (i w dodatku bardzo dobrych instrumentalistów). A sama piosenka jest rewelacyjna - słychać, że napisał ją ktoś, kto ma pojęcie o komponowaniu, o takich rzeczach jak operowanie kontrastem, jak tworzenie klimatu utworu, budowanie napięcia, jak tzw. "produkcyjne smaczki". Ale niektórzy woleliby pewnie jechanie na jedno kopyto, jak w piosence do poprzedniego Bonda... A propos Chrisa Cornella - tamten utwór sprawdzał się chyba tylko jako takie "odświeżenie" po totalnym obciachu autorstwa Madonny, ale sam w sobie jest niestety dość nijaki, a Cornell swoim zawodzeniem skutecznie przynudza.
Przyznam, że Jack White jak również Alicia Keys są klasą samą w sobie. I nie musisz udowadniać, że są świetni. Również cenie ich dokonania, ale to że ktoś jest dobry nie znaczy, że zawsze tworzy wielkie rzeczy i należy być bezkrytycznym. Dla mnie Another Way To Die jest słaba i nierówna, zaczyna się dobrze, a później zaczyna mnie nużyć, głównie przez wokal.
Ależ ja się zgadzam całkowicie, że jak ktoś jest dobry, to nie znaczy że zawsze tworzy znakomite rzeczy, ale mnie chodziło akurat konkretnie o krytykę wokalu, czego - przyznam się - nie bardzo rozumiem... Że co niby? Głos im się zmienił? Sposób śpiewania się zmienił? Jak zapuszczę sobie jakąś płytę White Stripes czy Alicii Keys i porównam z tą piosenką, to nie odnotowuję jakichś rażących zmian pod względem wokalu...
Jako, że wątek cieszy się dużym powodzeniem, to ozwolę sobie przekleić fragment mojej wypowiedzi, której
całość znajduję się nieco niżej...
http://www.filmweb.pl/topic/1026660/%22Documentos+por+favor%22.html
A więc:
Nawiązując pokrótce do tak nurtującej wszystkich piosenki... to moim zdaniem doskonale pasuje ona
do klimatu QoS. Jest ostra, niespokojna. Miejscami niezgrabna. Ale pojawia się w nim przecież tajemnicza
- w 100 % 'bondowa'- linia fortepianu. Pojawia się intensywne preludium. Jest dokładnia taka, jak film i
postać grana przez Daniela Craig'a. Wydaje mi się, że partnera dla Alici Keys wybrano nieprzypadkowo...
Potrzebny był głos, który jej czyste brzmienie 'wzbogaci' o to, co Daniel Craig wniósł w mydłkowatą postać
dotychczasowego Bonda.