Dobrze,że dają takie filmy w rocznice ich wydarzeń historycznych a Bedziecie oglądać? :)
sorki, ale zbieram zęby z podłogi na widok Twojej dziesiątki dla tego szajsu. Obejrzę dla śmiechu, akurat potem na Pulsie 2 jest "Dwugłowy rekin atakuje" . O "Bitwie..." powiem tyle- ktoś bardziej podejrzliwy mógłby uznać puszczanie tego gniota za prowokację
Więc po seansie "Dwugłowy rekin atakuje" proponuję z zębami w garści iść do dentysty. Bez przesady, film aż tak tragiczny nie jest (pytaniem wyjściowym pozostaje czego oczekujemy po tego typu produkcji). Nie jest to może "Katyń", ale są filmy o wiele gorsze. Filmu w 3D nie widziałem ale za to zapowiedź puszczona w kinie robiła świetne wrażenie (lepsze od efektów samego filmu, nie pamiętam, chyba "Final Destination 5"). Jeżeli ktoś oczekuje kurczowego trzymania się faktów, to niech ogląda Wołoszańskiego. Sorry, ale jakoś nie rozumiem tej nagonki. Amerykanie tworzą "cuda na kiju" i totalnie wypaczają fakty (że przytoczę chociażby złamanie Enigmy) i wszyscy klaskają uszami, a jak powstanie coś polskiego to już z marszu trzeba to potraktować z "buta". Film jest akurat na 5 (ja dałem 6 bo dołożyłem 1 oczko za to że byłem do niego sceptycznie nastawiony, więc tak w ramach rekompensaty). Że pozwolę sobie na koniec na parafrazę słynnego powiedzenia (pozostającego z duchem filmu): Dajcie mi film, a ja już znajdę łajno którym go obrzucę.
A ja "parafrazując" dodam, że gdyby Hoffman robił w USA/Rosji/Anglii i stworzył takie "cuda na kiju" odnosząc się do Amerykańskiej/Ruskiej/Anglosaskiej historii to nie pożyłby nawet 30 min po premierze. Nie oceniasz filmu przez pryzmat jego walorów - i może słusznie, bo takowych nie ma - ale dlatego, że to krajowa produkcja. Coś tu jest nie tak - takie myślenie pozwoliło właśnie na powstanie tego czegoś...za całkiem spore pieniądze - i to tylko po to, aby Urbańska pomachała cyckami. Szkoda tylko, że ich nie pokazała. Hoffmanowi by się spodobało, bo chyba tylko dlatego zabrał się za ten kicz - może gdzieś w garderobie spełniły się jego marzenia, kto wie. Starość nie radość - rozum odbiera.
Nie obraź się ale biorąc pod uwagę znajomość historii przez przeciętnego nastolatka dajmy na to w USA, to raczej nie miałby z tym większego problemu. To w naszej, polskiej naturze leży malkontenctwo i szukanie dziury w całym (czy raczej uzurpowanie sobie władzy do jedynie słusznej prawdy, a co Polak to inna prawda). Mówiąc o "cudach na kiju" miałem na myśli przeinaczanie faktów w zgodzie z własną propagandą (podałem jako przykład opowieść o rozkodowaniu Enigmy przez Amerykanów). Ocena filmu przez pryzmat jego walorów? Jak napisałem w ocenie: "Świetny Ferency, niezły Szyc, Urbańska ... ładna". Ja nie twierdzę że film jest dobry, tylko że nie jest tak zły jak go przedstawiają i mieszają z błotem (a o to w naszym grajdole najłatwiej i wszyscy są ekspertami. Jak widać nie tylko od piłki nożnej ale i kinematografii. Czy film można było zrobić lepiej? Pewnie tak, gorzej pewnie też. Moje myślenie nie miało nic wspólnego z powstawaniem tego filmu (hahaha) a jest raczej próbą obiektywnej oceny. Jeżeli według Ciebie film powstał aby Urbańska lansowała się machając cyckami, to aż się boję czym machał Szyc :P Co się działo w garderobie nie wiem, ale ... przestań, to by była jakaś masakra :D
dobrze że dają filmy o takiej tematyce tylko szkoda że takie gnioty, chętniej obejrzałbym "Jak wywołałem II wojnę światową" i mocniej poczułbym duch patriotyzmu bo to... heheh cieszę się że do kina na to nie poszedłem
Gdyby nie ta pseudoaktorka to ny nawet nienajgorszy film był. Niszczy go absolutnie. Ani głosu, ani tym bardziej talentu aktorskiego.
Przez pierwsze 30 minut filmu trwa recital Urbańskiej a potem sobie przypominają-hej ale to ma być film o wojnie.I dalej jest już prawie cały czas o wojnie.Ferency najlepszy reszta aktorów to wyrobnicy ról które im powierzono-nic więcej.
Ja oglądając ten film miałem wrażenie, że aktorzy grali w nim po to, żeby łatwo zgarnąć kasę za kilka minut na planie i wypowiedzenie paru kwestii. Bo co niby takiego zagrali Linda, Bończak, Głowacki. Wencel, Żebrowski ? Ferency (świetny aktor, tak na marginesie) i Olbrychski też grali, jakby mieli w żopie ten film, grunt, że kasa na konto wpłynęła.
Zaden bohater nie przypadł mi do gustu, z żadnym się nie utożsamiałem, nie obchodził mnie ich los. Można ten film obejrzeć, ale rewelacji się nie spodziewajcie.