PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1458}

2001: Odyseja kosmiczna

2001: A Space Odyssey
1968
7,7 143 tys. ocen
7,7 10 1 142542
8,6 87 krytyków
2001: Odyseja kosmiczna
powrót do forum filmu 2001: Odyseja kosmiczna

Obejrzałem przed chwilą "Odyseję" i poprzysięgam tu i teraz, że już nigdy nie obejrzę żadnego filmu tego muła bagiennego. 141 minut i 40 minut dialogów. W tym dwa razy po ok. 3-4 minuty czarnego obrazu z rzępoleniem w tle. 3/4 filmu to i tak nieprowadzące do niczego rozmowy, przeciągane ujęcia statków i przestrzeni kosmicznej, czy nawet paro minutowe pokazy pracy stewardess na wymyślonym statku. Akcji zero. Film niegodny pokuszenia się o jego interpretację. Nie lubię filmów, w których reżyser bezczelnie każe widzowi myśleć. A ja jako człowiek myślący i praktykujący niestety zostałem do tego zmuszony, ale w połowie filmu zdałem sobie sprawę z tego, że nie ma się po co męczyć. Jeden kretyn ekranizuję wyssaną ze swojego palca wizję i podnieca się, że jest ambitnym twórcą, a drugi kretyn to ogląda - umęczy się, wmówi sobie, że film zrozumiał i podnieca się, że bierze na warsztat "ambitne" kino. W "Odysei" nie ma NIC z dobrego filmu. Nie wiadomo o co chodzi, dialogi są gdzieś obok fabuły, obraz nie wciąga, bo nie ma prawdziwej akcji, a bez akcji nie ma reakcji. A reakcja w filmie być musi. Jak dla mnie to ten film się nie nadaje, a Kubrick jest kiepem Hollywood. Sen wariata i tyle.

użytkownik usunięty
przedwieczny

I to mówi człowiek który uważa film "Dziewiąta sesja" za arcydzieło.

Panie Woodju, g...o panu do tego co uważam za arcydzieło, a co nie.
Widzę że jest dość popularne tutaj szczeniackie wyjeżdżanie z tekstami typu - eee... ty to jesteś lamus bo lubisz to czy tamto, wracaj do przedszkola, itd.
To jest temat, o "Odysei" to pisz pan o "Odysei", a jak chcesz pan dyskutować o "Dziewiątej sesji" to chętnie z panem podyskutuje, ale w temacie jej dotyczącym.
Nie jest to również temat dotyczący mojego szeroko pojętego, gustu filmowego.

użytkownik usunięty
przedwieczny

W jaki sposób ty chcesz rozmawiać o "Odyseji" jak ty tego filmu nie zrozumiałeś.

użytkownik usunięty

wywal kudłatego z avatara, bo jeszcze ktoś pomyśli, ,że chcesz najechać Polskę.

użytkownik usunięty

Rozwiń proszę swoją myśl, bo nie kumam.

użytkownik usunięty

wygląda na tej focie jak tatar jaki

użytkownik usunięty

Dobre :) pomyślę o tym

użytkownik usunięty

Tatar:
http://www.garnek.pl/maxmen/4151373/befsztyk-tatarski-tatar

użytkownik usunięty

Wygląda jak Hal 9000. O_o

ocenił(a) film na 10

No, wygląda. Ratunku, tatar się na mnie gapi i chce mnie zabić!!!

użytkownik usunięty

już lepiej, ale teraz będziesz się ludziom kojarzył z gościem, który próbował zaciukać żonę i syna siekierą

użytkownik usunięty

No to super! Właśnie tak bym chiał, aby ludzie mnie postrzegali :)

użytkownik usunięty

aha

ocenił(a) film na 10

Wymiękłeś, chłopie. Trzeba było zostawić tataro-marksa. Najwyżej brodę mu podstrzyc i brwi wymodelować. Wtedy byłeś groźny, a teraz wyglądasz jak joker i głupkowato się podśmiewasz pod nosem. Wróć, Woodju, wróć do poprzedniego avatara! Założymy stowarzyszenie lub partię na Twoją cześć. Ewentualnie przydzielimy Ci ochronę.

użytkownik usunięty
marscorpio

To była karykatura Kubricka, a wy się śmiejecie. Od dziś proszę mi się już nie kłaniać.

ocenił(a) film na 10
przedwieczny

@przedwieczny

1.
<podczas oglądania "Odysei" to ja się powinienem utożsamić z Odysem>

W porządku. Nie mam nic przeciwko. Leopold Staff napisał kiedyś: „Każdy z nas jest Odysem, co zmierza do swej Itaki”. Z kolei logika tradycyjna mówi: „Wszyscy ludzie są śmiertelni, Sokrates jest człowiekiem, a wiec Sokrates jest śmiertelny”.

Na podstawie powyższego, wnioskuję:
- każdy człowiek jest Odysem i każdy zmierza do swej Itaki;
- ‘przedwieczny’ jest człowiekiem, więc jest również Odysem;
- jako człowiek-Odys bezustannie zmiesza do własnej, prywatnej Itaki;
- stąd ‘przedwiecznego’ stale – jak sam napisał – „bolą nogi”.

2.
<tak swoją DROGĄ, to muszę Ci zdradzić, że jest taki środek stylistyczny zwany hiperbolą, jak ktoś mówi że mu głowa odpada, czy nogi w d... wchodzą […]>

Aha. Tym niemniej gdybyś napisał, że Ci „głowa odpada”, bo – jak aż dwukrotnie powtarzasz – film Kubicka to „nuda”, nie pozwoliłbym sobie na komentarz, ale Tobie „nogi w d... wchodzą”, a w każdym razie Cię „bolą” po seansie. Więc się zaniepokoiłem.

3.
Nie przypominam sobie, abym wysyłał Cię <z miejsca do neurochirurga czy proktologa>. Czyli oprócz bólów fantomowych cierpisz ponadto na omamy wzrokowe i/lub słuchowe (przywidzenia)? Mój niepokój wzrasta, albowiem znaczy to, iż „2001: Odyseja kosmiczna” posiada jednak jakieś niezbadane dotąd skutki uboczne. Może rzeczywiście lepiej było nie oglądać?

4.
<nie rozwinęła się u mnie schizofrenia by widzieć rzeczy których nie ma>
<widzieć rzeczy, których nie ma (w tym przypadku związki)>

Czyli już wszystko wiemy. Tako rzecze ‘przedwieczny’: „Jak czegoś nie widzę, to tego nie ma”. Dopisuję do swojego słownika aforyzmów.

Jedno mnie wszakże zastanawia. Na co dzień nie widzę: a) promieniowania kosmicznego, b) grawitacji, c) fal radiowo-telewizyjnych, d) zarazków, e) i wielu innych zjawisk, o których prawi współczesna nauka. Uwzględniając Twoje rozumowanie, czy odtąd mogę wszem i wobec głosić, iż czegoś takiego nie ma?

5. A teraz poważnie. Ty, ‘przedwieczny’, urządziłeś sobie wycieczkę pod adresem <wybitnych znawców>. Wszyscy wszystkich tu krytykują. Wielbiciele filmu – niewielbicieli, niewielbiciele – wielbicieli. A prawda jest taka, że ani jedni, ani drudzy nie zdobyli się dotąd na przedłożenie jakiejś solidnej analizy i interpretacji filmu Kubicka. Słusznie zauważył Tajemniczyduch, że większość użytkowników FW interesują jedynie argumenty ad personam (przykładowo Wasza dyskusja z Woodju ku temu właśnie zmierza, mniejsza o to, z czyjej winy), ewentualnie te w rodzaju „ten film to nuda”.

Pozdrawiam.

marscorpio

"- ‘przedwieczny’ jest człowiekiem, więc jest również Odysem"

- hmmm... muszę Ci zdradzić tajemnicę że przedwieczny to jeden z bogów (oczywiście to żart - pomimo zarzucanej mi schizofrenii nie cierpię na urojenia wielkościowe).


"Nie przypominam sobie, abym wysyłał Cię <z miejsca do neurochirurga czy proktologa>. Czyli oprócz bólów fantomowych cierpisz ponadto na omamy wzrokowe i/lub słuchowe (przywidzenia)? Mój niepokój wzrasta, albowiem znaczy to, iż „2001: Odyseja kosmiczna” posiada jednak jakieś niezbadane dotąd skutki uboczne. Może rzeczywiście lepiej było nie oglądać?"

- Za to ja nie przypominam sobie, żebym pisał gdziekolwiek że mnie tam wysyłałeś.
Tutaj chciałbym dodać że istnieje również zabieg stylistyczny zwany potocznie przykładem, mający na celu dokładniejsze zobrazowanie danej kwestii, - właśnie przykładu użyłem pisząc o odpadaniu głowy i wchodzących nogach, jakoż i o wysyłaniu do obu specjalistów.
Poza tym miło mi słyszeć że troskasz się o mnie, aczkolwiek całkowicie niepotrzebnie.


Co do pkt. 4-ego, to również nigdzie nie pisałem że "jak czegoś nie widzę, to tego nie ma".
Nawet jestem wierzący, chociaż nie jestem katolikiem, ani nawet chrześcijaninem.
Co do owych związków, to może faktycznie brak mi umiejętności głębszego wejrzenia w treść, - w tym wypadku w treść postu pana drivera_5 w którym pisze On: "autor postu sam napisał ze został zmuszony do myślenia! jak się kogoś do tego zmusza to co się dziwić ze potem takie rzeczy wypisuje!"
Rozumiem że to ja jestem autorem postu (nie tematu), i to ja napisałem że "zostałem zmuszony do myślenia" - aczkolwiek nie przypominam sobie bym cokolwiek takiego pisał, ale pewnie się mylę skoro same "tęgie umysły" dają dyszkę "Odysei", jakoż i pan driver_5.
"Tęgie umysły" to był sarkazm, Ciebie marscorpio (i zapewne wielu, którzy ten film uważają za wybitny) z całym szacunkiem jednak nie dotyczący.


Marscorpio, jam jest człek prosty, i czasami emocje biorą u mnie górę nad zdrowym rozsądkiem.
Czasami mogę kogoś obrazić, aczkolwiek staram się tego nie czynić.
Nie będę nawet starał się interpretować "Odysei" bo ani nie mam na to czasu, ani umiejętności niezbędnych ku temu.
Jakbym miał z tydzień wolnego, ze cztery gramy palenia, i nic lepszego do roboty, to mógłbym się pokusić o dogłębną interpretację.
Tymczasem mam do zinterpretowania podręczniki do chemii, biologii i angielskiego, muszę zrobić krokiety i wyczyścić klatkę tchórzofretce, a potem iść od pracy.

Jedyne co mogę dodać to to że według mnie dobra sztuka, powinna mieć możliwość odbioru na wielu poziomach i być dostępna dla każdego.
Dla tych co pracują w polu, układają kanalizację, chodzą do szkoły, wykładają na uniwersytetach, czy nic nie robią.
Tymczasem film Kubricka odstrasza "zwykłego" odbiorcę, szukającego rozrywki, czasami nawet inteligentnej, za to jego wielbiciele (również pseudowielbiciele) ocierają się o pewien elitaryzm, a ja nie lubię elitaryzmu.

Pozdrawiam również.

ocenił(a) film na 10
przedwieczny

"muszę Ci zdradzić tajemnicę że przedwieczny to jeden z bogów"

Haha, miałem o tym fragment, ale wykasowałem - nijak do logiki nie pasował, jak to zawsze z tymi bogami.

"za to jego wielbiciele (również pseudowielbiciele) ocierają się o pewien elitaryzm, a ja nie lubię elitaryzmu"

Ja z nizin wyrosłem...

Co do tych autorów postów, których coś tam zmusiło/nie zmusiło do myślenia, to nawet nie sprawdzałem, o co chodzi. A co do Twojego myślenia, to nie mam zastrzeżeń. Pal, bracie, pij, tylko może z tą "Odyseją..." uważaj przy tym, bo być może to wtedy właśnie u Ciebie "emocje biorą [...] górę nad zdrowym rozsądkiem".

I znowu pozdrawiam! Do następnego razu!

ocenił(a) film na 10
marscorpio

Jesteście niesamowici... miałem wrażenie, że to jest dyskusja o filmie, a nie rozprawianiu, czy S. K. był mułem czy też nie, czy powinno się obrażać zmarłych i też kto tu ma rację?
Nikt nie ma racji! Bo każdy ma prawo do własnego zdania :-)
Abstrah()ując od powyższej dyskusji - serdecznie polecam wszystkim, którzy jeszcze tego filmu nie widzieli! Majstersztyk, chociaż lepiej go nie oglądać, gdy mamy chęć na odrobinę rozrywki, film zdecydowanie do kontemplacji... Poza tym zobaczcie, ile tematów w dyskusji na temat filmu! Mniej więcej tyle samo co interpretacji ;-) Stanley, byłeś wielkim artystą :)

pnkkworker

To jeszcze może dorzucę ze trzy słowa.
Jak między innymi ocenić kunszt pisarza Sci-Fi?
Po tym że jego przewidywania w jakimś tam stopniu się sprawdzają, i nie chodzi o kontakty z kosmitami, czy jasnowidztwo autora.
Co do opowiadania Clarka (jednego z moich ulubionych pisarzy), nie mam żadnych zastrzeżeń, ale jeśli chodzi o film Kubricka, to niestety...
Większość z tego co widzimy nie jest ani praktyczne, ani pomysłowe, ani w jakimkolwiek stopniu oparte na ówczesnych prognozach przyszłości - chyba że ówcześnie były owe prognozy mocno pokręcone.
Niech przykładem będą cukierkowe skafandry z masą guziczków i mrygających światełek na klacie, czy wielkie ośmiokątne ściany korytarzy (chyba po to żeby się kąty mniej kurzyły) na stacji kosmicznej gdzie każdy niezagospodarowany metr to strata ładnych kilku dolarów.
To jedynie kilka takich przykładów.
Większość tego wszystkiego wciśnięta tylko po to, żeby zademonstrować wodotryski i efekty specjalne, a`la latające kanapki i chodzące po suficie stewardesy.

ocenił(a) film na 3
przedwieczny

"Żeby był pełen realizm, to film powinien trwać ze 40 minut dłużej, gdzie pokazane by było jak Bowman wraca się do apteki na stacji, żeby kupić krem na żylaki." hahahahah dobre to było...

Kon_D

Wydaje mi się, ze fani Odysei każdego komu film się nie podoba maja za idiotę. Któremu przy okazji wmawiają niezrozumieniu filmu i obrazę kultury wyższej.

Kon_D

/poprawka wyżej napisanego/
Wydaje mi się, ze fani Odysei Kosmicznej maja każdego komu film się nie spodobał za idiotę i kogoś gorszego od siebie.
Któremu przy okazji wmawiają niezrozumieniu filmu i obrazę kultury wyższej.
No, ale to tylko moje wrażenie niekoniecznie z tego wątku o "mule bagiennym".

Kon_D

Są współczesne filmy w których trzeba myśleć od początku do końca takie jak Incepcja ( już nie o głębokim przekazie i egzystencji człowieka na przestrzeni wieków, ale zawsze to coś) po których można powiedzieć, że się nie rozumie, ale nie powie się chociaż że nudne.

ocenił(a) film na 10
Sam_Worthington

Porównanie "Incepcji" do "2001" jest co najmniej nie na miejscu. Dzisiejszy kształt kina Sci-Fi w ogóle jest spuścizną po "2001" i jest to fakt niepodważalny.
Oczywiście są gusta i guściki i filmu można nie lubić z różnych powodów, ale kiedy kolejną opinię definiującą go jako "nudny", bo - żeby posłużyć się przykładem zaczerpniętym z jednego z postów - na 140 minut mamy do czynienia z 40 minutami dialogu, to autentycznie nóż w kieszeni się otwiera. Jeśli na prawdę nie jest się w stanie docenić tej, dosłownie, zapierającej dech w piersiach strony technicznej - zdjęć czy muzyki (!) - obrazu (pamiętajmy, że został wyprodukowany bez mała 50 lat temu) - w końcu nie każdy musi być estetą, to chociaż może należy poświęcić chwilę na refleksję nad jego warstwą merytoryczną. Warto.

ocenił(a) film na 7
Kon_D

Do autora wątku: Jak Kubrick jest kiepskim reżyserem, to ja Ci współczuję, a Odyseja to jeden z najlepszych filmów w historii kina

ocenił(a) film na 8
Kon_D

"A ja jako człowiek myślący i praktykujący niestety zostałem do tego zmuszony, ale w połowie filmu zdałem sobie sprawę z tego, że nie ma się po co męczyć."

1. Jak na człowieka myślącego i praktykującego, długo to trwało nim zdałeś sobie z tego sprawę - 70minut!
2. Jak należy to rozumieć? Po 70 minutach przestałeś myśleć, czy zatrzymałeś film?

"Akcji zero."

W kinie rozróżniamy wiele gatunków... Między innymi "kino akcji". Odpowiedź nasuwa się chyba sama na ten jakże absurdalny argument... Jutro pójdziesz do kina na film z gatunku melodramatycznego i napiszesz "zero dobrego humoru".

"Jeden kretyn ekranizuję wyssaną ze swojego palca wizję i podnieca się, że jest ambitnym twórcą, a drugi kretyn to ogląda - umęczy się, wmówi sobie, że film zrozumiał i podnieca się, że bierze na warsztat "ambitne" kino."

Zaś inny kretyn, który to ogląda - wmówi sobie, że filmu nie da się zrozumieć, podnieca się i postanawia, poświęcić swój cenny czas, by zamiast konstruktywnej krytyki zbluzgać innych i pokazać jakiż to biedaczek pokrzywdzony przez film - UWAGA! Cóż za poświęcenie... To jego PIERWSZY POST! To jest dopiero niezdrowa podnieta!

" A reakcja w filmie być musi."

I JEST KRETYNIE!! JEST! Fakt, że tu napisałeś JEST REAKCJĄ! Kolejna ofiara własnego kretynizmu...

PS: sformułowanie KRETYN zostało zapożyczone od Ciebie.

ocenił(a) film na 7
Gojira

Ten "bagienny muł" stworzył też inne wielkie filmy: Mechaniczna pomarańcza, Lśnienie, Oczy szeroko zamknięte

ocenił(a) film na 8
cappot

tak, tak, ale jak to się ma do mojego komentarza? ;P ;)

PS: Lśnienie jest genialne ;)

ocenił(a) film na 5
Kon_D

Film rzeczywiście nudny (5/10), ale rzeczywiście jest dużo osób, które uzna taki klimat za pasjonujący (por. tempo akcji w Joe Black) - tamten film jeszcze nudniejszy i dłuższy. Natomiast Sam Kubrick bardzo dobry - "Mechaniczna Pomarańcza", "Lśnienie" czy Full Metal Jacket (I część), to filmy w których akcja przebiega znacznie szybciej :-) mówiąc lakonicznie...

mathkit

Hmm, merytoryczny komentarz od fana Daraboncików. :P

użytkownik usunięty
mathkit

No bo w filmach chodzi przede wszystkim o tempo akcji.Hahaha.

ocenił(a) film na 10

Świetny awatar :D

użytkownik usunięty
Kamileki

Ciekawy ma autor tematu. Nawrócenie?

ocenił(a) film na 10

Nie wiem, patrz ile go nie było.

ocenił(a) film na 5

Nie przede wszystkim chodzi o tempo akcji, ale niepotrzebne rozwlekanie, przedłużanie scen z których nic nie wynika, męczy widza.

ocenił(a) film na 10
mathkit

Męczy ?

mathkit

Nic nie wynika? Tylko fan inflantylnych bzdetów pokroju "Zielonej Mili" może coś takiego wymyśleć.

ocenił(a) film na 5
grzegorz_cholewa

Hmm, po prostu, czułem się zmęczony, sceny na prawdę były mocno przedłużane. Jest wiele osób, które mają podobne odczucia. Choć na prawdę wszystko jest kwestię odczuć, przeżyć. Ja na przykład jestem fanem "Baraki", a wiele osób wynudziło się na tym momencie niesamowicie, bo rzeczywiście nie ma tam żadnej akcji tylko same obrazy...

mathkit

A ja Koyaanisqatsi. I co z tego? 2001 to nie jest rozrywka. Trochę wymaga wysiłku. Choćby w zrozumieniu, że obydwa te dokumenty trochę Kubrickowi zawdzięczają bo kto wpierw zaczął opowiadać bardziej obrazem sprzężonym z muzyką niźli słowami na taką skalę? Mnie bardziej interesuje nie jak jest coś opowiadane tylko jakie to daje rezultaty.

ocenił(a) film na 5
grzegorz_cholewa

Również widziałem Koyaanisqatsi i to na prawdę bardzo dobry film. Niestety Odyseji o trochę do tych filmów brakuje.

mathkit

Odyseja to film filmów ciole.

ocenił(a) film na 10
Kon_D

jutro nowy odcinek klanu po co zawracasz sobie glowe ODYSEJA w klanie masz wszystko jak na dloni jasno prosto i debilnie , z pewnoscia nie bedziesz sie nudził

ocenił(a) film na 3
Kon_D

Ja Kubrickiem się zainteresowałem dopiero po obejrzeniu Full Metal Jacket. Nie wiem jak Odyseja, ale FMJ jest filmem genialnym, zwłaszcza pierwsze pół godziny.

Kon_D

Jesteś DEBILEM.

ocenił(a) film na 9
0wner2

no to masz kolegę.....

ocenił(a) film na 10
plantum

He he, niezła riposta.

Kon_D

Tu chodzi przede wszystkim o to, że film powstał dawno temu, żeby go w pełni zrozumieć należałby go obejrzeć własnie wtedy, co możliwe nie jest, radzę spytać Waszych rodziców co sądzili, gdy zobaczyli ten film pierwszy raz.

Jest to po prostu najlepszy film w historii SF. Można mówić, że teraz są lepsze, ale jak na ''nasze czasy'' i tak są za słabe. Film Stanleya nie był.

Borys07

Film nie jest głupi tylko trochę nudny i tyle.

użytkownik usunięty
Kon_D

Stanley "muł bagienny" Kubrick - tu trochę przesadziłeś ale w pozostałym tekście masz absolutną rację.