Boje sie ze koniec swiata w 2012 r. naprawde nastapi. 21 grudznia to jest dokladna data. I
nie wiem... Nigdy w to nie wierzylam ale teraz podaja naukowe teorie i wgl... Ma byc jakis
super wybuch na sloncu i to ma spowodowac zamiane biegonow. Fale tsunamk 2-3km
wysokosci... Trzesienia ziemi, wszystkie wulkany uaktywnione... Nie wiem co o tym myslec
bo bo naukowcy mowia ze prawdopodobienstwo wynosi 100%. Uwazacie ze konie.swiata
bedzie czy raczej uwazacie to za brednie?
jeśli boisz się katastrof możesz załatwić sobie koniec świata na własną rękę. "Umrzyj przyzwoicie już dziś w swoim domu"
Prowokacja ? Uznam ,że nie.
Końca świata nie będzie ani 21 grudnia 2012 ani na pewno za naszego życia. Za miliony czy tam miliardy lat słońce się powiększy uniemożliwiając nam życie na ziemi lub nawet wchłonie naszą planetę. Wtedy nastąpi koniec Ziemi ale nie świata (
Przez przypadek nacisnąłem "wyślij" a nie ma tu opcji edytuj lub usuń posta (co jest niedorzeczne)
Podsumowując mojego "przypadkowego" posta żadnego końca świata nie będzie jest to tylko wymysł fanów teorii spiskowych , to nie są naukowcy tylko samozwańcy lub osoby którym zapłacono za te bzdury które wypowiedzieli. Koniec świata i jego fenomen jest wytworem również popkultury która żywi się strachem ludzi słabych i niegrzeszących inteligencją.
Wiem ,że to na 99% prowokacja , ale znałem osobę która naprawdę w to wierzyła i wolałem rozwiać wszelkie wątpliwości autora co do "końca świata 2012".
Radzę schować głowę w piasek przed zgubnym losem końca świata. Gardzę ludźmi, którzy uwierzą w każdą ściemę jaką ktokolwiek powie. Teraz nie można pierdnąć żeby ktoś się nie przyczepił. Radzę przejść się do psychologa. Świat prędzej schyli się ku końcowi z taką władzą jaką mamy w kraju. Apokalipsa to książeczka dla dzieci i tyle...
"Teraz nie można pierdnąć, żeby ktoś się nie przyczepił" - święte słowa, szanowny kolego, święte słowa.
czy Ty przypadkiem nie oglądałaś filmu dokumentalnego na TVP2, który leciał tak właśnie w wakacje, w którym to naukowcy ZAKŁADALI jak kiedyś MOŻE wyglądać koniec świata, gdyby w ziemie uderzył jakiś wielki meteor ? Podejrzewam, że tak. Na drugi raz oglądaj ze zrozumieniem, albo nie udawaj głupiej -,-
Skoro przeżyliśmy koniec świata na przełomie roku 1999/2000, przeżyjemy i ten. Głowa do góry :)
Myslę,że wszystko jest możliwe takze nikt nie może powiedzieć,że ta teoria jest fałszywa.Można się bardzo pomylić a w rzeczywistości to co nazywa się brednia może okazac sie niestety prawdą.Osądy zostawmy sobie a życiu dajmy pokazać co dla nas przygotowało:P Co komu da to jak sie dowie że to się naprawdę wydarzy?chyba nic jeszcze gorszy strach i chaos a i tak nie mamy zbyt wielkiej ingerencji w pzryszosć.
Dlatego lepiej wyluzować :) Nie dać się ponieść panice i żyć normalnie. Co będzie to będzie. Jeśli apokalipsa ma wyglądać tak jak w filmie "Knowing" to już totalnie proponuje relaks przy drinku, zamiast bezsensownej ucieczki.
PS. Jeszcze nie możemy ingerować w przyszłość a zdaniem Einsteina wszystko jest możliwe ;)
To wszystko jest prawda! Chyba nie chcesz umrzeć jako dziewica, prawda? Podaj swoje gg!
tak jest zyjmy poki jest czas :P jak bedzie czas umierania pomyślimy potem:) a ci co twierdzą inaczej niech przestaną wogóle myśleć:P
Nie wiem czy to jest prowokacje czy, nie ale wiem, że są takie osoby co się boją końca świata, mam 24 lat i już jeden koniec świat przeżyłam, to było 1999 roku i pamiętam jak było głośno o tym w tv, też ludzie panikowali ale nie aż tak, a wiecie czemu, bo nie było takiego dostępu do neta, na którym wypisują różne głupoty, chcesz wiedzieć o tym więcej to wpisz w goglach 2012 jak to poczytasz to nie będziesz wiedzieć co jest prawdą a co nie. Moja 14 letnia siostra ciągle gada na ten temat i czyta w necie wszystkie artykuły ...
Wiesz co, tak poważnie mówiąc, to w starożytnym Egipcie była taka instytucja kapłana, którego zadaniem było wmawiać ludziom, że rozmawia z bogami. I na przykład taki kapłan, umiejąc przewidzieć zaćmienie słońca wmawiał ludziom, że to bogowie się wściekli - wiadomo, wszyscy uczyliśmy się o tym w szkole. Teraz tą rolę pełnią media. Opowiadają ludziom bzdury o zagładzie, o ekologicznym armagedonie, o teroryzmie i wreszcie o końcu świata. Efekt? Taki sam jak podczas zimnej wojny - ludzie się boją. Budują schrony, wykupują zapasy, uczą się na pamięc kolorystyki alarmów, którą USA wymyśliły na potrzeby trzymania wszystkich w ryzach. Bo takimi ludźmi łatwiej jest manipulować.
A koniec świata? Jakiego "świata"? Jeśli już to co najwyżej koniec naszej planety, jeśli trafi w nas jakiś większy kamień. No i co? Mam dać się ogarnąć paranoi i podporządkować swoje życie przeświadczeniu o tym że umrę? Co to zmieni?
Masz rację popadanie w paranoje nic nie zmieni, tylko wyjdzie na tym jak to niektórzy robią, końca świat nie będzie, a połowa ludzi wyląduje przez to w wariatkowie. A nawet jeśli coś ma być to panika nic nie zmieni, tylko doprowadzi do ruiny…
Koniec świata swoją drogą, ale i tak podporządkowujesz swoje życie przeświadczeniu, że umrzesz - w końcu nikt z nas nie jest nieśmiertelny. Kwestią pozostaje tylko, kiedy ta śmierć nadejdzie. I może nie myśli się o tym non stop, ale to jednak siedzi w nas, ta świadomość, że nie będziemy tutaj zawsze... ;)
jak będzie to będzie, co zrobić, nawet chińczycy nie zdążą wtedy zbudować jakichś ark jak w tym głupim filmie
koniec świata - końcem świata, ale jak wy się cholernie boicie, że sie dacie prowokacji... współczuję, bo to zżera chyba mocniej, niż myśl o katastrofie