Pamiętam, że strasznie się ekscytowałam tym dniem i chociaż niekoniecznie wierzyłam w
przepowiednię, to jednak oczekiwałam, że dzień spędzę oglądając zawzięcie informacje z całego
świata. Oczywiście na parę dni przed niesamowicie się rozchorowałam i ten dzień rzeczywiście
mógł być dla mnie ostatnim. Niestety nie przeżyłam go tak jak chciałam - przeleżałam go
nieprzytomna. Pamiętacie czy wy się nim denerwowaliście, czy robiliście coś szczególnego aby
się do niego przygotować?
Co do samego filmu to mogło wyjść arcydzieło, a wyszła przygodówka. Najbardziej nie
odpowiadała mi kiczowata historyjka Jacksona i jego rodziny - kto obejrzał, ten zna przynajmniej
dwadzieścia powodów dlaczego.