Od strony samej plastyki obrazu film ten chciałoby się oglądać wielokrotnie. Skadrowane z najwyższą dbałością o detal i odpowiednie umiejscowienie kolorów jest dla mnie tutaj główną atrakcją. Czyni to z "2046" film oryginalny i jedyny w swoim rodzaju. 
 
Sama historia przeplatana scenami z imaginacji literackich głównego bohatera jest moim zdaniem średnio wciągająca. Najciekawiej robi się w pierwszej połowie filmy gdy obserwujemy erotyczną fascynację dwójki głównych bohaterów. Później fabuła rozmywa się, pojawiają się nawiązania do przeszłości, sceny rozgrywające się w wyobraźni. 
 
Jak dla mnie samo pokazanie nieumiejętności nawiązywania przez głównego bohatera dłuższych relacji z kobietami na skutek zawodu miłosnego z przeszłości to trochę za mało. 
Spodziewałbym się jakiejś przemiany, czegoś zaskakującego, w zamian otrzymałem tylko przeniesienie do świata literackiej fikcji uczuć i zdarzeń mających swoje źródło w realności. 
 
Oczywiście wszystko to jest opowiedziane w sposób pomysłowy, staranny emocjonalnie, dobrze zagrany, okraszony trafnie dobraną muzyką. Za formę, sposób opowiadania należą się twórcom wyrazy uznania. 
Moim zdaniem przydała by się lepsza fabuła ale cóż,wychodzę z założenia że każdy znaczący reżyser ma swój styl, widocznie dla tego twórcy ważne są inne elementy. 
Z drugiej strony powolna narracja i pozorny spokój pozwalają skupić się na odpowiednim wyeksponowaniu emocji w scenach dialogowych. Myślę że jest to bez wątpienia film dobry, warty obejrzenia chociażby po to żeby zaznajomić się ze stylem reżysera.