typowy skład filmów dla Amerykanów
Rodzina - rozbita, łącząca się w chwili tragedii narodowej [światowej]
Prezydent - przedstawiciel narodu, pozostający na swoim stanowisku
niemalże do końca
wydłużane do granic możliwości pożegnania przed śmiertelną
akcją,zadaniem, ucieczką itp.
radość i oklaski niezidentyfikowanego tłumu gdy głównym bohaterom udaje
się przeżyć
kupa efektów specjalnych nie powiązanych w sensowną całość [uwaga ważne
żeby było dużo samochodów i zawsze z jeden samolot i niewielu ginących
ludzi, żeby widzom się smutno nie zrobiło]
Ameryka zawsze na czele, czasami z nimi Europa i czasami Rosja lub/i
Chiny
ZAWSZE czeka nas spektakularna pogadanka edukacyjna na temat
człowieczeństwa, poświęcenia i wartości moralnych, po której wszyscy
kiwają ze zrozumieniem głowami i pomagają innym mimo, ze nie ma na to
już czasu
a tak na serio
fajny pomysł
nawet zaskakujące rozwiązanie
sympatycznie że płacili w Euro
udręczony długością i rozlazłością filmu
minus ostatnie sceny na "statku" - miałem wrażenie jakby kręcono je
tanią kamerą studyjną
i tyle