...jestem. Dalo sie ogladac jedynie Adama Ferency (nawet nie tyle "dalo", ile po prostu 
znowu pokazal klase), Borysa, Natasze i Bonczaka. Reszta -- klapa -- jakby gimnazjalisci 
czytali role z kartki, przed pierwsza proba teatrzyku szkolnego, odgrywanego za kare. 
Nadziwic sie nie moge grze D. Olbrychskiego. Nie jestem krytykiem ani znawca kina, ale 
skoro mnie to razilo, to znaczy, ze cos musialo byc "nie chalo". 
A sam film? Na caly szum medialny i to wynoszenie Hoffmana pod niebiosa, ochow i achow 
z ust vipow po pierwszym pokazie, spodziewalem sie czegos znaaacznie lepszego. Sporo 
scen, przy ktorych galki oczne same sie wywracaly na widok tego zenujacego patosu. 
Chcialbym napisac cos dobrego, ale nijak nie znajduje w pamieci nic, co by mnie 
zachwycilo albo zwyczajnie sie spodobalo. Ot, taki sobie filmik.
i to jest opinia człowieka, który ten film widział i nawet go obejrzał. Niestety smutna prawda. 
I dla takich gniotów likwiduje się kino niezależne?
Jak dla mnie kino niezależne (tudzież niszowe) może nie istnieć albo przynajmniej niech zwolennicy tego jakże bardzo niszowego kina siedzą cicho. Kino jest rozrywką dla mas a nie dla garstki pseudo znawców którym podoba się nie wiadomo co czego nie może przełknąć ponad 90% innych ludzi no ale nie przecież to co podoba się garstce powinno sie podobac wszystkim a to co podoba się wszystkim to kicz czyż nie tak. 
A powracając do tematu to jakbyś łaskawie poczytał inne wypowiedzi z dzisiaj to bardzo wielu ludziom którzy ogladali ten film podobał się ale ty będziesz twierdził że im sie nie podoba albo może że nie oglądali fanie kina dla jednostek