Film zapowiadał się ciekawie, początek to klasyka filmów o napadach na bank ale im dalej tym gorsze g***o! Zero emocji, aktorzy tak drętwi, że aż boli, dialogi jakbyście słuchali IVO.
Bohater po kolei zabija wspólników napadu, bo jest przekonany, że któryś z nich jest odpowiedzialny za śmierć brata podczas akcji. Do tego "czarna wdowa" podąża za nim i eliminuje pozostałych, zacierając ślady. Wszyscy okazują się niewinni ale zginęli dla zasady - zasad w tym filmie żadnych nie ma!!!
Ale już zakończenie, to chyba since fiction.
Główny bohater bez mrugnięcia okiem bierze swoją dole, zapomina o zemście za brata, i z uśmiechem na ustach, odchodzi. Paranoja