PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=349210}

007 Quantum of Solace

Quantum of Solace
2008
6,7 166 tys. ocen
6,7 10 1 165578
5,7 58 krytyków
007 Quantum of Solace
powrót do forum filmu 007 Quantum of Solace

Przyznam szczerze, że początkowo czułem się rozczarowany. Pierwsze pół godziny filmu było mocno nudnawe i przypominało typową sensacyjną średniawkę. Punktem granicznym, który pozwolił mi spojrzeć na wszystko inaczej była scena w operze;) Fragmenty przedstawienia, przeplatane z ujęciami uciekającego Bonda.. Po prostu majstersztyk! Majstersztyk i artyzm, nieczęsto w końcu spotykany w sadze o 007.. Widać, że reżyserem był człowiek z wizją, o własnym charakterystycznym stylu filmowym (w przeciwieństwie do reżyserów pozostałych "Bondów" - w większości zwykłych wyrobników). Szkoda tylko, że inwencji twórczej nie starczyło mu na cały film. Sceny walki na linach (Tarzan!) czy podniebnych potyczek, jako żywo przypominają stare, przaśne Bondy z Moorem. Jeśli zmieniamy konwencję, to chyba powinno to się robić konsekwentnie, prawda? Kiedy dodamy do tego: momentami chaotycznie prowadzoną fabułę, brak porządnego punktu kulminacyjnego, czy wreszcie odejście od tradycji (i nie mówię tu o ogólnym pomyśle na Bonda i nowej konwencji, ta podoba mi się bardzo. Chodzi mi o drobne smaczki: Martini, "Bond. James Bond", charakterystyczny motyw muzyczny itp.) - otrzymujemy produkt, po obejrzeniu którego ciężko czuć się w pełni usatysfakcjonowanym.. Z drugiej strony mamy jednak świetnego Craiga (najlepszy Bond od czasów Connerego), najlepszą w całej serii muzykę, ciekawe zdjęcia i sporą dozę emocji (scena śmierci Mathisa!).. No właśnie: emocje.. Jest to podaj pierwszy Bond, który autentycznie angażuje widza emocjonalnie; a przecież jest to jedna z podstawowych funkcji sztuki! To sprawia, że ostatecznie mogę z czystym sumieniem powiedzieć: to dobry film i warto go obejrzeć..

ocenił(a) film na 9
szalony_jak_mgla_i_snieg

ehhh nie pozostaje mi nic innego jak zgodzić się z tą wypowiedzią! :) akcja filmu toczy się z zawrotną prędkością ( może ma to odzwierciedlać bezsenność Bonda?), film jest przeładowany scenami pościgów (samochód, pogoń, motocykl, motorówka, samolot.... co dalej? wrotki?? ;) ) ale koniec końców można śmiało stwierdzić, że film jest rewelacyjny 9/10. Daniel Craig, humor brytyjski i scena w operze ;) ratują sytuację :). Jednak muszę przyznać, że brakowało mi słów "My name is Bond. James Bond" jak i małego martini :), no ale jako, że film ma być kontynuacją "Casino..." i ma opowiadać o żalu i zemście Vesper ze skórką cytryny musi nam wystarczyć...
POLECAM :)