Myślałem , że kręcą film historyczny ... a tu czytam , że będzie traktować o jakieś miłości .... !!!!!!!!! ZNOWU>>>???
tak samo jak Katyń powinien mieć tytuł ,, ROdziny katyńskie '' tak samo dzieło Hoffmana powinno zwać się ,, wojenna miłość '' czy coś w tym rodzaju...
Tej miłości będzie tyle co nic. Początek filmu ślub, potem wojna, wojna, wojna, a pod koniec spotkanie. Nie ma się czego bać.
Dzięki za podbudowanie mnie na duchu .. ale i tak odnoszę się do tego dzieła sceptycznie ... :)
zresztą myślałem o tym i doszedłem do następującego wniosku. Do większości filmów wojennych miłość po prostu nie pasuje np. trudno mi sobie przypomnieć tytuł dobrego filmu o drugiej wojnie światowej albo o wietnamie, w którym miłość byłaby istotnym wątkiem fabuły. Wzorowe obrazy drugowojenne to Ryan i Kompania Braci, gdzie miłości nie ma ani trochę. Pearl Harbor czy Wróg u Bram były skopane przez to.
Wojna polsko-bolszewicka jest inna. Tutaj miłość nie tylko nie przeszkadza, ona jest mile widziana. Dla Polaków jest to romantyczna wojna dobra ze złem, dramat z happy endem, wojna co prawda brutalna jak każda, ale nie była to wojna totalna na wyniszczenie... jeśli pomyślimy o tej wojnie to wyobrażamy sobie przystojnego ułana na koniu, a jak ułan to i jego dziewczyna...
Hmm... moim skromnym zdaniem "Wróg u bram" jest bardzo dobrym filmem, pomimo głównego wątku miłosnego (i chyba jedyny). To jeszcze zależy od upodobań i "wlanego" w scenariusz patosu. Np. "Kompania braci" jest świetnym serialem, który wręcz ubóstwiam, lecz uważam, że w niektórych momentach autorzy scenariusza przesadzili z typowo amerykańskim patosem.
Z niecierpliwością czekam na "Bitwę warszawską..." i popieram zdanie Ritchtiego co do roli miłości w polskich, wojennych filmach. My po prostu lubimy oglądać o wojaczce z romansem w tle. Taka nasza ułańska natura :)
Wybacz ale dla mnie film dokumentalny/wojenny powinien się koncentrować na jednej , oczywistej rzeczy ... oraz obowiązkowo na relacjach pomiędzy wojakami ... Wątek miłosny powinien się ograniczać do listu odebranego przez głównego bohatera od swej lubej i tyle :) ... Pozwole sobie dopisać jeszcze , że w naszym kraju produkuje się od zatrzęsienia filmów romantycznych (wątpliwej jakości ) oraz tego samego typu seriali ... Film tego rodzaju co nasza Bitwa 20 roku jest nie bywałym rarytasem w naszej kinematografii i nie chciałbym żeby został skażony przewidywalnym wątkiem miłosnym ... :) Pozdrawiam.