Bo jak do tej pory główną osią sporu jest prawdopodobieństwo końca świata w roku 2012. Dla tych, co nie zauważyli - Emmerich nie nakręcił filmu dokumentalnego. To czy ktoś wierzy w koniec świata w 2012, czy nie, nie ma nic wspólnego z oceną filmu.
Połowa filmów, jakie powstały w historii, należałoby wrzucić do śmieci, gdyby kierować się tym, czy zdarzy/zdarzyło się to, o czym opowiadały.
SkyNet z Terminatora miał uzyskać samoświadomość... 29 sierpnia 1997 roku. Kiedy film wszedł na ekrany, to była przyszłość, teraz to zamierzchła przeszłość - czy to znaczy, że Terminator to zły film, bo nie wybuchła wojna i maszyny nie zabijają ludzi?
Nie, gdyż to nie jest kryterium oceny filmu. To nie jest film na faktach. To samo tutaj - spróbujcie ocenić dzieło filmowe, a nie to, czy Majowie mieli rację.
Cóż można powiedzieć o samym filmie, jak na razie na podstawie zwiastunu? Na pewno wielkie kino w sensie superprodukcji. Ogromny budżet, efekty specjalne, których skali nie przypominam sobie z żadnego innego filmu. Trudno wyrokować o elementach takich jak gra aktorska, scenariusz, montaż i tak dalej na podstawie dwuminutowego trailera.
Moja rada - poczekajcie na premierę i zacznijcie rozmawiać o filmie. O filmie. A jak chcecie pogadać o tym, czy w 2012 roku skończy się świat, to informuję was, że jesteście na złej stronie.
Widząc zwiastuny byłem pod wielkim wrażeniem efektów specjalnych. Fabuła również może być ciekawa, np. smaczki w Watykanie :) Wyobraź sobie tłumy ludzi czekających na biblijne zakończenie na placu Św. Piotra, a tu wielkie łubudup bez aniołków, bez znaków na czole, bez białych szat itd :D Co poniektórzy na widowni się uśmiechną, po co ci ludzie tam poszli, zamiast ratować swoje tyłki za wszelką cenę.
Szkoda, że film nie będzie w 3D :)