Po trailerze widać, że szykuje się mocne solidne męskie kino akcji, co prawda będzie to kolejne amerykańskie mission impossible, czyli max artakcji a zero logiki, ale mi to nie przeszkadza. Liczę na dobre kino rozrywkowe. Jest szansa, że po ostatnich słabych produkcjach reżyser Renny Harlin powrócił do formy znanej ze swoich produkcji z lat 90-tych (na krawędzi, długi pocałunek na dobranoc, piekielna głębia). Cieszę się, że w filmie gra John Cena, który podobał mi się w Marine, gdzie nie w pełni wykorzystał swój potencjał- liczę, że w tym filmie pokaże na co go stać i jesli film odniesie sukces to aktor może solidnie namieszać w kinie akcji (przydałoby się bo Seagal, Lundgren i Van Damme nie są już młodzi, Jason Statham i VIn Diesel to trochę mało a Jeta Li i Jackie Chana jakoś nie lubię).