i utrwalanie stereotypu Polak-katolik. Takie tendencyjne pokazywanie historii tworzy tylko
niepotrzebne podziały w społeczeństwie.
rozszerz, bo jeżeli chodzi w powyższym wpisie o poderwanie oddziału polskiego do walki przez księdza Ignacego Skorupkę, to dokładnie tak było. Ponadto niemal każdy zryw ogólnonarodowy w historii Polski oddawał się pod opiekę Matce Bożej.
Ksiądz Skorupka z krzyżem na polu bitwy jakie to mocherowo-naiwne
A Polak to nie tylko katolik ale też prawosławny ewangelik czy muzułmanin
ale tak było :) poczytaj trochę książek, to i umysł będzie jaśniejszy. Na pierwszy rzut oka wydaje się to owszem naiwne, nieprawdopodobne, ale rzecz działa się dosłownie w ten sposób. Pozdrawiam
to wskaż mi w takim razie jakichś polskich muzułmanów z tamtego okresu, jeżeli uważasz, że niesłusznie ich pominięto w filmie.
Buhahaha, to żeś walnął ripostę, scjentolodzy też na pewno gdzieś byli, a i nie zapominajmy o czcicielach światowida
No akurat muzułmanie byli - Pułk Jazdy Tatarskiej, przy czym oczywiście to drobnica. Ale byli.
Religia zaś oczywiście była wyróżniająca, jeszcze w tamtym czasie też. Dziś to się zmieniło, ale należy zrozumieć, że idea narodowości tak na dobre urodziła się dopiero w XIX wieku, wcześniej i jeszcze trochę później głównie klasyfikowano ludzi ze względu na religię właśnie.
Przy czym były sceny przesadzone w tym filmie - przecież ks. Ignacy Skorupka nie zginął idąc w natarciu z krzyżem podniesionym, tylko udzielając żołnierzowi ostatniego namaszczenia. I według mnie tak to w filmie powinno wyglądać - nie dość, że to prawda, to jeszcze bardziej dramatyczne, a mniej pompatyczne.
Nie wiem, czy można to nazwać "nachalną propagandą katolicyzmu, ale też mi to przeszkadzało.
przepraszam, ale ja jakoś nie zauważyłem "nachalnej propagandy katolicyzmu". wskażesz mi gdzie?
No wiesz, nasze widzenie czy niewidzenie jest w dużej mierze kwestia podświadomą, więc nie ma nic w dziwnego w tym, że ja coś widziałem, a Ty nie (albo na odwrót), choć patrzyliśmy na to samo. Co do Twojego domagania się wskazania, pozwolę sobie chociażby zacytować fragmencik "naszej" recenzji na Filmwebie: "W tej wystarczy zaznaczyć, że jeżeli grupą docelową "Bitwy" są szkoły i plebanie, to te na pewno wyjdą z kina zadowolone. Jest tu bowiem zarówno bryk z historii, jak i patriotyczno-katolickie wojenne pocztówki, z księdzem Ignacym Skorupką kroczącym z krzyżem przez pole bitwy na czele."
O nad wyraz religijnym, acz niesłynącym z tegoż Marszałku też można wspomnieć. Parę innych detali, które w tym momencie mi umknęły, również zapewne by się odnalazło.
Palikotem żeś podszyty :) Katolicyzm odgrywał ważną rolę w spajaniu narodu, był istotną częścią narodowej tożsamości. Czemu twórcy filmu mieliby wykluczyć go z obrazu międzywojnia? PS: Nie, nie jestem katoliczką.
Ja uważam, że ten film to propaganda głupoty skrajnej, a nie katolicyzmu.
Nikogo z nas tam nie było, dlatego stwierdzenia typu "rzecz działa się dosłownie w ten sposób" są trochę dziwne.
Jak to było nie wiemy na pewno, zawsze potem rodzi się wiele legend. Arcybiskup Hoser twierdzi nawet, że ukazanie się wówczas Matki Boskiej oddziałom armii radzieckiej jest udokumentowane...
Z tego co ja wiem ksiądz o którym mowa zginął podczas ostatniego namaszczenia, tak więc trudno nawet historykom autorytatywnie stwierdzić jak było.
Jedno jest pewne. Pokazali to w ten sposób, że zamiast wzruszać to ta scena śmieszy.