Reżyser Roland Emmerich (Dzień niepodległości, Pojutrze) nakręcił pełną rozmachu odyseję przenoszącą widza w mityczny wiek proroctw i bożków, w którym duchy rządzą światem, a potężne mamuty panują na ziemi. Młody myśliwy D?Leh (Steven Strait), członek żyjącego wysoko w górach plemienia, spotyka wybrankę swego serca ? piękną Evolet (Camilla Belle). Kiedy jednak oddział tajemniczych wojowników napada na wioskę i porywa Evolet, młodzieniec ? by ratować dziewczynę - wyrusza na czele niewielkiej grupy myśliwych w pogoń aż na krańce świata. Wkraczając na nieznane terytorium, członkowie plemiennej drużyny odkrywają, iż poza ich własnym światem i znanymi im dotąd granicami ludzkich doznań istnieją cywilizacje o wiele większe, niż mogli podejrzewać. Do uczestników pogoni dołączają kolejno członkowie innych plemion zaatakowanych przez łowców niewolników, aż wreszcie niewielki oddział D?Leha przekształca się w prawdziwą armię. Idąc za głosem przeznaczenia, ?wojownicy z przypadku? muszą staczać bitwy z prehistorycznymi drapieżnikami, borykając się jednocześnie z bezlitosnymi żywiołami natury. Pod koniec heroicznej wędrówki odkrywają zagubioną cywilizację i dowiadują się, że ich ostateczny los rozstrzygnie się na terenie imperium, którego potęgi nie jest w stanie objąć ich wyobraźnia, i w którym wielkie piramidy zdają się sięgać nieba. To tutaj czeka ich ostatnie starcie z bogiem-tyranem, który brutalnie zniewolił ich rodaków. I tutaj właśnie D?Leh zrozumie, iż został powołany nie tylko do uwolnienia Evolet, ale też do uratowania całej cywilizacji. Warner Bros. Pictures we współpracy z Legendary Pictures i Haraldem Kloserem przedstawia film wyreżyserowany przez Rolanda Emmericha ?10.000 BC? według scenariusza Rolanda Emmericha i Haralda Klosera. W filmie występują Steven Strait, Camilla Belle oraz Cliff Curtis, wyprodukowany został przez Michaela Wimera, Rolanda Emmericha i Marka Gordona, a producentami wykonawczymi byli Harald Kloser, Sarah Bradshaw, Tom Karnowski, Thomas Tull i William Fay. Film zrealizowała ekipa twórców, wśród których znaleźli się między innymi: autor zdjęć Ueli Steiger, kierownik produkcji Jean-Vincent Puzos, montażysta Alexander Berner, projektanci kostiumów Odile Dicks-Mireaux i Renee April oraz autorzy muzyki Harald Kloser i Thomas Wander. Dystrybutorem filmu jest Warner Bros. Pictures.
WĘDRÓWKA BOHATERA:
Fabuła i obsada filmu 10.000 BC Roland Emmerich, reżyser obdarzony niezwykłą wyobraźnią, wykorzystał w swoich należących do najbardziej kasowych w ostatnim dziesięcioleciu filmach Dzień niepodległości i Pojutrze ogromną gamę pomysłów, od toczonych na wielką skalę wojen przybyszów z obcych planet po klęski żywiołowe. Teraz skierował oko swej kamery ku odległej przeszłości, by stworzyć film 10.000 BC. Stanął w ten sposób przed bodaj najśmielszym i najbardziej ambitnym zadaniem w swojej dotychczasowej karierze. Tworząc nowy mit o bohaterze, który, choć pochodzi z żyjącego w zapomnieniu plemienia, rzuca wyzwanie potężnemu imperium, starał się przenieść widzów w świat przygody, jakiej jeszcze nigdy nie doświadczyli, poszerzając jednocześnie granice, w ramach których definiuje się pojęcie filmu. ?Zawsze intrygowała mnie idea klasycznych opowieści, ów ponadczasowy rytuał przekazywania przy ognisku historii z pokolenia na pokolenie? ? mówi reżyser. ?Kiedy za temat filmu bierze się losy człowieka na wczesnym etapie rozwoju cywilizacji, pojawia się możliwość opowiedzenia wspaniałych, heroicznych przygód, w których bohater musi dokonywać wręcz nieprawdopodobnych czynów. Chciałem zrobić film przenoszący widzów w świat nie przypominający niczego, co widzieli dotąd?. Aby zaproponować pełną przygód wędrówkę w innym czasie i przestrzeni, Emmerich i członkowie jego ekipy musieli najpierw sami podjąć wyprawę na koniec świata. W trakcie realizacji filmu odwiedzili objętą zimowym chłodem Nową Zelandię, by potem znaleźć się w gorącym i nasyconym wilgotnością klimacie Kapsztadu w Południowej Afryce i wreszcie zakończyć swą peregrynację wśród jałowych, pustynnych piasków Namibii. Producent Michael Wimer wyjaśnia: ?Twórca pokroju Rolanda zawsze poszukuje czegoś oryginalnego, choć przecież niełatwo znaleźć, nazwijmy to, płótno, na którym nikt jeszcze nie próbował malować. Było to niezwykłe wyzwanie pod każdym względem. Roland oświadczył bez ogródek, że był to najbardziej wymagający film, nad jakim do tej pory pracował. Sądzę jednak, że tacy twórcy jak on najlepiej czują się, podejmując właśnie wielkie wyzwania?. Harold Kloser, który wraz z Emmerichem jest autorem scenariusza (a ponadto producentem wykonawczym filmu oraz współtwórcą - wraz z Thomasem Wanderem - muzyki), mówi, że 10.000 BC to podróż w epokę, gdy mistycyzm i świat duchowości stanowiły rzeczywisty element życia. ?Nigdy nie myśleliśmy z Rolandem o zrobieniu z tego obrazu filmu dokumentalnego? ? wyjaśnia Kloser. ?Chcieliśmy raczej stworzyć wielką epopeję przygodową o ludzkiej wyprawie, mającej na celu zderzenie się ze wszystkimi siłami, których człowiek nie jest w stanie wyjaśnić. Zafascynowała nas idea przekraczania granic ludzkich możliwości?. Producent Mark Gordon, dla którego jest to już trzeci film robiony we współpracy z Emmerichem, dodaje: ?Roland to reżyser, który nigdy nie chce się powtarzać. Jego wyobraźnia pozwala mu penetrować obszary niedostępne innym ludziom. Biorąc pod uwagę historie, jakie lubi opowiadać, oraz jego wizjonerskie zdolności twórcze, właśnie on doskonale nadawał się do zrobienia tego filmu?. Film posiada wszelkie cechy kina akcji, pokazując polowania na ogromne mamuty, epickie bitwy oraz spektakularne, panoramiczne obrazy ogromnych piramid i zagubionych cywilizacji w oprawie mitów i aurze mistycyzmu. Jednak, jak zauważa Camilla Belle odtwarzająca rolę Evolet, ?U sedna filmu leży także głęboka opowieść o człowieku. D?Leh i Evolet zostają rozdzieleni i muszą się ponownie odnaleźć w trakcie zdumiewającej wędrówki. Dla nich, tak jak dla widzów, to podróż do innego świata?. ?Jest coś naprawdę pięknego w tym, że istota ludzkiej egzystencji nie zmieniła się w ciągu tysiącleci? ? mówi Steven Strait, aktor, który wciela się w postać młodego wojownika D?Leha. ?To, co decyduje o naszym człowieczeństwie, a więc miłość, współczucie, sumienie, sympatia, pozostaje niezmienione od czasów prehistorycznych. Wszystkie te emocje są obecne w tym filmie. Można identyfikować się z nimi bez względu na epokę, w której się żyje?. ?Oprócz tych emocji w filmie są też legendy i proroctwa? zauważa inny aktor, Cliff Curtis, grający postać Tic?Tica. ?Na ekranie królują budzące strach drapieżne ptaki i tygrysy o zębach ostrych jak szable, i rzecz jasna mamuty, jednak nie brakuje tu również owej atmosfery duchowości, która spaja tę historię w jedną całość?. Akcja filmu rozpoczyna się w zapomnianej dolinie, gdzie plemię Yagahl zdobywa pożywienie, zabijając potężnego mamuta, członka wielkiego stada, które przemierza te tereny w trakcie dorocznej wędrówki. ?Członkowie plemienia Yagahl znani są jako łowcy mamutów, gdyż mięso tych zwierząt stanowi podstawę ich przetrwania? ? wyjaśnia Emmerich. ?Mamuty są dla tych ludzi tym, czym bizony były dla Indian Ameryki Północnej. Członkowie plemienia z jednej strony zabijają potężne zwierzęta, z drugiej jednak darzą je szacunkiem; czują się przez nie namaszczeni. To bardzo naturalna relacja między myśliwym a zwierzyną?. ?Plemię Yagahl żyje na krawędzi przetrwania. Jego egzystencja zależy od tego, co uda im się znaleźć i upolować? ? mówi Kloser. ?Właśnie zbliża się koniec Epoki Lodowcowej, więc dochodzi do zmian klimatycznych. Ludzie dostrzegają, że mamuty nie pojawiają się już tak regularnie?. Nad jednością plemienia czuwa jego przywódczyni, Stara Matka, którą gra Mona Hammond, oraz myśliwy noszący Białą Włócznię, odpowiedzialny za wyżywienie i obronę małej społeczności. Stara Matka widziała postać Yagahla i przepowiedziała, że - zanim z powierzchni ziemi znikną mamuty - pojawi się wielki myśliwy, który wraz z Evolet poprowadzi swych współplemieńców do nowego życia. Nikt nie wierzy, że mitycznym wybawcą będzie D?Leh, którego ojciec w tajemniczych okolicznościach opuścił plemię, gdy jego syn był jeszcze dzieckiem. Młodego myśliwego wszyscy nazywają synem tchórza. ?D?Leh jest wyrzutkiem? ? mówi Steven Strait. ?Reszta plemienia stroni od niego z powodu tego, co uczynił w przeszłości jego ojciec. Opuszczenie rodzimej społeczności uważane jest za największą hańbę i chłopak musi żyć z tym piętnem. Jednak, mimo iż sytuacja ta utrudnia mu życie, dodaje mu także siły?. ?Zawsze interesowały mnie konflikty na linii ojciec-syn? ? mówi Emmerich. ?Ojciec porzucił D?Leha, kiedy ten był chłopcem, i jak wielu synów, których ojcowie odeszli, jest on naznaczony przez najbliższe otoczenie stygmatem opuszczenia. Z czasem pozna powody ojcowskiej decyzji?. W trakcie poszukiwania obsady do filmu w Stanach Zjednoczonych, Europie, Ameryce Południowej i Nowej Zelandii, Emmerich wypatrzył idealnego odtwórcę głównej roli na plakacie reklamującym film wyprodukowany przez niezależnego producenta, zatytułowany Undiscovered. ?Zobaczyłem twarz Stevena? ? wspomina reżyser, ?i zapytałem ?Kto to?? Przeprowadziliśmy zdjęcia próbne, w których uczestniczyły także inne osoby, ale zawsze wracaliśmy do Stevena. Miał wówczas 18 lat i w czasie, gdy zaczynaliśmy kręcić film, był dobry, ale brakowało mu pewności siebie. Jestem z niego dumny, gdyż jako D?Leh przechodzi w filmie zupełną transformację. Jego zadaniem było udźwignięcie ciężaru całego obrazu i wywiązał się z tego zadania doskonale. Obserwowanie tej przemiany było niezwykłym doświadczeniem?. Strait czuł się podniecony perspektywą współpracy z Emmerichem. ?Jestem wielbicielem jego filmów, więc możliwość współpracy z nim była fascynująca? ? mówi aktor. ?Roland to przede wszystkim i nade wszystko mistrz fabuły; siłą napędową jego nawet najbardziej widowiskowych filmów są postacie. Pamiętam, że czytając scenariusz pomyślałem sobie, że to opowieść o niezwykłej przygodzie, a udział w tym filmie okazał się jeszcze większą przygodą niż przypuszczałem?. Przygoda D?Leha zaczyna się wraz z pojawieniem się w grupie innego outsidera, dziewczyny o imieniu Evolet, uciekinierki z plemienia, którego członkowie zostali porwani przez ?czworonożne demony?. ?Dziewczynę znajdują w górach, gdy siedzi przytulona do martwej kobiety? ? mówi Emmerich. ?Członkowie plemienia Yagahl do chwili znalezienia Evolet żyli w przekonaniu, iż są samotni we wszechświecie. Evolet stanowi pierwszy znak istnienia innych cywilizacji?. Stara Matka uważa, że Evolet to klucz do przepowiedni ? jest ona nierozerwalnie związana z myśliwym, który odziedziczy Białą Włócznię i poprowadzi plemię do nowej ojczyzny. Choć nikt nie wierzy, by miał nim być D?Leh, nawiązuje on tajemne więzi z Evolet, takim samym wyrzutkiem jak on sam. ?Evolet to sierota, która została przygarnięta przez plemię jako dziecko? ? mówi Camilla Belle. ?Zakochuje się w D?Lehu, a on odwzajemnia jej uczucia. Dziewczyna pragnie z nim uciec, lecz on wie, że to niemożliwe. Są jak Romeo i Julia, gdyż Stara Matka wierzy, że Evolet ma poślubić innego mężczyznę?. Michael Wimer twierdzi, że Camilla Belle posiada wyjątkową osobowość, której poszukiwano do tej roli, i przypomina sobie, iż zrobiła wielkie wrażenie na twórcach filmu już podczas pierwszego spotkania. ?Kiedy Camilla przyszła na wstępne przesłuchanie, miała na sobie bardzo interesującą biżuterię. Przypuszczałem, że założyła ją celowo. Potem uzmysłowiłem sobie, że ona ma swój styl. Jest bardzo piękna i utalentowana, wniosła jednak do tej roli tak wielką siłę, że byliśmy tym faktem szczerze zdumieni?. Mark Gordon jest tego samego zdania i dodaje: ?Camilla stwarza wrażenie osoby bezbronnej, ale wyczuwa się jednocześnie, że potrafi sprostać każdemu zadaniu i odnaleźć w sobie heroizm. Żadne okoliczności nie czynią z niej ofiary?. Belle utrzymuje, że wędrówka granej przez nią kobiety wyzwala w niej wewnętrzną moc. Wyjaśnia: ?Zajęło mi trochę czasu znalezienie sposobu na pokazanie osobowości tej postaci. Chciałam, by stała się kimś, kogo młode dziewczęta postrzegają jako wzorzec, a nie damę pogrążoną w rozpaczy, ponieważ walczy ona nie tylko o siebie, ale także o swój lud?. Człowiek, który odziedziczył Białą Włócznię od ojca D?Leha, i który musi ją przekazać następnemu przywódcy, to Tic?Tic, postać odtwarzana przez pochodzącego z Nowej Zelandii Cliffa Curtisa. ?Tic?Tikiem kierują dwa cele: pierwszy to nadzór nad przekazaniem władzy D?Lehowi, drugi zaś to spełnienie legendy i przepowiedni mówiącej, że D?Leh i Evolet zagwarantują plemieniu przetrwanie? ? mówi Curtis. ?Mój bohater to tradycjonalista. Wierzy w mity i wróżby. Wierzy w młodego wodza i ostatecznie w miłość D?Leha do młodej kobiety oraz w to, że ich los został połączony. Najciekawsze w tym wszystkim było to, że tej roli nie zagrałem z pozycji starego mędrca, znającego odpowiedzi na wszystkie pytania. Tic?Tic jest zrzędliwy i budzi lęk. Zachowuje się jak przemyślny mentor? Emmerich zauważył, że Cliff Curtis, podobnie, jak odtwarzana przez niego postać, stał się pewnego rodzaju mentorem młodszego kolegi, Stevena Straita. ?D?Leh to postać nie do końca wierząca w siebie; waha się, co powinien uczynić i dopiero doznane przeżycia zmuszają go do uzmysłowienia sobie, jakie jest jego przeznaczenie i kim naprawdę jest. Byłem zdumiony patrząc, jak Cliff Curtis, o wiele bardziej doświadczony aktor, wziął pod swoje skrzydła Stevena. Doskonale się uzupełniali w swoich rolach, gdyż relacje między odtwarzanymi przez nich postaciami odzwierciedlały to, co miało miejsce w rzeczywistym świecie?. Jedynego przyjaciela D?Leha i Evolet, Baku, gra brytyjski aktor młodego pokolenia, Nathanael Baring, dla którego jest to debiut ekranowy. ?Baku to bardzo młody chłopak? ? mówi Baring. ?Ze wszystkich sił stara się zaimponować D?Lehowi i Tic?Tikowi i stać się prawdziwym członkiem grupy, jednak tak naprawdę bardziej przeszkadza niż pomaga?. Kiedy ?czworonożne demony? ? łowcy niewolników przemieszczający się konno ? napadają na plemię i brutalnie porywają jego młodych członków, w tym Evolet, D?Leh przysięga, iż będzie ich ścigał tak długo, dopóki nie uwolni jeńców. ?Napastnicy przybywają na koniach i czują się jak demony? wyjaśnia Emmerich. ?Dysponują tak wielką przewagą, że plemię Yagahl jest bez szans. Napad stanowi w pewnym sensie wezwanie D?Leha do działania. Porwano Evolet i on musi za nią podążyć?. Młody myśliwy, choć wyrzekł się Białej Włóczni, odmawia rezygnacji z pościgu i w końcu dołączają do niego Tic?Tic i jego rywal, Ka?ren (grany przez Mo Zainala). Także młody Baku decyduje się na udział w wyprawie. Realizując swą niebezpieczną misję, członkowie grupy pościgowej muszą przebyć ośnieżone góry, by dotrzeć do Zagubionej Doliny, gdzie muszą stoczyć bitwę nie tylko z łowcami niewolników, ale także z tajemniczymi, budzącymi grozę ptakami, które upatrzyły ich sobie na ofiarę. ?W Zagubionej Dolinie mieszka stado straszliwych ptaków, żyjących w wysokich trawach? opisuje tę sytuację Emmerich. ?Są one jakby skrzyżowaniem dinozaurów ze strusiami, polują jednak podobnie jak rekiny, wychylając się z trawy i ponownie w niej znikając?. Wędrówka doprowadza naszych bohaterów do siedziby nowego plemienia ? Naku ? i do jego wodza Nakudu (granego przez Joela Virgela), którego syna także porwali łowcy niewolników. Wygłodniali, odwodnieni i skłóceni bohaterowie docierają na pustynię, gdzie wznoszą się wielkie piramidy i gdzie pracują zastępy niewolników, żyjących w strachu przed istotą nazywającą siebie bogiem. ?Piramida to dla mnie symbol totalnej arogancji? ? mówi Emmerich. ?Stanowi całkowity kontrast dla stylu życia łowców mamutów, którzy darzą wielkim szacunkiem zwierzęta, które zabijają?. Aby rzucić wyzwanie brutalnej kulturze, która zniewoliła jego lud, D?Leh musi przestać być myśliwym i ? zgodnie z przeznaczeniem - stać się wodzem. ?D?Leh musi dotrzeć niemal na kraj świata, by uratować Evolet? ? ciągnie Emmerich. ?Dzięki przebytej drodze dowiaduje się jednak, że musi wziąć odpowiedzialność nie tylko za dziewczynę?. Pozostałymi członkami międzynarodowej obsady są Marco Khan jako jednooki łowca niewolników oraz Ben Badra jako watażka, wódz najeźdźców. ?Szeroko zarzuciliśmy sieć? ? mówi Emmerich - ?i do obsadzenia tych ról wybraliśmy grupę aktorów, którzy gwarantują szeroki wachlarz typologiczny. Pochodzą oni z Azji, Ameryki Łacińskiej, Indii, Afryki i innych części świata. Ten film to także panorama twarzy i są wśród nich, moim zdaniem, bardzo niezwykłe oblicza?. Twórcy filmu mieli zaszczyt pozyskać także legendarnego egipskiego aktora, Omara Sharifa, do wystąpienia w roli narratora filmu. ?Włożył w opowiedzenie tej historii całe swoje doświadczenie, przeszłość i humanizm. Pozyskanie go było prawdziwą rewelacją? ? mówi Wimer. Aby dobrze odegrać role myśliwych wiodących życie na otwartych przestrzeniach, szereg aktorów wzięło udział w obozie szkoleniowym w Kapsztadzie pod kierunkiem specjalisty od scen kaskaderskich, Franklina Bensona. Szkolenie, oprócz zwykłych ćwiczeń fizycznych, obejmowało naukę specjalnego tańca oraz technik walki charakterystycznych dla odtwarzanych postaci. W przypadku Nata Baringa chodziło o wspinanie się po drzewach, co miało być wykorzystane w scenach potyczki z drapieżnymi ptakami. Dla Straita i innych polujących na mamuty postaci oznaczało to poznanie sposobów poruszania się myśliwych. Strait, który przytył na potrzeby poprzedniego filmu, by móc dobrze wcielić się w rolę muskularnego łowcy D?Leha stracił ponad dziesięć kilogramów za pomocą diety i ćwiczeń. ?Nie istnieją pisemne przekazy na temat ludzi z tamtej epoki,? ? mówi aktor - ?więc podpatrywałem zachowania plemion w różnych częściach globu. Nie tylko dowiadywałem się, jak żyją, ale opanowałem także sposób poruszania się i stawiania kroków ludzi, których egzystencja zależy od wyników polowania. Sprawność fizyczna decydowała o ich przetrwaniu, więc w trakcie szkolenia najwięcej wagi zrzucałem biegając?. Aktorzy grający łowców niewolników musieli wiele czasu poświęcić na konną jazdę. Instruktor jeździectwa, Peter White, odpowiadał nie tylko za szkolenie aktorów, ale także za tresurę koni. White miał pod opieką 20 koni zebranych ze stajni rozrzuconych wokół Kapsztadu. ?Były to głównie wierzchowce mieszanej rasy, bardziej odporne na choroby i mniej narowiste niż konie pełnej krwi? ? opowiada White. ?Sporo czasu zajęło nam przyzwyczajenie ich do czekających je na planie niespodzianek: kamer, świateł, dymu, ognia i tak dalej?. Jeśli chodzi o aktorów to zadaniem White?a było doprowadzenie do tego, by sprawnie posługiwali się kijami, mieczami, lassami i sieciami. Wszystkie te czynności wymagały jednoręcznego powodowania koniem, a także noszenia ciężkiego rynsztunku i kostiumów. ?W ubrania wszyto twarde i dość sztywne gorsety utrudniające ich zginanie? ? mówi White. ?Siodła były normalne. Były to lekkie, kawaleryjskie siodła, o wiele wygodniejsze dla jeźdźców i koni, tyle że obciążone workami i skórami?. Konie z Kapsztadu zabrano następnie w czterodniową podróż do Namibii, gdzie trzymano je w izolacji, by zminimalizować ryzyko zarażenia się chorobami od miejscowych wierzchowców. Ze względu na pustynny klimat, White dbał również bezustannie o to, by zwierzęta nie uległy odwodnieniu. Instruktor stanął w obliczu rozlicznych dylematów, gdy ekipa rozpoczęła zdjęcia w Nowej Zelandii, gdzie korzystał z koni, z którymi już wcześniej pracował. ?Zanim zaczęły się zdjęcia, mieliśmy dwa tygodnie przerwy. W tym czasie wprowadziliśmy konie w góry, by mogły przyzwyczaić się do zimna i wysokości?.
PODRÓŻ W CZASIE
Odtwarzanie zaginionych światów W trakcie swojej kariery Emmerich wytyczył nowe horyzonty w dziedzinie efektów wizualnych, tworząc tak pamiętne sceny jak wysadzenie w powietrze Białego Domu w filmie Dzień Niepodległości, czy jak wielka fala w filmie Pojutrze. Przy realizacji filmu 10.000 BC, któremu pragnął nadać walory epopei, wodze fantazji pozwoliły mu puścić najnowsze osiągnięcia techniki. Do nadzorowania wielkiej ilości niezwykłych ujęć Emmerich zaangażował specjalistę od efektów specjalnych, Karen Goulekas, z którą współpracował już w przeszłości przy kręceniu takich filmów jak Godzilla i Pojutrze. ?Karen to jedna z najbardziej prostolinijnych i obdarzonych twórczą wizją osób, z jakimi pracowałem? ? stwierdza reżyser. ?Nie ma dla niej rzeczy niemożliwych. Wiem, że mogę liczyć, iż urzeczywistni moje nawet najśmielsze zamierzenia, i że będą one często bardziej spektakularne niż je sobie wymarzyłem?. Najwięcej pracy wymagało stworzenie filmowej menażerii potężnych, archaicznych stworów ? mamutów, tygrysów szablozębnych i drapieżnych ptaków. Emmerich chciał, by stworzenia te poruszały się, jak gdyby były żywe, zapoznawał się więc z ich współczesnymi krewniakami. ?Wykorzystaliśmy mnóstwo filmów prezentujących słonie, tygrysy i strusie? ? mówi. ?Problem polega na tym, że nikt nie wie dokładnie, jak poruszały się mamuty. To zwierzęta prehistoryczne. Funkcjonowanie zwierzęcia można zrozumieć jedynie na podstawie jego ruchomych obrazów?. Największym problemem przy odtworzeniu ogromnych zwierząt z Epoki Lodowcowej było ich owłosienie i upierzenie: długa i matowa sierść w przypadku mamutów, pióra w przypadku drapieżnych ptaków oraz odporne na wodę futro w odniesieniu do tygrysów szablozębnych. ?Aby zwierzęta te wyglądały naturalnie, musieliśmy odtworzyć zachowanie ich uwłosienia i upierzenia? ? mówi Emmerich. ?To trudne zadanie. Zatrudniliśmy dwie angielskie firmy, które zadbały o to, by stwory te wyglądały jak żywe; w efekcie niemal chce się wyciągnąć rękę, by ich dotknąć?. Goulekas dołączyła do ekipy na dwa lata przed datą rozpoczęcia zdjęć i rozpoczęła pracę od rozpisania scenariusza pod kątem efektów specjalnych, a następnie każdy element przetworzyła na koncepcję artystyczną, na makiety (rzeźby, które zostały przeniesione na komputer za pomocą skanera) i modele. Skupiła się na głównych wątkach filmu ? polowaniu na mamuty, sekwencji z drapieżnymi ptakami oraz spotkaniach D?Leha z tygrysami szablozębnymi. Zbudowała całe archiwum ilustracji, zdjęć oraz obrazów graficznych zapożyczonych z programów telewizyjnych. Materiał ten posłużył jej jako odnośniki dla wszystkich stworów występujących w filmie. Odwiedziła także błota torfowe La Brea w Los Angeles, które stanowią bogate źródło wiedzy o mamutach, jak również rezerwat dzikich zwierząt Tala w Durbanie w Południowej Afryce, gdzie nakręciła wiele scen z dzikimi zwierzętami, w tym z udziałem lwów, tygrysów, lampartów, słoni i strusi. Zgromadzone przez nią ujęcia pomogły animatorom w studiowaniu ruchów zwierząt w różnych sytuacjach. Jednym z najtrudniejszych projektów Karen były budzące grozę ptaki ? drapieżcy bez skrzydeł i z ogromnymi dziobami. Ich wizerunek oparła na stworzeniach żyjących w Ameryce Południowej. ?Były ogromne? ? mówi Goulekas. ?Wiemy, jak szybko potrafią biegać strusie i jak wiele szkody potrafią wyrządzić swoimi potężnymi stopami. Wiedzę tę połączyliśmy z faktem istnienia bezpośrednich więzów między budzącymi grozę ptakami a dinozaurami. Ich wygląd był wynikiem zestawienia różnych ilustracji?. Dopracowanie ruchów wszystkich stworzeń wymagało wielokrotnych zmian ich wizerunku, dokonywanych we współpracy z Emmerichem. ?Stosowaliśmy tu metodę prób i błędów ? mówi Karen Goulekas. ?Próbujesz i próbujesz, aż osiągniesz pożądany efekt. Praca przy tym filmie była kreatywna, zbiorowa i bezustannie emocjonująca. Roland dzielił się ze mną wszystkimi informacjami, jakich potrzebowałam, ale zapewnił mi także swobodę twórczą?. Kiedy już ukończono projektowanie prehistorycznych stworów, osiemnastoosobowy zespół Karen, w skład którego wchodzili animatorzy i scenografowie, rozpoczął proces wizualizacji (previs) - tworzenia trójwymiarowej planszy obejmującej wszystkie sekwencje z efektami specjalnymi. ?Jeśli chodzi na przykład o scenę przechodzenia D?Leha przez wąwóz tygrysi, zbudowaliśmy taką przełęcz, zaś artyści opracowali animację tygrysów zeskakujących z krawędzi wąwozu. Wizualizacja pokazywała tę scenę z lotu ptaka? ? opisuje Goulekas. ?Następnie - z pomocą naszego montażysty, Steve?a Panga, i pod okiem mistrzów od wizualizacji - ustawialiśmy kamerę pod różnymi kątami, przeglądaliśmy wszystkie kadry i ustalaliśmy z artystami, co należy robić dalej?. Wizualizacja stała się nieocenionym narzędziem na planie zarówno dla ekipy, jak i dla aktorów. ?Zanim przystępowaliśmy do kręcenia danej sceny, zawsze pokazywałem aktorom wizualizację, aby mieli całościowy obraz tego, co się będzie wokół nich działo? ? zaznacza Emmerich. Wizualizacja okazała się także bardzo pomocna dla Ueli Steigera, autora zdjęć, zwłaszcza pod kątem ustawiania światła. ?Wstępna wizualizacja to prawdziwy poradnik, jak kręcić poszczególne sceny? ? potwierdza operator. ?To jasne, że obraz po wykonaniu zdjęć jest inny, gdyż w trakcie kręcenia dużą rolę odgrywa element improwizacji, jednak wizualizacja to zestaw ważnych wskazówek?. Duch współpracy ożywiający Emmericha pozwolił artystom z zespołu Karen Goulekas na popuszczenie wodzy fantazji, zawsze jednak w ścisłym porozumieniu z nią i z reżyserem. ?Mieliśmy zwyczaj omawiania zgłaszanych przez członków zespołu sugestii i często korzystaliśmy z ich pomysłów? ? odnotowuje Karen. ?Efektem była wyższa jakość pracy. Artyści czują się w takim wypadku współautorami dzieła; wierzą, że autentycznie współuczestniczą w jego powstawaniu?. Goulekas i członkowie jej zespołu spotykali się w trakcie produkcji z aktorami oraz ekipą zdjęciową, wyposażeni w taśmy miernicze, flagi i inne pomalowane na niebiesko przedmioty, aby ewentualnie wprowadzić do obrazu ruchome obiekty cyfrowe. ?W przypadku sekwencji z budzącymi przerażenie ptakami, na końcu kija umieściliśmy niebieską ptasią głowę, która wyznaczała tło obrazu, pozwalało to na wyobrażenie sobie całości planu? ? wyjaśnia Goulekas. ?Jeśli chodzi o sekwencję z tygrysami, na fladze wymalowaliśmy całą sylwetkę zwierzęcia. Mogliśmy ją obnosić po planie. Jeśli nie wykadruje się dobrze danego ujęcia, później może się ono okazać chybione. Tyczki pokazujące wysokość pomagają aktorowi patrzeć w odpowiednie miejsce, a reżyser może wówczas kręcić to, co chce?. Zastosowanie rekwizytów nawiązujących do efektów wizualizacji stanowiło interesujące przeżycie dla młodych aktorów. ?Była to okazja do autentycznego posługiwania się wyobraźnią? ? komentuje Steven Strait. ?Ma się wtedy dużo miejsca na skoncentrowanie się na samym procesie odtwarzania roli, gdyż nie jest się ograniczonym żadnymi obiektami fizycznymi. W czasie kręcenia polowania na mamuty mieliśmy wrażenie, jakbyśmy kontaktowali się z czymś, co tak naprawdę nie istniało?.
PRZEZ KONTYNENTY
Tworzenie świata z 10.000 roku p. n .e Współpraca Emmericha z twórczymi zespołami pracującymi poza planem miała na celu stworzenie świata na potrzeby pierwotnego i surowego filmu, który przenosiłby widzów w czasy i miejsca, których jeszcze nie znali. Choć akcja filmu nie jest osadzona w żadnym konkretnym rejonie świata, dla Emmericha cała rzecz zawsze działa się w Afryce. ?To kolebka ludzkości? ? mówi. ?Na potrzeby historii, którą chcieliśmy opowiedzieć, musieliśmy stworzyć własną Afrykę?. Film kręcony był głównie w odpowiednio dobranych miejscach w Nowej Zelandii oraz na kontynencie afrykańskim, w tym w Kapsztadzie oraz na tle księżycowego pejzażu Namibii. Pierwotnie zakładano, że zdjęcia w Nowej Zelandii potrwają zaledwie kilka dni, lecz Emmerich, dokonując - zaledwie na sześć tygodni przed rozpoczęciem produkcji - rozpoznawczego lotu helikopterem nad wybranymi punktami zakochał się w tym przysłowiowym ?raju?. ?Cały ranek spędziliśmy w helikopterze, dokonując obserwacji, a kiedy wracałem do hotelu, otrzymałem pilny liścik, w którym było napisane ?Wracaj do helikopterów. Roland chce ci coś pokazać?? ? wspomina producent Wimer. ?Byłem przygotowany, by mu odpowiedzieć: ?Nie możemy zmieniać lokalizacji tuż przed rozpoczęciem zdjęć?, kiedy jednak znalazłem się w maszynie i kiedy wzbiliśmy się w niebo, nagle zobaczyłem przed sobą pewne wzniesienie i miejsce, które doskonale nadawało się do filmowania tego, co było zapisane w scenariuszu i co widniało w scenografii. Widok był tak wspaniały, że musieliśmy pojawić się tam z kamerami?. Pokryty lodem krajobraz, sięgający czarnych formacji skalnych tworzących dziki teren, wspaniale kontrastuje z intensywną zielenią południowoafrykańskiej dżungli tropikalnej, która stanowi tło dla środkowej części filmu, i ze spalonymi pomarańczowo-czerwonymi pustkowiami Namibii, gdzie rozgrywa się trzeci akt dramatu. Niezwykłe widoki nie pozwoliły na wykluczenie Nowej Zelandii, mimo nieprzewidywalnych kaprysów lokalnej aury, które zmuszały ekipę do przebijania się przez mgłę, burze śnieżne i wichury przeplatane dniami, gdy niebo było bezchmurne. Wimer opowiada: ?Wybierając ten teren, chcieliśmy pokazać, jak trudne było życie ludzi w tamtych czasach ? ale także jak bardzo było ono niezwykłe, uduchowione i piękne. To jeden z powodów, dla których wybraliśmy to miejsce: było ono jednocześnie tak bardzo nierealne i tak niezwykle wspaniałe?. Zadbano także o ochronę dziewiczych terenów, apelując do ekipy o pozostawianie minimalnej ilości śladów. ?Korzystaliśmy ze sprzętu o napędzie na cztery koła, z małych samochodów terenowych, które zostawiały niewielkie wgłębienia, i którymi mogliśmy jeździć po torfie bez zostawiania odcisków opon? ? wspomina kierownik nowozelandzkiej części produkcji, Jared Connon. ?Używaliśmy również helikoptera, by przetransportować dekoracje i rekwizyty do wioski łowców mamutów, a następnie zabrać te materiały z powrotem?. Pięć głównych dekoracji filmowych rozstawiono na farmie Waiorau Snow Farm, położonej około 2 000 metrów nad poziomem morza, na Wyspie Południowej, w pobliżu miasta Wanaka (gdzie firmy z całego świata testują samochody). Tutaj stworzono wioskę łowców mamutów, Skałę Baku, miejsce bitwy oraz sawannę. Nakręcono tutaj mniej więcej jedną trzecią filmu. Inne miejsca zdjęciowe w Nowej Zelandii to Park Narodowy Mount Aspring oraz zapora wodna Poolburn Dam. Snow Farm całkowicie odpowiadała scenerii, którą wymyślił sobie na potrzeby filmu Emmerich. ?Był to tego typu krajobraz, że można było wspiąć się w górę, włączyć kamerę i czuć się tak, jakby filmowało się powierzchnię księżyca? ? wspomina z entuzjazmem. ?Z tego terenu emanuje jakiś prehistoryczny, starodawny duch. Postacie z naszego filmu wędrują i - aby pokazać nowe światy, odkrywające się przed ich oczami - musieliśmy wykorzystywać szerokie panoramy. Jednocześnie krajobraz musiał być bardzo zróżnicowany?. Przed oficjalnym rozpoczęciem zdjęć kierownictwo produkcji poprosiło przedstawicieli Ngai Tahu (głównego plemienia Maorysów z południa), by przybyli na miejsce i odprawili tradycyjną, maoryską ceremonię błogosławieństwa. ?Na tej ziemi żyją pierwotne ludy, których historia poprzedza cywilizację współczesnych mieszkańców kraju? wyjaśnia aktor Cliff Curtis, który pochodzi z plemienia Maorysów. ?Dlatego przywołanie duchowej łączności z tą ziemią jest ważne. Z zadowoleniem przyjęliśmy decyzję kierownictwa ekipy o uszanowaniu owej łączności, zwłaszcza biorąc pod uwagę charakter filmu, który tu kręciliśmy?. Przy tworzeniu wioski Yagahlów twórcy filmu analizowali styl życia plemienia oraz właściwości ziemi, która ich karmiła. ?Łowcy mamutów dysponowali niewielką ilością narzędzi? ? mówi Emmerich. ?Korzystali z kości mamutów, z ich kłów i skór, które służyły do budowy chat. Ponieważ wyobrażamy ich sobie jako ludzi uduchowionych, chciałem, by ich siedziby miały unikalny charakter oraz by odzwierciedlały ich wysoką kreatywność?. Na potrzeby siedlisk łowców mamutów scenograf Jean-Vincent Puzos zaprojektował chaty zbudowane z kości i skór, które okazały się atrakcyjne wizualnie oraz całkowicie realistyczne. ?Wnętrze chaty Starej Matki zostało wykonane z 10,000 kości mamutów zwisających z mamuciego szkieletu? mówi Puzos. ?Chatę widać w pierwszej scenie filmu, gdy Stara Matka odprawia uroczyste modły. Chcieliśmy, by ta scena miała kosmiczny wymiar?. Po szerokich badaniach, początkowo w książkach archeologicznych, Puzos odtworzył 20 różnych szkieletów mamutów. ?Kości są nieco powiększone, by efekt na dużym ekranie był jeszcze większy? ? mówi. ?Zdecydowaliśmy się udekorować chatę Starej Matki kośćmi ozdobionymi symbolami plemiennymi, zaś czaszki miały stworzyć odpowiednią duchową atmosferę pierwszej sceny filmu?. Wykorzystując drewno jako substytut kości, zespół rzeźbiarzy wykonał szkielety w ciągu miesiąca w bazie produkcyjnej w Kapsztadzie, natomiast inny zespół sporządził futra mamutów ze skór miejscowych zwierząt. Gotowe kości i futra przesłano samolotem transportowym do Wanaka w Nowej Zelandii, gdzie w ciągu pięciu tygodni dokonano ostatecznego montażu. ?Pokoje były pełne ludzi szlifujących kości mamutów wykonane z drewna? ? wspomina Wimer. ?Uformowano je w Kapsztadzie, a następnie rozmontowano i przesłano do nas. Musieliśmy naprawdę przekonywać władze, że to nie są autentyczne kości mamutów? ? dodaje żartobliwie. ?To był całkiem spory problem logistyczny, ale w końcu wszystko wyglądało fantastycznie?. Resztę wioski udekorowano wieloma różnymi naturalnymi materiałami dostępnymi w Nowej Zelandii. ?Farmerzy zbierali dla nas kości.? ? wspomina scenografka Emelia Weavind, ?Znaleźliśmy także wiele wspaniałych roślin morskich, które wykorzystaliśmy do ozdobienia chaty Tic?Tica?. Jednym z kluczowych rekwizytów zaprojektowanych przez Puzos była Biała Włócznia, którą główny myśliwy Tic?Tic musiał przekazać swemu następcy. Włócznia musiała być poręczna, ale jednocześnie atrakcyjna wizualnie. W efekcie powstała mniej więcej dwumetrowa pika, zakończona bogato rzeźbioną, odkręcaną szpicą z kości słoniowej. Podobnie jak scenografowie, także projektanci kostiumów, Odile Dicks-Mireaux i Renee April, zadbali o to, by kostiumy były proste i odpowiednie dla ludzi, którzy mieli je nosić. Dicks-Mireaux rozpoczęła studia przygotowawcze w British Museum, a także w archiwach w Kapsztadzie. ?W British Museum? ? mówi - ?nie ma zbyt wiele materiałów na temat odzieży. Jedynymi wizualnymi świadectwami z tej mniej więcej epoki są malowidła skalne w Afryce Południowej. Inspirację czerpaliśmy więc ze scenariusza. Postanowiliśmy oznakować kolorystycznie poszczególne plemiona: łowcy mamutów ubrani są raczej na szaro i bardziej upodabniają się do otaczającego ich pejzażu. Wpadliśmy na pomysł wykorzystania futer antylop?. Projektanci strojów przystosowali odzież członków plemienia Yagahl do zimnych, surowych warunków pogodowych, w jakich przyszło im żyć. ?Nie mogliśmy ich na pewno obuć w sandały? ? mówi April. ?Ludzie ci nakładali na siebie kilka warstw futer dla ochrony przez chłodem, tak więc zaprojektowaliśmy ciężkie kostiumy ze skór antylop, które miały imitować futra mamutów?. Ze względu na pogodę panującą na planie, historyczne kostiumy uzupełniono współczesnymi dodatkami. ?Rozdaliśmy aktorom także odzież termoaktywną, gdyż na planie było bardzo zimno? ? wspomina z uśmiechem April. Strój, uczesanie, makijaż oraz plenery zdjęciowe ułatwiały Straitowi wcielenie się w odtwarzaną przez niego postać. ?Kiedy stało się na szczycie góry w Nowej Zelandii z dredami na piersi, łatwiej było udawać łowcę mamutów? ? mówi aktor. ?Zarost był mój, ale musiałem nosić perukę, a mojej skórze nadano nieco ciemniejszy odcień, abym wyglądał jak człowiek, który całe życie spędza na otwartej przestrzeni. Wymagało to wielu zabiegów każdego ranka, ale efekty warte były zachodu?. Dla łowców niewolników Dicks-Mireaux zaprojektowała kostiumy, które w oczach prymitywnych myśliwych miały wyglądać trochę nieziemsko, jakby pochodziły z innej planety. ?Użyliśmy całkiem innych kolorów niż brąz i szarość ubiorów łowców mamutów? ? mówi projektantka. ?Najeźdźcy nosili stroje z lnu, juty i wełny w kolorach niebieskim i czerwonym. Aby podkreślić fakt, iż było to plemię jeźdźców, ozdobiliśmy ich kostiumy końskim włosiem. Zaprojektowaliśmy również dla nich maski oraz pewien rodzaj zbroi z irchy. Inspiracją były tu ubrania plemion afrykańskich?. Dicks-Mireaux czerpała także natchnienie z kultur współczesnych plemion afrykańskich, projektując stroje dla plemion Naku, Hoda i River, które napotykają łowcy mamutów w czasie swojej wędrówki. ?Plemię Naku jest bardziej kolorowe. Daliśmy im także gliniane naszyjniki z paciorków, by podkreślić fakt, iż stoją cywilizacyjnie wyżej niż łowcy mamutów? ? mówi. W scenach finałowych, kiedy D?Leh staje twarzą w twarz z bożkiem i jego kapłanami, April wykorzystała kostiumy w kolorze wina. Skłoniły ją do tego stroje wielu plemion, w tym tybetańskich i egipskich. Całości dopełniła wyszukana biżuteria oraz tatuaże na twarzach, które zaprojektował artysta Thomas Nellen. Kostiumy pomagały aktorom w pogłębianiu ich identyfikacji z odtwarzanymi przez nich postaciami. ?Samo nałożenie kostiumu już przenosi cię w daną epokę? ? potwierdza Camilla Belle. ?Pomaga ci wczuć się w postać, którą kreujesz. Wymusza nawet na tobie inny sposób poruszania się?. Projektanci kostiumów i członkowie ich zespołów, oprócz ubrania głównych postaci, musieli także odziać niemal 800 statystów-niewolników, biorących udział w końcowych scenach filmu. Mimo tak wielkiej ich liczby ?nie mogliśmy zamówić kostiumów? ? mówi April. ?Nie mogliśmy ich również uszyć maszynowo; wszystkie trzeba było szyć ręcznie; w przeciwnym wypadku to wszystko nie wyglądałoby autentycznie. Armia ludzi pracowała w warsztatach nad wytwarzaniem paciorków z gliny i naszywaniem ich na kostiumy, a także nad wytwarzaniem materiałów i pióropuszy?. W filmie występuje sześć różnych plemion, z których każde ma swój styl i jest inaczej odziane, Zespół wykonał tysiąc sandałów, które musiały być zrobione na zamówienie, zgodnie z zapotrzebowaniem. ?Musieliśmy zadbać także o to, by kostiumy, podobnie jak wszystkie stroje, nie wyglądały jak nowe; aby nadać im zużyty wygląd, musieliśmy skórę i materiały nieco podniszczyć? ? wspomina April. ?To był bardzo ambitny film, a praca na planie jest jeszcze trudniejsza. Jednak zarówno w Południowej Afryce, jak i w Namibii spotkaliśmy wspaniałe ekipy. Współpracowaliśmy z wieloma utalentowanymi rzemieślnikami, takimi jak szewcy i kapelusznicy, realizujący wszystkie nasze zamówienia?. Z Nowej Zelandii ekipa przeniosła się do Kapsztadu, kraju posiadającego bardzo rozbudowaną infrastrukturę kinematograficzną, zdolną zaspokoić potrzeby niemal takiej samej liczby filmów co Los Angeles. Ferma zbożowa oraz hala Table Mountain Studios stanowiły tło Zagubionej Doliny, gdzie D?Leh i jego współplemieńcy spotykają okrutne ptaki. Wspomniane miejsca ? studio i ferma na obrzeżach Kapsztadu - pozwoliły na stworzenie bogatej, pierwotnej, puszczańskiej scenerii ?Zagubionej Doliny?. Szefowa produkcji w Kapsztadzie, Katy Fife, poświęciła wraz z zespołem trzy miesiące na zrekonstruowanie i zasadzenie traw, drzew i krzewów. Tak powstało pole wysokich trzcin, w których ukrywały się ogromne stwory w czasie polowania. Ekipa kręciła również zdjęcia w Thunder City w Kapsztadzie, gdzie dla potrzeb filmu zbudowano w wielkim hangarze dół-pułapkę tygrysów szablozębnych. Końcowe sekwencje filmu kręcono na pustynnych terenach południowo-zachodniej Namibii, w tym w okolicach nieskazitelnego, historycznego Spitzkoppe, które reżyser określa mianem ?miejsca doskonałego, pełnego wydm i innych czarujących widoków, które znaleźć można wyłącznie w tym kraju?. Reżyser mieszał ujęcia, by stworzyć coś w rodzaju pomostu między pejzażem górskim i pustynnym, ale w obu przypadkach był równie zachwycony zapierającym dech w piersiach naturalnym pięknem krajobrazu. Namibia wywoływała u Emmericha wyjatkowe uczucia z jeszcze jednego powodu. ?Spitzkoppe jest bardzo bliskie mojemu sercu, gdyż w tym miejscu Stanley Kubrick robił dokrętki do sekwencji z małpami, kręcąc Odyseją kosmiczną ? zwierza się reżyser. ?To miejsce magiczne?. Producent Wimer potwierdza jego słowa. ?Spitzkoppe jest niezwykłe dlatego, że wywołuje prawdziwy rezonans, emanuje niezwykłą energią. Takie zjawisko spotyka się tylko w niektórych miejscach na świecie. Trudno to precyzyjnie określić, człowiek doznaje tam jednak uczucia, jakby wśród tych skał ktoś ukrywał się przed światem?. Twórcy filmu uzyskali zezwolenie na wykorzystanie Spitzkoppe, owej niezwykłej formacji skalnej, do nakręcenia scen, kiedy myśliwi z plemienia Yagahl spotykają członków plemienia Naku, a D?Leh zaczyna zdawać sobie sprawę z konsekwencji własnego przeznaczenia. Plemię Naku to lud z sawanny, zajmujący się pasterstwem i uprawą roli. Dyrektor artystyczny filmu, Robin Auld, wyjaśnia: ?Ich wioska to domy wzniesione na skalnej półce. Siedliska budowano na planie czworokątnym lub kolistym, zaś dachy pokryte były glinianą ceramiką. Proces budowy był dość skomplikowany?. Spitzkoppe to narodowy zabytek położony na gruntach komunalnych i wszelkie opłaty za jego użytkowanie trafiają do lokalnej społeczności. W okresie przygotowań do zdjęć stu trzydziestu lokalnych mieszkańców znalazło zatrudnienie przy budowie dróg dojazdowych oraz ogrodzeń dla antylop i zebr, które przywieziono tu na potrzeby filmu. Po zakończeniu zdjęć zwierzęta podarowano miejscowej ludności, która pragnie utworzyć tu park krajobrazowy. Ponieważ w pobliżu Spitzkoppe nie ma hoteli, aktorzy i ekipa obozowali w specjalnie wzniesionym miasteczku namiotowym, wyposażonym nawet w ciepłą wodę, z dostępem do telewizji i Internetu. W trakcie zdjęć dostarczono do obozu 60,000 litrów świeżej wody, czerpanej każdego dnia z oddalonego o ponad 70 kilometrów źródła. Jedną z tajemnic filmu stanowi tożsamość zagubionej cywilizacji, którą D?Leh napotyka na pustyni. ?Kiedy nasi bohaterowie dotarli na grzbiet piaskowej wydmy? ? mówi Kloser - ?zobaczyli ślady owej gigantycznej cywilizacji ? ?góry bogów?, mitycznej wielkości piramidy, których znaczenia nie byli w stanie pojąć. Sens ich wędrówki polegał częściowo na zrozumieniu, jak owa kultura była w stanie zniewolić tak wielu ludzi i jak wielkim wyzwaniem miała być konfrontacja z tym imperium?. Piramidy wzniesiono na pustyni, na Wydmie 7, w pobliżu Swakopmund. Tutaj ekipa produkcyjna zbudowała kamieniołom, ogromną rampę oraz fasadę pałacu Boga. Wykorzystując zdjęcia z helikoptera, aby oddać skalę wędrówki bohaterów filmu, Emmerich chciał wprowadzić przy filmowaniu piramid ten sam efekt, który wykorzystał już wcześniej. Zwrócił się więc do zespołu zajmującego się efektami specjalnymi, by stworzył wielkie modele piramid, które można by filmować za pomocą kamery Spydercam, obsługiwanej pilotem. Członkowie zespołu zbudowali miniaturowe repliki piramid, pałacu i kwater niewolników oraz Nilu przepływającego w pobliżu piramid. Scenografię zbudowano w skali 1:24 w Monachium i przetransportowano do Namibii w piętnastu kontenerach. Ładunek zajmował około stu metrów kwadratowych. Spydercam pozwoliła reżyserowi na swobodne poruszanie się po miniaturowym planie i w efekcie powstały spektakularne zdjęcia lotnicze robione pod kątem 360 stopni, które harmonizowały z filmowymi sekwencjami powietrznymi. ?Spydercam wykonuje te same ruchy co helikopter? ? wyjaśnia Emmerich. ?Można ją zaprogramować i porusza się w rzeczywistym czasie. Oświetlenie dopasowane jest do kadru, a w tle widać prawdziwe piaskowe wydmy. Jestem z tej sekwencji bardzo dumny, ponieważ doskonale łączy w sobie tradycyjne modele z supernowoczesną techniką?. Pracujący z Emmerichem już po raz piąty operator filmowy Ueli Steiger z zadowoleniem przyjął możliwość ponownej współpracy z reżyserem przy tak trudnym przedsięwzięciu. ?Współpracuje się z nim wspaniale. To człowiek wielkiej wizji? ? mówi Steiger. ?Niemal wszystko wypracowuje sobie zanim ekipa znajdzie się na planie, ale jest zawsze otwarty na propozycje i zmiany. Chętnie słucha sugestii innych ludzi?. Dostosowując się do naturalistycznego stylu filmu, Steiger ograniczył triki zdjęciowe i oświetleniowe do minimum, odwołując się zamiast tego do klasycznego stylu filmowania, który pozwala na uwypuklenie epickich elementów fabuły oraz wykorzystanie światła naturalnego. ?Często korzystaliśmy z wielu kamer, aby wykorzystać promienie słoneczne, kiedy tylko pojawiały się na niebie? ? mówi operator. ?Trzeba pracować bardzo szybko. Często ćwiczyliśmy przez kilka godzin, a następnie kręciliśmy za pomocą trzech czy czterech kamer, licząc na to, że uda nam się zrobić wszystkie ujęcia za jednym razem?. Finalnym elementem twórczym filmu 10.000 BC była muzyka. Harold Kloser, który po raz trzeci pracował dla filmu, by napisać muzykę do tego obrazu, połączył siły ze swoim kolegą-kompozytorem, Thomasem Wanderem. Obaj twórcy blisko współpracowali z Emmerichem, pragnąc jak najlepiej oddać pod kątem unikalnych realiów filmu nastrój akcji oraz dominujące na ekranie emocje. ?Jest to opowieść w stylu klasycznej, bohaterskiej legendy i muzyka oddaje ten klimat? ? mówi reżyser. ?Zawiera ona jednak wiele wątków etnicznych, fraz wykonywanych na waltorni, fragmentów wokalnych oraz perkusyjnych. Wielką przyjemność sprawia mi obserwowanie, jak ścieżka dźwigowa filmu dopasowuje się do moich wyobrażeń. To naprawdę magiczna chwila, gdy zaczyna się nagranie fragmentu kompozycji z orkiestrą, a człowiek ma poczucie, że wszystko idealnie pasuje do fabuły?. Ostateczny montaż wszystkich twórczych elementów filmu to dla Emmericha ostateczna nagroda za długi, często żmudny proces, który chwilę tę poprzedza. ?Robienie filmów sprawia mi tak wiele radości, ponieważ jest to tak bardzo złożony proces. Produkcja filmu obejmuje tak wiele aspektów, że jestem usatysfakcjonowany, mogąc zaprzątać sobie głowę tak różnymi kwestiami, zawsze starając się znaleźć nowe sposoby patrzenia na daną sprawę. Pomijając jednak zabiegi techniczne, wszystko i tak sprowadza się w ostatecznym rozrachunku do postaci, gdyż nawet najbardziej wyszukana sekwencja nie zadziała, jeśli nie popatrzymy na nią z ludzkiego punktu widzenia?. Przygoda opowiedziana w filmie 10.000 BC na przykładzie wędrówki jednego młodego człowieka zgłębia wiele różnych tematów, między innymi istotę heroizmu i przywództwa oraz moc związków międzyludzkich. ?Każdy człowiek musi zdecydować, jak wielki będzie obszar jego przynależności? ? mówi Emmerich. ?Czy ma to być tylko krąg osób mu bliskich, rodziny, a może większa grupa ludzi? Nasz bohater wyrusza w odkrywczą wędrówkę. Musi dojrzeć, przepoczwarzając się z młodego egoisty w przywódcę narodu. A kluczem jest tu określenie wielkości wspomnianego kręgu ? ustalenie, jak wielu ludzi ma się w nim znaleźć?.
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.