eee, ten film to przede wszystkim zżynka z "Ucieczki z Nowego Jorku" i "48 godzin", tyle, że dodano atrakcję w formie popisów le parkour. naiwny i przewidywalny, a do tego nieznośnie moralizujący. dla trzynastolatków.
smutna prawda- Besson chiałby zarobić na popłuczynach. co z tego, że goście skaczą jak małpy. w "Casino Royale" też to bylo, ale nie oparli na tym całego filmu. może panu Bessonowi też przydałby się jakiś szlachetny pierwowzór literacki (niekoniecznie Fleminga:P) zamiast odgrzewania kotletów.