Mano (Siddharth) przyjeżdża na 6 miesięcy do Waranasi. Nie wiadomo, kim jest i skąd pochodzi. I choć o sobie nie mówi, to pomaga innym, żyje chwilą, jest życzliwy i hojny. Zwraca tym na siebie uwagę Vidyi (Nithia Menon), młodej fotograf i studentki dziennikarstwa. Mano utrzymuje jednak dystans, a jego przeszłość poznajemy z kolejno pojawiających się wspomnień.
"180" to film absolutnie nieprzeciętny. Zarówno pod względem fabuły, jak i jej realizacji. Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy, są świetne zdjęcia - wiele nieprzeciętnych ujęć i zwolnień "klatka po klatce" - co pozwala dostrzec piękno w prozaicznych z pozoru czynnościach. Rzecz druga to muzyka - cóż, bez wątpienia dopracowana i mocno przemyślana, choć nie porywa tak, jak proste, romantyczne piosenki. Ale to treść historii jest najważniejsza i najbardziej skupia uwagę - tutaj: niebanalna, świeża i nieco nowatorska. Spisali się też wszyscy aktorzy, a film niósł ze sobą ważne przesłanie i zmuszał do myślenia. Jedyne, czego mi w tym brakowało, to emocje - choć ta produkcja mogła je wywoływać, ja - z niewiadomych dla mnie przyczyn - pozostałam jednak niewzruszona;) Mimo to doceniam "180" i szczerze polecam widzom, którzy szukają w kinie nieco innowacyjności. Ten film potrafi zainteresować i nie raz zaskakuje:)