Właśnie obejrzałem film. Najpierw ogólne wrażenia. Film jest ogólnie dobry jak na 
polskie czasy i możliwości. Jest to jednym słowem sprawnie zrealizowany współczesny 
film komercyjny. Reżyser się spisał, scenariusz też dobry, zdjęcia Idziaka też ok, wersja 
3D (pierwszy raz taką widziałem) moim zdaniem na plus, ale trzeba się do niej 
przyzwyczaić. 
Ludzie wypisują tu zarzuty, że film jest płytki. Nie jest to może dzieło z serii "kino 
moralnego niepokoju", ale chodzi tu o pokazanie bitwy warszawskiej i taki scenariusz mi 
pasuje. Rozumiem, że wątek miłosny, który Hoffman wcisnął na siłę jest po to, aby film 
zarobił, bo muszą go obejrzeć także panie. Sądzę, że gdy jakieś puste galerianki obejrzą 
ten film, to będą miały przynajmniej jakieś pojęcie o wojnie i bitwie, bo film jest zrobiony 
dla szerszej widowni. Panowie zorientowani w temacie mogą czuć niedosyt, ale jak 
powtarzam, ja jestem pozytywnie zaskoczony. Hoffman zmył "hańbę" za Ogniem i 
Mieczem- bardziej się w tym przypadku przyłożył. 
Staranność o szczegóły to 7/10. Najbardziej irytują mnie konie Rosjan, przynajmniej te 
na pierwszym planie powinny być pochlapane błotem, a nie rodem ze stadniny na 
Służewcu. Ruscy chociaż pokazani jak swołocz, to jeszcze za czyści. Na starych 
fotografiach to wojsko było szaro - buro -brudne, ale to w sumie mały mankament. Stare 
chaty, obejścia, słomiane strzechy są fajne; dziś taka scenografia to szczyt naszych 
możliwości - brawo Hoffman. Sceny batalistyczne fajne, czasami miałem gęsia skórkę, a 
więc sceny muszą być dobre; za sceny daję 8/10 
 A teraz gra aktorska. Wszyscy poza N. Urbańską stanęli na wysokości zadania. Fajny 
Linda, Olbrychski, nawet Szyc, którego nie lubię bo jest zmanierowanym celebrytą 
udowodnił mi w tym filmie, że jest aktorem rozwojowym - brawo Szyc. 
Teraz Natasza Urbańska- wracaj ty Natasza do męża i dzieci, bo o grze aktorskiej nie 
masz pojęcia! Dopóki Natasza gra na scenie to jest ok, widać to jest to na czym się zna, 
czyli na tańcu, ale jak już śpiewa "Wróć Jasieńku" to ja nie mogę, ani krzty emocji, jakaś 
lalka Barbi. Jak N. Urbańska schodzi ze sceny, to już porażka totalna. Każda inna 
aktorka zagrałaby lepiej od niej. Jej twarz nie wyraża dosłownie niczego. Urbańska w roli 
sanitariuszki i cekaemistki lepiej nie wspominać. Jak amputuje rękę żadnych emocji. 
Jest sekwencja gdy Urbańska rozmawia z Szapołowską - wychodzi tam różnica klas. 
Szapołowska to aktorka pełną gębą, jej krótka rola zapada mi w pamięci, a Urbańska nic 
nie pokazała. Panie Hofman - dobieraj Pan lepsze aktorki niż Scorupco i Urbańska, np. 
Boczarska to przy nich ideał. Pani Nataszo -nie będzie z Pani niej nigdy aktorki - tym 
filmem Pani to udowodniła. Niech Pani nie robi kariery aktorskiej na siłę- ta rola Panią 
zwyczajnie przerasta.