Przyznam, że w takich filmach jak ten, wlaśnie to mnie interesuje interesuje najbardziej. Jeśli sceny bitewne będą przedstawione w dobry, klimatyczny, realistyczny i epicki sposób to już film będzie miał jakąś wartość. . . w sumie to już nie lata 90' i dzisiaj wcale nie trzeba gigantycznych pieniędzy by zrobic dobre efekty. . . raczej drugiego wiedźmina tu nie będzie :) Także jest nadzieja.
Pytanie czy Hoffman bardziej pójdzie drogą kościelono-patriotyczną, ożywiając obrazy Kossaka, przystojnych ulanów podjeżdzających pod okienka, księzy porywajacych do boju żołnierzy-ochotników na przedmieściach Warszawy, z matką boską wyłaniajacą się między chmurami i samolotami koszącymi barbarzyńskich bolszewików. . . na pewno bylaby to ciekawa wizja, przedstawienie percepcji bitwy z czasów II RP.
Jest też druga droga realistyczno-apokalityczna. Takie skrzyzowanie klimatu Bardzo Długich Zaręczyn (http://www.youtube.com/watch?v=mfVZ3C4pEes - chodzi o sceny bitewne) z der Untergang (chodzi o klimat upadającego miasta, obraz upadającej wladzy, hord barbarzyńcow u bram, miasto w panice, załamanie psychiczne wodza. . . ale z innym zakończeniem) i Szeregowcem Ryanem czy Kompanią Braci. . . moze nie do konca, chodzi o film przedstawiajacy wojnę w sposób realistyczny, Polacy rozstrzeliwywujący komisarzy i komunistycznych zdrajców polskiego pochodzenia, antysemickie pogromy na tyłach, tchórzostwo Polakow, barbarzyństwo Rosjan mordujących szlachtę, która z kolei z pomoca Polakow brutalnie wyrzuca chłopów ze swoich byłych ziem zarekwirowanych przez carat. . .
Ogólnie chodzi o to czy dostaniemy film o wojnie w której każdy patriota, chciałby wziąc udział czy raczej film o wojnie taką jaką była. Obie wizje są ciekawe, choć wolę tą drugą.
Grunt abyśmy nie dostali jakiejś kaki. . .
Niestety raczej będzie to pierwsza wizja ze śmiercią księdza Skorupki i samolotami z amerykańskimi lotnikami na pokładzie ;)
Ja bym raczej nie liczył na realistyczne przedstawienie tematu, sam Hoffman powiedział przecież, że to nie będzie typowy film historyczny, a wojna z bolszewikami ma być tylko tłem dla głównego wątku miłosnego. Co prawda ponoć wzorował się na książce Normana Davisa "Orzeł biały Czerwona gwiazda", ale wątpię żeby pokazał brutalność tej wojny czyli m.in. te sprawy które wymieniłeś, ja bym jeszcze dodał np. problemy z powracającą szlachtą i magnatami, którzy chcieli odzyskać swe ziemie i wpływy na kresach, dezercje z wojska, uchylanie się od służby wojskowej, ukazanie problemów żołnierzy na linii frontu i ich zmęczenie walkami etc.
Ksiądz Skorupka i amerykańscy lotnicy powinni być pokazani, przecież to postacie historyczne i ważne dla tego wydarzenia, tylko nie w strasznie patetycznej formie. Poza tym film nie może być zbyt realistyczny, bo przez to dostałby wyższy ogranicznik wiekowy, a przecież wycieczki szkolne muszą nabić wskaźnik oglądalności i co za tym idzie wpływy z dystrybucji.
Oczywiście w filmie raczej nie będzie miejsca na ukazanie wielu wątków, ale podobno ma powstać jeszcze trzyodcinkowy serial i tam te sprawy mogłyby zostać poruszone.
Co do scen batalistycznych, to śmiem twierdzić, że ten film nie ma odpowiednich środków (przede wszystkim pieniędzy) i specjalistów, którzy zmontowaliby efekty na b. dobrym poziomie. Filmiki z planu i "zwiastun" to nie jest efekt finalny, ale już widać, że jest trochę niedociągnięć . Jest oczywiście szansa, że film nadrobi to doskonałym montażem i efektami komputerowymi, więc nadzieja jest, ale wydaje mi się, że poziomu "Kompanii braci" tu nie będzie, a szkoda.
Zgadzam się. Chociaż mnie osobiście postać ks. Skorupki czy amerykańskich lotników, ich udział w filmie odrobinę by irytował. Po co wpychać wszystko do jednego worka? Spójrzmy na taki film jak "Popiełuszko" - tam nawet Herberta wetknęli w jedną ze scen; ładować wszystkie postacie historyczne? Po cóż to? Trudna sztuka, komuś się nie spodoba że postać A nie jest taka jak w rzeczywistości. Im mniej prawdziwych postaci tym lepiej. Gdybym pisał scenariusz, Piłsudskiego pokazałbym dopiero na końcu, ale w czasie trwania całego filmu byłby obecny w głowach, myślach, działaniach, widz czułby że on jest, że jest bardzo ważny - końcowa scena z jego udziałem w takim wypadku mogłaby zyskać sporo walorów artystycznych. Jednak jakby nie patrzeć, tego typu filmy raczej nie są nastawione na walory artystyczne.
Boję się, że zobaczę plastikowe trupy, albo trupy oddychające, boję się że pole bitwy będzie ukazane z rozmachem podobnym do tego z "Przedwiośnia", boję się, że wszystkie sceny batalistyczne zajmą tylko niewielki fragment filmu (osoba Hoffmana daje nadzieję, że jednak tak nie będzie). Obawiam się że polityka i dyplomacja będą sztuczne, bolszewia będzie przejaskrawiona i na siłę zła, boję się że powstanie piękna laurka życia w czasie wojny, miast jej wulgarnego obrazu.
Jeżeli Hoffman chce się oprzeć na książce Davisa to dobrze - jest tam dużo ciekawych wątków o których nie zdajemy sobie nawet sprawy - myślę o świetnym polskim wywiadzie czy faktycznym udziale Francji w tej wojnie; w ogóle książka ta doskonale oddaje specyfikę tego konfliktu. Mam jednak także nadzieje, że Hoffman przeczytał i wziął sobie do serca "W polu" Rembeka - to książka o tej wojna, to takie polskie "Na zachodzie bez zmian", przez wielu uważane nawet za książkę lepszą niż dzieło Remarquea.
Skoro w filmie będzie pokazana bitwa pod Komarowem to czemu by nie dodać krótkiej sceny nalotu na bolszewików, Amerykanie nie muszą mieć własnego wątku, wystarczyłoby tylko pokazanie samolotu z emblematem 7 Eskadry i tyle.
http://www.youtube.com/watch?v=91byGWWAQVs&feature=related - to jest chyba kawałek tej sceny. Mam nadzieję, że przy kręceniu tych ujęć mieli na uwadze realizm i nie zobaczymy chaotycznych i sztucznych wybuchów, ostrzału itd.
Chociaż rzeczywiście masz rację, że strasznie dużo postaci wciskają do tego filmu, jeszcze tylko gefrajtra Adolfa Hitlera tu brakuje.
Ja też się boję o to, że dostaniemy trochę tandetne wykonane sceny. W takiej produkcji i to jeszcze realizowanej w 3D dbanie o szczegóły powinno być najważniejsze (jeszcze raz tu można wspomnieć o "Kompanii..." czy "Pacyfiku"), a z tego co widziałem i słyszałem to z tym będą chyba problemy. Może nie będą to jakieś bardzo widoczne rzeczy (choć w przypadku polskich produkcji wszystko jest możliwe) i nie będą razić przeciętnego widza, ale dla osób choć trochę orientujących się w temacie będą się raczej rzucać w oczy.
http://www.youtube.com/watch?v=WXcj8XQgWsU&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=c1btKRW41s4&feature=related
Dwa filmiki pokazujące kręcenie niektórych scen do filmu i wywiady z aktorami.
Po ich obejrzeniu jeszcze bardziej się przeraziłem. Że jest Polak-czekista to dobrze, ale dlaczego w imię sprawiedliwości dziejowej i filmowej go uśmiercili to nie wiem i to jeszcze w taki sposób. Widać też, że szykuje się kolejny wątek miłosny, rozwiązany dramatyczną śmiercią partnerki szwoleżera Szyca, który bez przeszkód będzie mógł wrócić do ukochanej.
I konia z rzędem temu kto mi wytłumaczy o co chodzi z wybuchającą podłogą i wyskakiwaniem gorącego Stalina przez okno, bo ja tego nie zrozumiałem.
"Poza tym film nie może być zbyt realistyczny, bo przez to dostałby wyższy ogranicznik wiekowy, a przecież wycieczki szkolne muszą nabić wskaźnik oglądalności i co za tym idzie wpływy z dystrybucji."
Akurat w Polsce to nie taki problem jak w USA ;) O ile pamiętam w Ogniem i mieczem było dużo krwi i brutalnych i krwawych scen (palowanie, obcinanie głów itp.) do tego prawie goła Skorupko i jajca jakiegoś Kozaka ;)
Jakby film miał podtytuł - "wojna, krew i cycki" to by tłumy waliły :D
To nie były jajca byle kogo, tylko samego Ś.P. Macieja Kozłowskiego. Cześć Jego Pamięci, brakuje mi tego aktora:(
Nie no mi raczej chodziło o realizm na poziomie np. "Pacyfiku", tam jak oglądało się sceny walk i nie tylko, wydawało się to bardzo prawdziwe. Bo OiM poza paroma scenami nie było aż tak krwawe, a zresztą ta krew jakoś tak ketchupowo wyglądała ;-)
BartekJerzy nie wiem czy miałeś okazję widzieć "Wenecję" Kolskiego - ale chyba nawet w zwiastunie jest kilkusekundowa scena bitewna. Wszystko to stoi na naprawdę dobrym poziomie, i jak się chce, to można coś zrobić wizualnie ładnego dla oka
"Wenecji" jeszcze nie widziałem, ale rzeczywiście nawet ta krótka scenka nalotu prezentuje się całkiem dobrze. Z tego co słyszałem ogółem sceny z wojskiem są dobrze zrobione dzięki współpracy reżysera z grupami rekonstrukcyjnymi, za to plus. Mam nadzieję, że Hoffman zaprezentuje coś podobnego, oby tylko nie przesadził z efektami specjalnymi, bo wyjdzie to strasznie sztucznie.