Chodzi mi o samą sytuacje a nie film. Koniec świata. A przypomnijcie sobie jak to było z rokiem 2000. Pamiętam że wtedy przytaczało się prawie każdą przepowiednie jaka była o końcu świata. Teraz dzieje się to samo. Tak, Tak... Zaraz ktoś przytoczy argument o zmianach biegunów itp itd. Ale właśnie problem jest w tym iż sytuacja wygląda tak że na świecie jest mały odsetek profesorów którzy mają pewną "teorie"(podkreślam to słowo ponieważ żaden z nich nie posiada udokumentowanych i sprawdzonych faktów w tym temacie). A że człowiek jest istotą która jest skłonna wierzyć bardziej w to co mówi mniejszość(wyobraźcie sobie sytuacje że mniejszość mówi że tego nie będzie- komu uwierzycie? Wiadomo że tej mniejszości. To jest odwrócona psychologia)dlatego wiele osób już się stresuje tym "końcem świata" a ludzie jeszcze na tym zarabiają. Nie twierdze że film musi być zły ponieważ a nuż widelec będzie niezły aczkolwiek sama koncepcja jest trochę jak dla mnie denna. Zadałem sobie troche trudu i szukałem na wielu stronach internetowych(zarówno Polskich jak i Anglojęzycznych)Informacji naukowych na ten temat i czego się dowiedziałem? Właśnie tego że "koniec świata" to są tylko teorie, że coś takiego jak zamiana biegunów nie trwa chwilę tylko może trwać dziesiątki a nawet setki tysięcy lat. Dowiedziałem się także że nie jest możliwością obliczyć kiedy to dokładnie nastąpi gdyż heliologia (nauka o słońcu) jest jak na razie na dość niskim poziomi gdyż jak by to powiedzieć hmmm... NIE MAMY JAK SIE ZBLIŻYĆ DO SŁOŃCA a niestety obliczenie kiedy nastąpią takie wybuchy (te które mają spowodować zmiane biegunowości) nie da się obliczyc z samych obserwacji. A jak ktoś wyjedzie z Nostradamusem to chyba sie za jego rozum pomodle. Jeżeli ktoś widział jego przepowiednie to jeżeli troche nad tym pomyśli, zajzy do historii to przekona się iż to co przewidywał nostradamus można podłożyć przynajmniej po kilka razy w dziejach historii i to w kilka miejsc. Jestem pewien że znajdzie się ktoś kto będzie chciał podwarzyć moje argumęty ale zanim to zrobi niech poszuka sobie w internecie wiadomości na ten temat lecz niech zobaczy ile osób twierdzi że będzie koniec świara a ile nie. Jak tak zrobi to zapraszam do dyskusji.:)
Pozdrowienia :)
większość populacji i tak skieruje kroki do kina na ten film, ze względu na zapowiadane, zapierające dech w piersiach efekty specjalne, a nie po to żeby zobaczyć realizacje końca świata i tego co ich czeka za około 2 lata :D przynajmniej zakładam, że tak zrobi szersza cześć widowni-wykluczam dzieci. :D sam temat zagłady ziemi może i nieco przepracowany ale nie koniecznie nudny, bo sposób realizacji jest za każdym razem odmienny. :] ludzie sobie popatrzą jakby to mogło być, jeśli im nie będzie dane tego zobaczyć na własne oczy,będą emocje po które przyszli, producenci zgarną kasę, i wszyscy będą szczęśliwi. :D A my i tak prędzej wyczerpiemy wszelkie zapasy wody na tej planecie i źródła surowców, niż się bieguny poprzekręcają. :D więc w sumie początek "końca świata" czyli nas samych, możemy już oglądać, na żywo.:D
tzn w roku 2012 naukowcy nie tylko z NASA ale także z Europejskiego Instytutu spodziewają się sezonowej cyklicznej aktywności słońca, tzw burzy słonecznej. Jest to zjawisko całkowicie regularne i normalne, tyle że na raz na jakiś długi czas (nie pamiętam dokładnie więc nie pisze, ostatni raz miało to miejsce w średniowieczu) aktywność słońca staje się nad wyraz silna. Oczywiście nie uważam że grozi nam coś takiego jak kataklizm po przebiegunowaniu choć to także proces normalny i nasza planeta parę razy już go przechodziła, tyle że ten proces trwa setki lat a nie jeden dzień. Wracając do aktywności słońca, w średniowieczu ludzie tego nie odczuli, mogli zaobserwować zapewne piękne zorze polarne na niebie i na tym koniec. W dzisiejszym świece problem przedstawia się o wiele poważniej ponieważ jest to świat zelektryzowany. Oglądałem program w którym wypowiadali się nie jacyś skrajni uczeni lecz ludzie na stanowiskach i z autorytetem, przedstawiciele NASA itp. Mówili oni że jeśli elektrownie na świecie nie dostosują napięcia w swoich liniach wysokiego napięcia to dojdzie do ogólnoświatowego kryzysu. Niektórym może się wydawać że to nic takiego że parę tygodni nie będzie prądu lecz pociągnie to, jeśli do tego dojdzie. olbrzymie konsekwencje i mnóstwo istnień ludzkich: szpitale, banki, giełdy, kasy fiskalne, więzienia, cała gospodarka załamie się i skutki będą widoczne przez wiele lat. Oczywiście jeśli do tego dojdzie.