Palestyńska filmowa fantazja o opresji granicy. Trochę kino drogi, trochę kameralna obyczajówka, na pewno ważne kino społeczne, które świetnie akcentuje, w jak ogromnym stopniu napięcie między ludźmi może przerodzić się w nieoczekiwany, czasem najgorszy scenariusz. Każdego dnia. W każdej chwili. Bardzo dobrze się to ogląda tuż po lekturze „Apeirogonu” McCanna, bo korespondencja jest czytelna i spójna. Świat podziałów, którego struktura to ludzka mentalność oraz uprzedzenia. A ponad nimi instytucja rodziny, najsilniejsza więź i determinacja. Dobry.