To juz nie jest Bond. Nie ma tekstów Bonda, drinków Bonda, humoru Bonda, klimatu Bonda, wogole nie ma Bonda. I ten kolo jakis taki mało Bondowski. Starsze Bondy z pewnym dystansem podchodządo tematu i o to chodzi. To ma byc efektowna bajka, ktorą sie miło ogląda. Mają być gołe baby nad basenem, martini i "Bond... James Bond". Teraz Bonda leją po jajach, scigają sie w sposobach masakrowania wrogów bonda, zrobili mu nowe bio, zrypali klimat. Dlaczego po prostu nie nakręcili filmu szpiegowskiego o innym bohaterze z tym aktorem i w podobnym klimacie. Z przyjemnoscią oglądam stare Bondy, a te nowe zmęczyłem może po 15 minut.
Zgadzam się, Casino i Quantum może nie są złe jako filmy sensacyjne ale gdzie im do prawdziwego Bonda...
Quantum of Solace to najgorszy odcinek w dziejach. Trochę efektów, masę niespójności, naciągane jak stare spodnie wątki. Tragedia.
starsze bondy mialy dystans do tematu, a nowe bondy (zwlaszcza swietne casino royale) maja dystans do... starszych bondow. i to jest naprawde fantastyczne.
sorki, ale jezeli ktos nakrecil 20 filmow o jednym i tym samym, to potrzebna byla rewolucyjna zmiana. mysle ze po tym co widzilismy w "die another day" powinno to byc dla wszystkich oczywiste