Craig jako BOnd to niesamowita pomyłka. "Casino ROyale" miało świetny scenariusz,ale ten menel go totalnie zepsuł. Gdzie go porównywać do Moore'a,Connerego,czy Brosnana?? Jego można porównać tylko do Lazembiego. Najgorszy Bond w historii. Żenada. Pewnie następny Bond będzie jeszcze gorszy. Szkoda pisać.
Dlaczego tak uważasz według mnie scenariusz kompletnie się nie zgadza i zaprzecza że to scenariusz do Bonda, przecież żaden Bond nie biegał tak po rusztowaniach ani zabijał w ten sposób poprostu ten Bond miał być taki jaki jest a Craig zagrał dobrze, pozatm ta częśc to jakby kontynuacja Bondów z Piercem Brosnanem więc będzie jakby takie porównanie zachowania Bonda w Casino Royale na początku jego kariery i teraz gdy będzie doświadczonym agentem 00 i sądze że Craig popiszę się wtedy jako aktor który potrafi zmienić w postaci wizerunek
Ta częśc to kontynuacja tylko i wyłącznie Casino Royale, które było RESTARTEM serii tak samo jak Batman Begins. Będzie bez powiązania z wszystkimi wcześniejszymi filmami o Bondzie i całe szczęscie.
Właśnie ktoś taki jak Craig był potrzebny do uratowania nieco podupadającej serii za czasów Brosnana. "Casino Royale" miało być powrotem do korzeni serii, czyli miało być "realne" na tyle na ile ogólnie przyjęta konwencja tej serii pozwala. Jeżeli "Casino Royale" można porównać, z którymkolwiek z wcześniejszych bondów to chyba tylko z "From Russia with love", gdzie grał Connery, którego też można uznać za brutala i prostaka w porównaniu z clownem Moore'm i lalusiem Brosnanem.
Więc jeżeli ktoś miał przywrócić serii twarz po tej ostatniej wpadce z czasów Brosnana z różnymi Madonnami i znikającymi samochodami to Craig w tej roli odnalazł się znakomicie!
po pierwsze: JAKI MENEL?
po drugie: jezeli scenariusz ci sie podobal, to dziwie sie, ze nie podobala ci sie gra craiga, bo zagral doskonale to, co zakladal scenariusz wlasnie.
po trzecie: rzeczywiscie nie mozna go porownywac do brosnana- bo jest od niego o niebo lepszy
Wiecie co szczerze mówiąc to wolę oglądać takiego Craiga i taki scenariusz niż przejadłego już Brosnana ( uwielbiam go, miał najlepsze Bondy, ale były już z czasem zbyt przerysowane, wszystkie wcześniejsze części były trochę w przód jeśli chodzi o technike ale nie aż tak, oczywiście pomijając Moonraker'a)
Craig to zadna pomylka, wydaje mi sie, ze byl to swiadomy wybor majacy na celu uczlowieczyc tego mocno juz nudzacego superherosa i w tej kwestii Craig pokazal sie bardzo dobrze. Juz dawno wszak nie bylo filmu z Bondem, w ktorym byloby az tyle fabularnych przeskokow! Sadze, ze Craig moze smialo konkurowac z Brosnanem a moze nawet z Moorem, choc postura bardziej przypomina Connery'ego ktorego jednak przebic bedzie niezwykle ciezko.