Oglądając dzisiaj ten film, kolejny raz (jako że za pierwszym razem moje wrażenie
zostało zamaskowane ilością niesamowitych efektów) moge powiedzieć tylko jedno -
totalna kaszana, film tak bardzo groteskowy, tyle w nim gloryfikacji! że to zakrawa na
parę
stron tekstu natomiast ja tutaj postaram się wymienić kilka scen które tak zepsuły mi
tenże film.
-Zaczynając, oczywiście jedna ze scen końcowych. Gdzie wszyscy bogaci i rządzący
ludzie nagle zaczynają się przejmować tymi mniej bogatymi i łaskawie otwierają bramy
tychże statków.
-Koleś z yellowstone ma dokładną mapę z najściślejszego projektu ludzkości! bycz pliz
-Sceny typowe dla filmów katastroficznych a więc : w ostatnim momencie wychodzi z
dziury, w ostatnim momencie odlatują, w ostatnim momencie zaczyna działać auto, w
ostatnim momencie domykamy brame, w ostatnim momencie uciekamy przed
chmurą
piroklastyczną, w ostatnim momencie jemy zupe, w ostatnim momencie zdążamy na
kibel...
- Oczywiście motyw rozbitej rodziny i tu UWAGA HEPI END, ten roland nie ważne co Ci
się przydarzy i tak twoja rodzina przeżyje i pod naporem wydarzeń zejdzie się LOVE. Nie
można pominąć. 2 minut niepewności gdy główny bohater ginie a Rodzina nagle zdaje
sobie sprawę że jest on spoiwem łączącym ich. Po tych przemyśleniach bohater
jednak nie ginie i jest ok"
-Oczywiście mamy czarnego prezydenta, który swoim smutkiem i żalem w oczach
powoduje u mnie konwulsje i rozstrojenie żołądka...Ach ci Amerykanie.
- I Nagle, na koniec filmu dowiadujemy się że wydali miliardy euro na jakieś statki
którymi dopływają do południowej afryki która jest nietknięta. "ku... no nie, no po prostu
ku... no nie "
Ale poza tym, film technicznie ok 6/10 haha=D