Az sie zalogowalem zeby dac upust frustracji!!!! Ten film nie opowiada o katastrofie.... on
nia jest!!!!!
Ja podnoszę ocenę oczko w górę za Woodyego Harrelsona. Ten film oprócz śmiesznej i żenującej genezy powstania (Dzikusy podcierające się liśćmi przepowiedziały Armagedon w 2012 roku Buhuhuhu! Nakręćmy o tym film, barany na pewno polecą na to do kina) niczym nie różni się od innych filmów tego typu. No chyba tylko dawką efekciarstwa. Nawet się ogląda, ale dupy nie urywa.
Film mnie po prostu zagotowal... Brakowalo Chcka Norisa i Aniolkow Churliego a najlepsza rola... Mnich z okladki!!! pewnie dlatego jest na okladce
film tragedia
- efekty specjalne... dziwie się ,że jeszcze tam nie było zeusa strzelającego błyskawicami w głownego bohatera
- zero zadumy, smutku, poczucia beznadzieji wobec śmierci miliardów ludzi, nawet na sam koniec, żadnego głębszego przemówienia, przesłania nadzieji
- jak zwykle zły gruby rosjanin umiera, a nowy facet głownej bohaterki też ginie bo przecież ona MUSI być z głównym bohaterem na sam koniec, co tam ...
- gordon umarł? hmmm...ok who cares, idziemy dalej, ale najpierw cie pocałuję i powiem, że cie kocham bo już mi żałoba przeszła
- rosja i chiny razem w sojuszu wyrażają zgodę po jakże łamiącym serce przemówieniu żeby wpuścić robotników na statek, normalnie płakałam z zażenowania, wspaniałe cudowne nagłe zjednoczenie największych kanalii świata które bez zastanowienia pozostawily miliardy ludzi na pewną śmierć
- i ten piękny zachód słońca na sam koniec i ta pewność, że ludzkość zacznie od zera z największymi mendami jakie tylko żyły i istniały
- dobrze ,że jeszcze po tym mount evereście ten statek nie był zagrożony wleceniem na samego marsa
komedia
"rosja i chiny razem w sojuszu wyrażają zgodę po jakże łamiącym serce przemówieniu żeby wpuścić robotników na statek, normalnie płakałam z zażenowania, wspaniałe cudowne nagłe zjednoczenie największych kanalii świata które bez zastanowienia pozostawily miliardy ludzi na pewną śmierć"
Już sobie wyobrażam miłosiernego "Putina" jak każe wpuścić tych biednych ludzi, którzy tyle dla niego znaczą.
Też myślałam że padnę na tej scenie.
Żałuję że nie obejrzałam sobie dokumentu Fidyka na 1.
nie wiem czego sie ludzie spodziewaliscie jak nie ckliwego kolejnego filmu Emericha, w którym jest przerost formy nad treścią. Ja słyszałem ze ten film bazuje głównie na efektach specjalnych Ja rozczarowany nie jestem, bo było to czego sie mniej wiecej spodziewałem. Na jak ktos sie spodziewał super ambitnego kina to jest rozczarowany, a to jest kino rozrywkowe i z takim podejsciem do tego trzeba podchodzić a nie liczyć na genialne dialogi, czy psychologiczne zagadki. Ja nie żałuje ze obejrzałem. Czasami trzeba odpocząc od psycholoigicznych dramatów. Nie czesto ale czasami
Wiadomo czego się spodziewać po takich filmach, co nie odbiera prawa do po pastwienia się nad nimi po seansie :>
Zgadzam się w całej rozciągłości - bujda jakich mało. Kolejny raz poniosło ich w tym Hollywoodzie - podali papkę uwłaczającą nawet mniej rozgarniętemu widzowi. Cóż, tam poważnie podchodzi się do pieniędzy, do scenariuszy filmowych nie koniecznie. Oglądało się to "dzieło" z zażenowaniem i nawet efekty specjalne go nie obroniły. Tyle szumu w polsatowskich zwiastunach ("mega premiera jesieni") i takie rozczarowanie po seansie... Nie wiem jak można było pokazać temat w tak groteskowy sposób. Film o zagładzie wywołujący rozbawienie to nie może być dobry film... Chyba, że reżyserem byłby Tarantino.
Jedyne co ten film sobą prezentował to naprawdę świetne efekty specjalne. Reszta to niestety babole - te wszystkie łzawe gadki, to że bohater wszystko robi w ostatnich sekundach ( momentami to było tak zabawne że chciałem to wyłączyć). Jestem ogromnie zawiedziony, miłe dla oka i to wszystko.
oj zgadzam się z Tobą. Film jest totalnym gniotem. Nie wiem czy to dlatego, że naoglądałam się już setki filmów katastroficznych i już żaden nie robi na mnie wrażenia czy może dlatego, że 2012 jest tak śmieszny, że aż przeraża. Ta akcja z telefonami, kamerkami, tą całą elektroniką to po prostu jest jakaś komedia. Jakim cudem niby to wszystko działa, skoro świata nie ma, albo główny bohater uciekając limuzyną. Co tu dużo mówić człowiek oszukał przeznaczenie więcej razy niż ustawa przewiduje. Cieszę się, że nie byłam na tym w kinie, bo chyba do tej pory plułabym sobie w brodę.
Do tego te wszystkie sceny w rodzaju:
Gubernator w telewizji: Wszystko jest już w porządku!
I oczywiście w tym momencie wszystko zaczyna się walić.
Albo: "Czuję że coś nas dzieli" i za chwilę szpara w ziemi.
Albo każde zapadanie sie ziemi na styk :D