Witam!
Widzę, że im bliżej roku 2012 tym coraz więcej osób przejawia zainteresowanie "tajemnymi" wydarzeniami z tym rokiem związanymi (czt. koniec świata). Zastanawia mnie jedna rzecz. Skąd w ludziach takie apokaliptyczne wizje? Gdzie nasz racjonalizm? Gdzie wiedza?
Jak większość z Was wie rok 2012 w kalendarzu Majów jest zapowiedziany jako rok szczególny. I to prawda, ale prawdziwe wydarzenia daleko odbiegają od wizji przyszłości przedstawianej przez większość ludzi współczesnych. Od razu uspokajam - NIE będzie końca świata (jeżeli komuś jest przykro z tego powodu, no cóż). A dlaczego? Przecież sam napisałem, że będzie szczególne zdarzenie. W tej "magicznej" dacie nastąpi ciekawe zjawisko astronomiczne. Planety ustawią się prawie w jednej linii, i tyle (rzadko tak się dzieje, dlatego jest to takie szczególne). Osoby, które interesują się cywilizacją Majów, wiedzą, że byli oni świetnymi astronomami i matematykami (potrafili m.in. dokładnie przewidzieć zaćmienia słońca czy księżyca, co jest zaskoczeniem dla współczesnych badaczy). Po za tym Majowie, tak jak wiele innych kultur w historii mieli bardzo rozbudowaną mitologię - co więcej ciałom astronomicznym przypisywano magiczną cechę - często utożsamiali je z bogami. Każde niezwykłe wydarzenie astronomiczne było odpowiednio interpretowane przez kapłanów np. pojawienie się komety było bardzo złym znakiem - kiedy Montecuhzoma Xocoyotzin (władca ludu meksykańskiego - pot. azteków) zobaczył kometę bardzo się przeraził, po czym wiele dni pościł i rozmawiał z kapłanami (przewidywał, że zdarzy się coś strasznego - jak na ironię stało się, bo przybyli niewiele później hiszpańscy konkwistadorzy, ale to inna historia). Pragnę po prostu Wam powiedzieć, że każde przesłanie Majów czy innych kultur (w tym przypadku rok 2012) należy traktować z lekką rezerwą. To co niezwykłe dla nich, dla nas jest można by powiedzieć normalnością. Bo czy dla nas kometa czy zaćmienie to zły omen? Nie, to tylko ciekawe zjawisko. Dlatego pamiętajcie, że proroctwo Majów odnośnie roku 2012 "skażone" jest ich patrzeniem na świat, mitologią, pewnym nieuchronnym katastrofizmem (wierzyli, podobnie jak Aztekowie, że żyjemy w różnych epokach, gdzie każda kończy się katastrofą - np. Aztekowie twierdzą, że żyjemy w ostatniej piątej erze słońca - kalendarz Azteków). Kapłani Majów obliczając, że w tym czasie dojdzie do ustawienia planet w prawie jednej linii, mogli sądzić, że stanie się coś strasznego. Oni poprzez swoją specyfikę mieli prawo tak sądzić, ale my już nie!
Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego chociaż część ludzi trochę pomyśli. Zadziwiające, że wielu tak bezmyślnie wierzy we wszystko co usłyszy, nie poddając informacji jakieś "filtracji". Jeżeli jakaś stara kultura obserwująca niebo mówi o jakimś wydarzeniu to jest wielkie prawdopodobieństwo, że ma to związek z niegroźnym lecz ciekawym zjawiskiem na niebie. I tyle!
Jestem winny małe sprostowanie. Z tym ułożeniem planet prawie w jednej linii to trochę przesadziłem – tak to wyglądało w programie „Stellarium” na pierwszy rzut oka jak badałem niebo w grudniu 2012 roku. Ale po dłuższej analizie, w porównaniu ze zdjęciami przedstawiającymi widok układu słonecznego z „góry” na dzień 21.12.2012 stwierdzam, że to co wydawać się mogło linią, nią nie jest (przez co sam trochę w swój wywód zasiałem nieprawdy). To tylko pokazuje, że badania należy robić dokładniej. Za co przepraszam. Ale przy okazji znalazłem w Internecie ciekawą informację, która potwierdza prawie wszystko co pisałem wcześniej. [początek cytatu] …Kalendarze majów opierały się na niesamowicie dokładnych badaniach nieba, kolejne okresy w ich kalendarzach oznaczają wejście naszego układu słonecznego, w nową epokę astronomiczną! Aktualnie znajdujemy się w astrologicznym gwiazdozbiorze ryb, koniec kalendarza majów wyznacza okres w którym przejdziemy w astronomiczny okres wodnika. Oznacza to wyłącznie, że zmienia się położenie równika niebieskiego na tle sfery niebieskiej! Nie ma to więc żadnego znaczenia dla życia na naszej planecie! [koniec cytatu] To jest sensowne i idealnie odpowiada na pytanie „co zdarzy się w 2012?” (bynajmniej w aspekcie astronomicznym). Potwierdza to również fakt, jak znamienici byli Majowie w swoich wyliczeniach i obserwacjach nieba. Co w połączeniu z ich wierzeniami pomogło idealnie zasiać strach wśród części dzisiejszej populacji ziemi.
Odpowiem Ci dlaczego ludzie wierzą w "bzdury o końcu świata". Ludzie wierzą w to czego potrzebują ;)... Wierzą w Boga bo go potrzebują, wierzą (chcą wierzyć) w koniec świata bo są znudzeni i wiecznie niezadowoleni, koniec świata jest zaś nadzieją na zakończenie wszystkiego - najlepiej w jak najefektowniejszy (efekciarski) sposób (bo skoro już koniec to niech przynajmniej coś nas jeszcze zadziwi).
Czyli w skrócie, zapytaj psychologa, dlaczego większość ludzi daje się nabierać na te przepowiednie i pseudonaukowe teorie Geryla.
Życie na tej planecie polega na zdobywaniu przedmiotów i statusu lub na walce o kromkę chleba - niektórym już po prostu się nie chce... Tutaj jest wszystko "pseudo" ;)
No to weź mi udowodnij, że cywilizacja ludzka przetrwa rok 2012
Udowodnij mi, że w 2012 roku w Ziemię nie uderzy żadne duże ciało niebieskie
Udowodnij mi, że w 2012 roku nie dojdzie do globalnego konfliktu nuklearnego
Udowodnij mi, że w 2012 roku jakiś nieznany wirus nie zabije pięciu miliardów ludzi
Ty nie piszesz, że świat nie skończy się w sposób, który z jakiegoś powodu jest przewidywany na podstawie kalendarza Majów - piszesz "spokojnie, w 2012 nic się nie stanie"
Ja tego nie wiem - skąd ty to wiesz?
Podążając Twoim tokiem myślenia, świat może się skończyć w każdej chwili (nie tylko w 2012) - a taką myśl chyba akceptuje każdy. Tutaj dyskutuje się przedewszystkim zaś o jednej dacie i godzinie ;)
Problemem jest szukanie konkretnej daty, jako pewnika dla tego wydarzenia (chyba, że zaobserwujemy np. zbliżającą się kometę z trajektorią wycelowaną w naszą Ziemię).
Nadal uważam, że odpowiedź na wszystkie dyskusje związane z 2012 - czy będzie, czy też nie - znajdziecie u pierwszego lepszego psychologa a nie u naukowców, czy fanatycznych znawców tematu ;)
No rzecz w tym, że ja akceptuję taką myśl, że koniec świata może być w każdej chwili i ty chyba też, skoro uważasz, że wszyscy tak sądzą.
Ale autor wątku pisze, cytuję: "od razu uspokajam, NIE będzie końca świata". A więc skądś wie, że chociaż niby to, co napisałem, może się zdarzyć w każdej chwili, to akurat w 2012 roku się nie zdarzy.
Bardzo chciałbym wiedzieć, skąd ma takie informacje? I czy wie też przy okazji, kiedy jednak się coś zdarzy, albo czy mógłby mi chociaż podać inne lata, kiedy mogę być stuprocentowo spokojny, że wszystko będzie ok?
Ja nie wiem, on najwyraźniej tak, gdyż nas o tym zapewnia i uspokaja. Skąd to wie?
Nigdy nie powiem, że w 2012 roku na pewno będzie koniec świata (planety, życia, cywilizacji - niepotrzebne skreślić).
Ale nigdy też nie powiem, że w 2012 na pewno końca świata nie będzie!
Są to tak samo nieuprawnione poglądy.
Autor wątku chciał chyba podkreślić, że większe prawdopodobieństwo końca świata jest dzisiaj, czy jutro (jeśli nikt się tego nie spodziewa) niż o konkretnej godzinie w 2012 roku.
Już dziś można zauważyć znaczne zmiany klimatu - mamy tu na Ziemi coraz większy burdel - analizując te zmiany można dojść do wniosków, że może być już tylko gorzej na przestrzeni kolejnych lat. Pytanie jest jedno, czy warto przygotowywać się na taką ewentualność i czy dalibyśmy radę przetrwać. Jeśli założymy, że koniec świata ma nadejść w 2012 roku to pora najlepsza już działać ;) Powstanie jeszcze sporo "filmów edukacyjnych", jak to robić ;) Film Emmericha zaś pokaże nam, mam nadzieję, jak w takim dniu będą się zachowywać ludzie, co będzie dobrym tematem do dyskusji ;)
Pora sobie przypomnieć pewien eksperyment:
Żaba wrzucona do wrzątku będzie chciała wyskoczyć ale wrzucona do ciepłej wody i stopniowo podgrzewana da się ugotować :D
Udowodnij mi, że w 2012 roku w Ziemię nie uderzy żadne duże ciało niebieskie
Proszę bardzo samemu sobie udowodnić - wystarczy trochę wiedzy i umiejętności szukania
http://neo.jpl.nasa.gov/risk/
Pozdrawiam :)
koleś ale po cóż tak sie nawiedzasz?
jakby ktoś ci zabrał zabawkę a ty na to "zniszczę cię pierścieniem kathumbarry a potem bedę się smiał i do tego jestes u mamy"
jeez...
Polecam książkę "tajemnice kryształowych czaszek"
Chrisa Mortona i Ceri Louis Tomas , bardzo ciekawa , jedno jest pewne w tym wszystkim i każdy o tym wie ,że coś co ma swój początek ma i koniec
ludzkość powinna dbać o matkę ziemie .
Troszkę ten temat jest smutny i intrygujący ale co MY mali ludziki możemy począć trzeba żyć dalej.Pozdrawiam i więcej optymizmu.
TO jest tak samo jak ze wszystkimi rzeczami niezbadanymi (UFO itd). Niedowiarki sie wzoruja na artykulach, wywiadach itd, ludzie pisza zebyscie mysleli tak jak oni chca, jak jakis niby koles z NASA napisze ze wszystko bzdura (chociaz wie jest w tym sporo prawdy) to po to zeby nie siac paniki. WIadomo tylko nienormalny powie ze to niedlugo (za takiego go beda uwazac). A CI z wyzszego szczebla (prezydenty itd) moze juz sie przygotowywuja :)
heh czytając to myślałem kto to napisał ;] ...
1. planety w 1 linni już się ustawiły 2 lata temu wiec to czysta ciemnoto co wciskasz .
2. A co z Hiperaktywnością słońca która nastąpi między 2011-2013 r ostatnio była około 6793 lata PNE. Jest możliwość że zatonie parę kontynętów podobnie ma się stać podczas przebiegunowania ale o tym pużniej . Może mowa tu o biblijnej arce noego ... kto wie
3. słyszałeś o plamach na słońcu ... napewno
4. przebiegunowanie ziemi ma nastąpić w około 2012 r ... najgorszą prognozą jest to że ziemia może całkowicie się zatrzymać i zacząć kręcić się w drugą stronę ... jak nyślisz co wtedy się stanie ?? ja myślę że parę kontynętów może zostać zalanych a inne mogą się odsłonić
5. majowie wcale nie twierdzili że to będzie koniec bo koniec jest względny ... gdy coś się kończy coś innego może się rozpocząć ... Muwili tylko o nowym początku !
6. Nie twierdze że w 2012 roku będzie jakiś kataklizm ... z pewnością na ziemi nie będzie przez parę tygodni prądu spowodowanych powyrzej opisaną hiperaktywnością słońca
7.chciał bym odnieść się do autora tego postu żeby lepiej najpierw coś przeczytał na temat w kturym chce się wyrazić ...
8. I tak nic się nie stanie w 2012 roku ... Może i wiele ludzi twierdzi ze będzie jakaś rozpierducha ale ludzie są omylni ... ruwnie dobrze na ziemie mugł by spaść statek kosmiczny ;p albo meteoryt ale zadne ciało niebieskie nam narazie nei zagraża prucz słońca
Jak patrzę na takie posty jak powyżej, to obawiam się, że oprócz słońca, zagraża nam jeszcze analfabetyzm...
"przebiegunowanie ziemi ma nastąpić w około 2012 r ... najgorszą prognozą jest to że ziemia może całkowicie się zatrzymać i zacząć kręcić się w drugą stronę ... jak nyślisz co wtedy się stanie ??"
Ja myślę,że:
1. Nie potrafisz posługiwać się Google.
2. Nie wiesz co to Wikipedia.
3. Od dobrych paru lat nie miałeś książki w ręku.
4. A na kablówce nie masz Discovery Science.
"chciał bym odnieść się do autora tego postu żeby lepiej najpierw coś przeczytał na temat w kturym chce się wyrazić ... "
Mam nadzieję, że radę tę odniesiesz również do siebie. Poczytaj sobie o tym czym jest i jak przebiega przebiegunowanie.
O Boże, Ty to widzisz i nie grzmisz...
Po przeczytaniu tego co napisałeś sam się zacząłem zastanawiać z kim mam do czynienia. Stwierdzam stanowczo, że nauczyciele mają w dużej mierze racje twierdząc, że młodzież (napisałem tak bo domniemywam, że nie masz więcej niż 19 lat - jeżeli się mylę to będę bardzo zaskoczony) w dzisiejszych czasach nie potrafi czytać ze zrozumieniem - naprawdę zanim coś napiszesz, przeczytaj ze dwa lub trzy razy co ktoś napisał.
Więc,
"1. planety w 1 linni już się ustawiły 2 lata temu wiec to czysta ciemnoto co wciskasz ."
No właśnie nie czytasz dokładnie. Napisałem dwa posty, gdzie drugi był sprostowaniem. Prowadziłem obserwacje w programie Stellarium i tak to tam wyglądało, jednak po dłuższych badaniach musiałem to obalić. Nie wciskam więc ciemnoty.
"2. A co z Hiperaktywnością słońca która nastąpi między 2011-2013 r ostatnio była około 6793 lata PNE."
Ciekawe co bierzesz. Polecam obejrzeć czasem discovery i poczytać wikipedię.
"3. słyszałeś o plamach na słońcu ... napewno"
Tak słyszałem, ale spokojnie nie umrzesz od tego. Jak nie wierzysz porozmawiaj z naukowcami. Wybierz się może na uniwersytet.
"4. przebiegunowanie ziemi ma nastąpić w około 2012 r ... najgorszą prognozą jest to że ziemia może całkowicie się zatrzymać i zacząć kręcić się w drugą stronę ... jak nyślisz co wtedy się stanie ?? ja myślę że parę kontynętów może zostać zalanych a inne mogą się odsłonić"
Ty to dopiero ciemnotę wciskasz! Byłby z Ciebie niezły bajkopisarz. Jak twierdzą wybitne autorytety nauki przebiegunowanie Ziemi zdarza się co jakiś czas i nie powoduje zatrzymania się Ziemi czy kręcenia się planety w przeciwną stronę. Co się stanie zatem? A to, że kompasy, które obecnie wskazują północ będą pokazywały południe. Czy to jest katastrofa!? Ponawiam - oglądaj czasem discovery i czytaj wikipedię.
"5. majowie wcale nie twierdzili że to będzie koniec bo koniec jest względny ... gdy coś się kończy coś innego może się rozpocząć ... Muwili tylko o nowym początku !"
Tu mogę się prawie zgodzić. Polecam poczytać trochę o mitologi i wierzeniach Majów.
"7.chciał bym odnieść się do autora tego postu żeby lepiej najpierw coś przeczytał na temat w kturym chce się wyrazić ..."
Przyganiał kocioł garnkowi! Kolego nie irytuj mnie! Zacznij może czytać ze zrozumieniem i idź na studia. Zacznij studiować (w pełnym tego słowa znaczeniu; "sensu largo" - łac.).
"8. I tak nic się nie stanie w 2012 roku ... Może i wiele ludzi twierdzi ze będzie jakaś rozpierducha ale ludzie są omylni ... ruwnie dobrze na ziemie mugł by spaść statek kosmiczny ;p albo meteoryt ale zadne ciało niebieskie nam narazie nei zagraża prucz słońca"
Z tym mogę się prawie zgodzić. Jedno ale. Słońce to nam zacznie poważnie zagrażać za kilka milionów lat - ale spoko nas już tu nie będzie, więc czym się martwić. Jak mawia żartobliwie mój dobry przyjaciel - do tego czasu ludzie sami się wytępią ;-).
Na koniec. Kochani. Szukajcie cały czas wiedzy, czytajcie, ale nie wierzcie we wszystko co usłyszycie, studiujcie dany temat, poszukujcie prawdy, prowadźcie własne badania.
Aha i czytajcie ze zrozumieniem - to tak nie wiele kosztuje, a tak bardzo ułatwia sprawę.
zakończę cytatem:
Człowiek mądry liczy na swoją pracę, głupi ufa złudzeniom. - Ali
http://www.youtube.com/watch?v=8MZRbaLV1BI&feature=PlayList&p=2F29E2739BA62DC6&i ndex=0&playnext=1
Punkt widzenia nieco inny od tego mainstreamowego - bardziej skupiony na rozwoju świadomości, a nie obserwowaniu fizycznych zjawisk. Wykład prowadzi Ian Xel Lungold (R.I.P), który razem z Dr Johannem Callemanem badali cywilizację Majów przez wiele lat
Zapraszam
Ja szczerze mówiąc również nie wierzę, że w 2012 dojdzie do jakiegoś kataklizmu (chociaż mogę się mylić, nie jestem w końcu jasnowidzem :D), ale trzeba przyznać, że jest to świetny temat na film. Roland Emmerich specjalizuje się w kręceniu filmów katastroficznych opowiadających o zagładzie świata. "Dzień Niepodległości" opowiadał o inwazji kosmitów. "Pojutrze" o tym jak ziemię nawiedził ogromny kataklizm klimatyczny. Gdy zaczęło być co raz głośniej o roku 2012 Emmerich pomyślał sobie pewnie, że jest to kolejny świetny pomysł na film katastroficzny.
dobrze, dobrze, tylko nalezy jeszcze pamietać że data 2012 jako data graniczna jakiegoś globalnego wydarzenia, zjawiska pojawia się nie tylko u Majów ale także u starozytnych Egipcjan. Ponadto rok 2012 przewijał sie w wizjach wielu jasnowidzów na przykład u Edgara Caycego - słynny amerykański Śpiący Prorok, który w swoich odczytach widział między innymi zatopienie Nowego Jorku. Także nasz rodzimy Ojciec Klimuszko, niezyjący już zakonnik, przejawiający dar przewidywania przyszłosci i czytania ludzkich mysli zapowiadał w najbliższej przyszłosci nastapienie czegoś co ma doprowadzić do olbrzymich zmian klimatycznych na Ziemi. Parę lat temu głośno było w mediach o chłopaku z Nepalu - żyjącym na tych samych obszarze skąd pochodził Budda, który nieustannie medytował całymi miesiącami, dzień i noc, nie spożywając w ogóle pokarmu czym wywołał sensację lokalnych, a następnie światowych mediów. Po jakims czasie chłopak ten zmienił miejsce medytacji ze względu na zamieszanie które powstało wokół jego osoby, niepozwalające mu w spokoju skupic się. Przed swoim odejściem chłopak zapowiedział że przestanie medytować w 2012 roku aby rozpocząć swoją misję.
Data 2012 roku pojawia się w zbyt dużej liczbie przypadków ludzkiej działalności aby mozna powiedzieć ze ona nic kompletnie nie znaczy
No właśnie..
Może nie będzie żadnych katastrof, ale pomyślcie -co będzie jeśli się jednak coś stanie?
Oglądałam duuużo programów naukowych, osobiście bardzo interesuję się całą dziedziną geografii i wielu naukowców mówi, że okres, w którym żyjemy jest wyjątkowo dla nas łaskawy.
Wiecie, że niektóre państwa budują schrony? Nie możemy być pewni wszystkiego, na świecie dzieją się takie rzeczy o którym my, szare ludziki nie mamy zielonego pojęcia.
Czytałam kiedyś z ciekawości książkę pewnego człowieka o 2012 roku, już nie pamiętam kogo ona była, chciałam zobaczyć co za bzdury on wypisuje. Pisał, że w 2012 w równej linii będzie Wenus i planeta z pasu Oriona - może ktoś to sprawdzi?
Wiesz, ludzie wierzą w bogów, to nie dziwi mnie fakt przepowiedni w sumie to te przepowiednie bardziej realne, niż bogowie XD
A te zwidy wielkich świętych, co z bogiem rozmawiają, czy widzieli, to jest banalnie proste do rozwikłania, człowiek może słyszeć i wiedzieć, to czego chce jak odpowiednio się koncentrują, np. świeci, godzinami się modlą i nagle widzą lub słyszą boga, to banalne w naszym języku, a raczej normalnym języku, niż wiara w bogów, to się zwie tupla, wymyślona i stworzona postać przez podświadomość, mająca nawet własną wole czy uczucia, sam przez 3 miesiące w wolnym czasie udało mi się z podświadomością rozmawiać z a żeby widzieć już mi się nie chciało w to bawić, tak czy siak to rozwiązuje cała zagadkę głosów i widywania bogów, aniołów, duchów itd.
A te rzekome uzdrowienia, działają na podobnej zasadzie, są to wierzący przeważnie ludzie, którzy z głębi serca wierzą, że zostaną uzdrowieni i to własnie pomaga zwalczyć choroby, które medycyna nie jest w stanie sama zwalczyć, bo ludzkie ciało tak naprawdę za to odpowiada, medycyna, to tylko wspomagacz, bo cała resztę musi ciało zwalczyć, często się słyszy po wycięciu raka, guza, że nie jest nigdy w 100% wiadomo, kiedy wróci, ale gdy ktoś wierzy i chce żyć, to zwalcza chorobę własną świadomością i ciałem,
Chciałem Was wprowadzić w fajny nastrój związany z kulturą Majów, więc podrzucam Wam link z muzyką prehiszpańską:
http://www.youtube.com/watch?v=nMoQ3bKXn24
Warto także zobaczyć pierwszą minutę i tego filmiku (jeden z wielu przygotowanych na dwustulecie niepodległości Meksyku w roku 2010):
http://www.youtube.com/watch?v=DqvyJWrJp58