Jestem świeżo po premierze 2012 o 00.01 (właśnie wstałem)
Powiem tak. Jeszcze nigdy nie wynudziłem się w kinie aż tak bardzo.
Scenariusz oparty na banalnym schemacie, rozbita rodzina, ojciec, dzieci,
które sobie z niego drwią, matka żyje z innym facetem itp. Itd. Ojciec
oczywiście ratuje rodzinę, bleeee. Zmielone różne akcje. Od początku do
końca bohaterskie ucieczki „w ostatniej chwili” przed zawalającą się
ziemią, walącymi się budynkami, ogromnymi falami, wybuchami itp. Efekty
ciekawe ale to za mało aby film zainteresował. Podsumowując: nuda, banał,
zlepek motywów i akcji z innych fimów, film nic nie wnosi jeśli chodzi o
formę i treść. Spłyca ciekawy temat, legendy Majów i teorii Geryla.
nie wiem wiec czego sie spodziewales. to jest film emmericha,a to juz mowi duzo - patetyzm amerykanski, efekty specjalne ktore tuszuja braki w scenariuszu. glowny bohater musi przeciez przezyc i miec duzo 'cliffhangerow' (10.00 bc , godzilla, pojutrze,stargate,dzien niepodleglosci) - emmerich ROBI WLANIE TAKIE FILMY. jedyny problem to nastawienie idacych do kina - jesli spodziewaja sie histori skrojonej na miare '12 gniewnych ludzi' ,to powinni sobie darowac. jesli szukaja lekkiego , 'amerykanskiego' (do zerzygania) filmu w ktorym efekty graja glowna role to zapraszam. wystarczy nastawic sie odpowiednio :)