Wiem, że to jest film akcji i że im więcej cięć tym "lepiej", ale tym razem ktoś przesadził. Pierwsza sekwencja pościgu była tak chaotyczna, że nie dało się tego oglądać, a lot samolotem z Camille był najzwyczajniej słabo zmontowany. Szkoda, że reżyser nie pociągną akcji na jednej scenie, przykładów można by było szukać na początku: Bond strzela do Alfa Romeo, to przejeżdża przez barierkę i spada w przepaść. Gnieciona blacha, drzazgi, kurz unosi się w powietrzu, ja siedzę i chłonę brutalność tej sceny (świetnie by to wyglądało w 3d). Ale co się nagle dzieje! Mamy cięcie, a po nim jakieś z_dupy_wyjęte_ujęcie pod, nazwijmy to umownie, "fajowym kątem" jak samochód turla się po zboczu wtf? A przecież wcześniej było lepiej.
Ten film przypominał mi trochę to co stworzył Michael Bay. Mamy ładny obrazek, taki co widać, że ktoś siedział z ołówkiem w ręku i szkicował storyboard, który miga bardzo szybko z kilkoma takimi z_dupy_wyjętymi_ujęciami.
ehh