Gdyby za kamera tego filmu stanął J.J. Abrams, otrzymalibyśmy bardzo dobry dramat katastroficzny. Przynajmniej tak mi się wydaje. Abrams to człowiek tajemniczy, kampania reklamowa byłaby kto wie czy nie większa od "Cloverfield". No ale może kiedyś.
"Gdyby za kamera tego filmu stanął J.J. Abrams, otrzymalibyśmy bardzo dobry dramat katastroficzny."
Po czym taki wniosek? Co takiego zrobił ten pan, że tak go faworyzujesz? Bo wydaje mi się, że nic nadzwyczajnego. W przeciwieństwie do Emmericha (nie żebym był jakimś jego fanem, ale ma chłopak zacięcie i talent do "dużych" filmów).