PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=433913}

2012

2009
6,2 273 tys. ocen
6,2 10 1 273249
4,7 34 krytyków
2012
powrót do forum filmu 2012


1. uspokajam, że kalendarz majów nie kończy się na 2012 roku, Majowie oprócz liczenia lat uznawali długofalową cykliczność kalendarza (czyli mówiąc prościej oprócz lat liczyli też ery) i na ten rok zamyka się tylko jeden długi cykl kalendarzowy (jedna era).

2. Co więcej, na rok trzytysiącektóryś (nie pamiętam daty) mają zaplanowane obchodzenie święta narodowego - gdyby ludzkość jakimś cudem miała wyginąć to przecież nie planowali by sobie święta bo wiedzieli by o tym.

3. dlaczego zakładać że koniec kalendarza u Majów oznacza koniec świata (cywilizacji) ? Mieli tworzyć kalendarz w nieskończoność ? Aż do setek milionów lat w przyszłość ?

4. Dlaczego po prostu nie przyjąć że po jednym okresie zaczyna się drugi ? Tak samo jak u nas: mamy dajmy na to ostatni dzień jednego tysiąclecia, to na następny dzień mamy pierwszy dzień drugiego tysiąclecia - a nie koniec świata. Proste prawda ? Głupotą więc jest myślenie że na przełomie er MUSI się coś wydarzyć.

5. Jak już się bawimy w końce świata i tego typu ciekawostki, to dodajmy że prawie każdy z jasnowidzów prognozuje przyszłość za kilkanaście lat - dziwne by było (przy założeniu że jasnowidztwo istnieje) że przynajmniej większość nie widzi tej katastrofy.

Podsumowując:

Majowie mieli pecha że koniec okresu kalendarzowego wypadł im na nasze czasy, gdzie z byle pierdoły promuje się wielkie wydarzenie i wyciska się kasę ile się tylko da. Pamiętacie ile było wyciskania kasy ze strachu przed pluskwą milenijną ? Teraz jest podobnie. A po 2012 zacznie się szukanie nowego końca świata. Pewnie będzie to słynny meteoryt który ma szansę trafić w Ziemię w 2036. Chociaż może międzyczasie coś innego wymyślą, bo będą chcieli szybciej zarobić.

ocenił(a) film na 4
krevek

Kurde, dzięki za tę informację, bo im bliżej 2012 roku tym bardziej wzmagał się we mnie niepokój o moją skromną osobą, rodzinę i majątek. Planowałem zakupić wodolot, w którym przetrwałbym najgorsze i wylądował spokojnie na wodach kryjących nasz dawny świat, zaopatrzywszy się uprzednio we wszelkie sprzęty jakimi dysponował Kevin Costner w "Water world". Ostatnio zacząłem zastanawiać się nawet nad wybudowaniem jakiejś jednak arki, bo paliwo do samolotów drogie zajebiście. Jednak w świetle Twojej informacji chyba zrezygnuję z zakupów najnowszego zestawu młodego cieśli w Obi (w dodatku jest w świątecznej promocji), tym bardziej , że t na drugim końcu miasta. Dzięki raz jeszcze...