Film naprawdę dobry, efekty rewelacyjne, wręcz genialne. Fabuła też niczego sobie, zabawne i śmieszne wstawki głównie dzięki biznessmanowi z Rosji. W zasadzie wszystko co dobre - było w tym filmie.
Może denerwować to, że jak zwykle znalazł się bohater, który zawsze wychodził cało z opresji i przeżył nawet "samobójczą wyprawę" ;) ale o to chodziło, - musiał znaleźć się ktoś, kto tych ludzi uratuje. Poza tym temat ciekawy.
Film pokazuje w lekko ironiczny sposób głupotę ludzką (te ratowane zwierzęta = słonie, żyrafy transportowane helikopterami i zajmujące mnóstwo miejsca na arkach a dla ludzi nie było miejsca?). Na końcu nagle z ocalałych osób powstała jedna wielka kochająca się rodzinka (szkoda, że po fakcie). Dobrze opowiedziane. Wbrew pozorom nie był to głupi film o banalnej fabule.
Motyw miłości córki prezydenta i pana doktora do przewidzenia jak i to, że ocaleje szczęśliwie cała rodzinka (nieważne jak, wiadomo było od początku, że tak będzie). Blondynka jak zwykle okazała się być idiotką, więc wszystko w normie ;)
Mimo wszystko film bardzo dobry, mnie się podobał i widocznie takiego kina mi brakowało.