Budapeszt udaje Paryż, auta w Anglii, Niemczech i Francji jeżdżą na węgierskich blachach a do tego marne efekty komputerowe, jakby film nakręcono w latach 20-tych ubiegłego stulecia. Z akcji nic nie wynika i jedyne do czego byłem zdolny, to dobrnięcie do 30 minuty w nadziei, że coś drgnie. Niestety po 30 minucie spasowałem. Dno