Obejrzałem Casino Royale dosłownie dzień przed obejrzeniem QoS, i jak CR był filmem iście wręcz perfekcyjnym, to Quantum czegoś brakuje, za mało Craiga było w tym filmie - jakiś taki niewyraźny i dziwaczny, tak jakby ten Bond z CR przestał istnieć. Ktoś się przyczepił o montaż...No, trzeba przyznać że film jest zmontowany dziwnie - czuję się jakbym dostał papkę w której "gdzieś tam" pływa sobie Bond i mam go odnaleźć pośród tej niewyraźnej papki.
W ogóle co to za pomysł dawać dwóch różnych reżyserów na filmy z tej samej "paczki"? No ludzie!
Podsumowywując:
Casino Royale 10/10
Quantum of Solace 5/10