Film powinien być puszczany w naszych (środkowo- i wschodnioeropejskich) szkołach średnich. Być może wtedy młodzież zrozumie to, czego nie mogli zrozumieć ich rodzice, dziadkowie, i powstrzyma się od nienawiści wobec innych grup etnicznych.
Przechodząc zaś od ogółu do szczegółu, jest to wstrząsający obraz wojny XXI wieku, w realiach nie tak dalekich od naszych (my nie mamy głośników przy latarniach - jaki to będzie miało wpływ przy ewentualnym konflikcie, kogo słuchać będziemy?). Ludzie nie rozumieją, ludzie się kłócą, ludzie giną i się jednoczą - a lufy czołgów nie oceniają jednostek i kierują się ku wyznaczonym celom, nieistotne, a może właśnie celowo cynicznie, że ku szpitalom - jest to jedna z chwil najcichszych, najmniej i najbardziej efektownych oraz przerażających kilku sekund w historii kina. Bo lufy czołgów mogą się jutro skierować wprost w nas.
W ogóle powinno się zmieniać filozofię nauczania historii, a szczególnie przedstawianie wojen. Przestać mówić o bohaterstwie i patriotyzmie, a zacząć kłaść nacisk na okrucieństwo i bezsens, nie zachwycać się strategiami bitewnymi, a opowiadać o kosztach, jakie zwykli ludzie ponoszą w imię ambicji paru facetów u władzy.